Rzut oka na okładkę i pierwsza myśl: wygląda obiecująco. Nieco kiczowata, lecz całkiem klimatyczna grafika, sporo znanych nazwisk twórców zagranicznych i krajowych, słowem: zapowiedź antologii, przy której kolana będą klekotać, zimna gula podejdzie do gardła, zaś zwieracze będą trzymać się ostatkiem sił. Tyle teorii. Jak natomiast przedstawia się praktyka? No cóż… może miałem zbyt wygórowane oczekiwania względem 15 blizn (zapewne efekt lektury kilku naprawdę znakomitych zbiorów opowiadań), jednak fakty są takie, że największa blizna, jaką pozostawiła po mnie tak książka, to szrama na mózgu i płacz za zmarnowanym potencjałem na świetnego składaka…

Czytaj dalej

Antologie są jak pudełko czekoladek: nigdy nie wiesz, co ci się trafi – tą parafrazą kultowej myśli Forresta Gumpa musieli kierować się redaktorzy wydawnictwa Replika, gdy przygotowywali 11 cięć. By jeszcze zwiększyć różnorodność oferowanych „dań”, postanowili umieścić obok siebie opowiadania amerykańskich i polskich pisarzy grozy, tak tuzów pokroju Mastertona czy Morta Castle’a, jak i mniej znanych twórców, reprezentowanych przez Pawła Palińskiego i Scotta Nicholsona. Rezultatem jest zbiorek, przy którym moje czytelnicze odczucia balansowały od prawdziwego zadowolenia (i grozy, wszak to horror mi zaserwowano), do rozpaczliwych wizji jedenastu cięć recenzenta, który nie może uwierzyć, że to takie złe. Ale po kolei.

Antologię otwiera Sponiewierana Grahama Mastertona i jest to jak cios obuchem w łeb. Nie, niestety nie dlatego, że opowiadanie jest takie mocne – lecz dlatego, że aż trudno uwierzyć, że pisarz jego pokroju napisał coś tak słabego. Tekst kończy się, zanim na dobre się zaczął, a jedyne, co może w nim przerazić, to kiepsko zawoalowane seksistowskie motto „sama była sobie winna”.

Czytaj dalej

Dawno, dawno temu zaczytywałem się w powieściach Grahama Mastertona. Były straszne, zaskakujące i przede wszystkim proste. Przez pewien czas uważałem nawet tego brytyjskiego pisarza za mistrza horroru. Później nadeszła era Stephena Kinga, Masterton poszedł w odstawkę. Sentyment jednak pozostał. I kiedy nadarzyła się okazja żeby sięgnąć po najnowsze wydawnictwo jakim jest Kandydat z piekła, nie wahałem się długo.

Mówię „najnowsze”, ale tak naprawdę tytuł do nowych nie należy. Książka pierwszy raz ukazała się w roku 1980, wydana pod pseudonimem Thomas Luke. Była też wydawana w Polsce – w 1994 roku, jako Diabelski kandydat. Wydawnictwo Replika postanowiło odświeżyć ten tytuł i w ten sposób dostaliśmy Kandydata z piekła.

Czytaj dalej

Zastanawiam się, czy jest ktoś, kto nie słyszał tytułu Wywiad z wampirem? Od 1976 roku, kiedy powieść ukazała się po raz pierwszy, doczekała się wielu wznowień, przekładów, kontynuacji oraz ekranizacji, w której zagrali m.in. Tom Cruise, Brad Pitt, Antonio Banderas, Christian Slater czy Kirsten Dunst.

Najnowsza polska edycja powieści Anne Rice pochodzi od Domu Wydawniczego REBIS. W 2005 roku wydał on Wywiad z wampirem w tłumaczeniu Tomasza Olszewskiego. Okładka książki jest dość minimalistyczna – stonowana, utrzymana w tonacji granatowo-czarnej, z wyróżniającym się białym napisem. Na pierwszy rzut oka trudno rozpoznać, co przedstawia – jawi się czytelnikowi jako nocny krajobraz, nastrojowy i spokojny, dopiero po bliższym przyjrzeniu się można dostrzec zarysy cmentarza. Lekka melancholia grafiki moim zdaniem idealnie odzwierciedla tę powieść.

Czytaj dalej

Przyznam szczerze, na Demona ruchu Stefana Grabińskiego nie czekałem z wielkim utęsknieniem i nie odliczałem dni do premiery. Owszem, w mózgu zapisało się, iż taki tom znajdzie się na księgarskich półkach, ale nie przywiązywałem do tego faktu większej wagi. I niechybnie Demon ruchu zniknąłby mi z pola widzenia w nawale nowości, gdyby nie wydrukowana na okładce rekomendacja Chiny Miéville’a, ciepło wypowiadającego się o autorze. Skuszony takim „szeptanym” marketingiem, dorwałem własny egzemplarz Demona ruchu i… cóż, bez przesady można stwierdzić, iż opowiadania Grabińskiego może i są stare, ale jare. I to bardzo.

Czytaj dalej

Przenośne drzwi Toma Holta zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, nie wahałam się więc ani chwili i sięgnęłam po kontynuację tej powieści, czyli Śniło ci się. Fabuła książki rozpoczyna się niemal w tym samym momencie, w którym skończyła się w poprzedniej – Paul Carpenter nadal pracuje w firmie J.W. Wels & Co (udało mu się nawet awansować), mieszka z ukochaną kobietą i żyje z dnia na dzień.

Jego względny spokój zostanie jednak zakłócony… a dokładniej mówiąc, świat Paula niespodziewanie wywróci się do góry nogami. W firmie czeka go przeniesienie na stanowisko, które absolutnie mu się nie uśmiecha, Sophie rzuci go bez uprzedzenia (i przyjmie ofertę zatrudnienia w filii firmy w Hollywood). I to by było na tyle, jeśli chodzi o zerwanie z losem nieudacznika w wypadku Paula.

Czytaj dalej

Michael Crichton w swoich książkach bardzo często porusza tematy naukowe: biologię, informatykę, genetykę, najczęściej w konwencji thrillerów. W Korporacji strachu zajmuje się natomiast wciąż popularnym tematem globalnego ocieplenia. Mimo iż książka w Stanach została wydana w 2004 roku, kiedy te sprawy budziły wyjątkowe kontrowersje, to nic nie straciła na aktualności.

Opowieść zaczyna się od serii dziwnych wydarzeń, następujących w różnych miejscach świata. Już te pierwsze rozdziały, jak na swoiste wprowadzenie w fabułę, budzą emocje i ciekawość. A później robi się tylko lepiej.

Głównym bohaterem wydarzeń jest doktor John Kenner – naukowiec i tajny agent. Jak to się często bywa z pracownikami wywiadu, ma on uratować świat. Przed czym? Cóż, sytuacja nie zapowiada się wesoło – same kataklizmy: tsunami, powodzie, pękające lodowce. Źle się dzieje z Matką Naturą, a jej humory narażają świat. Ale czy na pewno?

Czytaj dalej

Złudne marzenia Alexandry Bullen jest powieścią skierowaną do młodzieży, bogatą w wątki fantastyczne, przesyconą magią.

Poprzednią książką tej autorki było Życzenie i zapewne wszyscy czytelnicy, którym przypadło ono do gustu, zastanawiali się co zostanie podjęte w tomie drugim. Wszyscy ci, którzy liczyli na dalsze losy Olivii, zapewne się rozczarują. Ta książka poświęcona jest bowiem Hazel, choć nie zabraknie w niej Posey.

Hazel obchodzi właśnie osiemnaste urodziny. Jednak mimo tego nie otacza jej krąg przyjaciół i rodziny, fałszując radośnie: sto lat. Hazel nie ma przyjaciół ani rodziny. Oddana do adopcji przez biologiczną matkę, przechodziła wciąż z rąk do rąk, nigdzie nie zagrzewając miejsca. Jednak teraz, gdy wie już kto jest jej biologiczną matką, marzy jedynie o tym by ją poznać, a wówczas jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko powinno się zmienić. Jednak biologicznej matce wypadałoby zaprezentować się w czymś innym niż wytarte dżinsy… i tak oto Hazel spotyka Posey i niespodziewanie otrzymuje trzy magiczne sukienki.

Czytaj dalej

Piękna, zmysłowa, charakterna kobieta. Femme fatale. Zdolna do wszystkiego kokietka, doprowadzająca mężczyzn do szaleństwa. Inteligentny, rozsądny, bez pamięci zakochany w niej mężczyzna, potrafiący wybaczyć dużo. Bardzo dużo. Historia miłosna jakich setki. Powieść na pierwszy rzut oka dająca sie porównać z ambitniejszą telenowelą, taką w której brak banału, monotonii, przewidywalności czy zwykłej śmieszności. Piękny język, wartka akcja, doskonale zarysowani bohaterowie. Po prostu mądra książka naznaczona odważnym, inteligentnym i realistycznym piórem autora. Proszę Państwa, oto literatura z najwyższej półki: Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki Mario Vargas Llosy!

Czytaj dalej

Z kolejnymi tomami komiksów jest nieco jak z albumami muzycznymi. Gdy jakaś grupa nagra miażdżący debiut, druga płyta jest zazwyczaj sprawdzianem – czy poprzedni krążek był tylko wypadkiem przy pracy, czy rzeczywiście band ma coś ciekawego do zaproponowania. Teraz, kiedy otrzymaliśmy drugi tom przygód Funky Kovala zatytułowany Sam przeciw wszystkim, wypada zadać podobne pytanie: czy twórcy wykorzystali potencjał historii? Czy też może zafundowali czytelnikowi odgrzewanego kotleta w myśl zasady: więcej, mocniej, szybciej? A zresztą, do diabła z podchodami – nowy Funky Koval jest jeszcze lepszy niż poprzedni.

Czytaj dalej