Michael Crichton w swoich książkach bardzo często porusza tematy naukowe: biologię, informatykę, genetykę, najczęściej w konwencji thrillerów. W Korporacji strachu zajmuje się natomiast wciąż popularnym tematem globalnego ocieplenia. Mimo iż książka w Stanach została wydana w 2004 roku, kiedy te sprawy budziły wyjątkowe kontrowersje, to nic nie straciła na aktualności.

Opowieść zaczyna się od serii dziwnych wydarzeń, następujących w różnych miejscach świata. Już te pierwsze rozdziały, jak na swoiste wprowadzenie w fabułę, budzą emocje i ciekawość. A później robi się tylko lepiej.

Głównym bohaterem wydarzeń jest doktor John Kenner – naukowiec i tajny agent. Jak to się często bywa z pracownikami wywiadu, ma on uratować świat. Przed czym? Cóż, sytuacja nie zapowiada się wesoło – same kataklizmy: tsunami, powodzie, pękające lodowce. Źle się dzieje z Matką Naturą, a jej humory narażają świat. Ale czy na pewno?

Peter Evans, jak dla mnie główny bohater powieści, jest przyjacielem i prawnikiem George’a Mortona – milionera, którego bardzo obchodzą losy Ziemi i który dokłada starań, a także pieniędzy, by pomóc w zapobieganiu katastrofom naturalnym, topieniu się lodowców i powolnym zabijaniu planety. Dużo pieniędzy przeznaczył dla Krajowego Funduszu Bogactw Naturalnych, organizacji zajmującej się ochroną przyrody, a także badaniami nad ekologią. Sprawy znacznie się komplikują, gdy z przyczyn technicznych fundusz nie może otrzymać pieniędzy obiecanych przez Mortona. Evans, jako jego prawnik, daje się uwikłać w wiele podejrzanych przygód, których o mało nie przypłaca życiem. Czy ktoś próbuje go zabić? I dlaczego miałby to robić? Co z tym wszystkim ma wspólnego John Kenner? I czemu wszyscy próbują wmówić Evansowi, że globalne ocieplenie to polityczne kłamstwo? Czy w ogóle możliwe, że wszystkiemu winni są ekoterroryści posiadający dostęp do wielkich pieniędzy?

Crichton rozwija akcję wielowątkowo, umiejętnie ją splatając i krzyżując. Finał książki jest zaskakujący, choć autor pozwala i nam się wczuć w role detektywów i podążać śladami podejrzanych historii. Całość fabuły jest doskonale obleczona w fakty naukowe, i to nie te wyssane z palca na potrzeby książki. Do każdego zdania bohaterów, które czytelnik mógłby negować, Crichton dokłada bibliografię! I nieważne, jaką macie opinię na temat ekologii i globalnego ocieplenia, zostaniecie zmuszeni do jej przemyślenia i przewartościowania. A w niektórych przypadkach, być może, nawet do ich całkowitej zmiany.

Osobiście podobała mi się konstrukcja głównych bohaterów książki. George Morton jest takim milionerem, jakiego chciałabym znać: z kasą, inteligencją, humorem i pociągiem do pięknych kobiet. Ma też wyjątkowo dobrze poukładane w głowie i nieraz zaskakuje czytelnika swoimi zachowaniami. Peter Evans na naszych oczach zmienia się z ciepłych kluch w faceta z krwi i kości. Jednocześnie autor uczynił go upartym i pewnym swych poglądów, co sprawia, że bohater nie daje się łatwo omamić, na wszystko chce dowodów. Przez książkę przewijają się również piękne kobiety, które pokazują, na ile stać słabą płeć i że spokojnie może ona konkurować z mężczyznami w każdej dziedzinie. Poza urodą posiadają także mózgi, robiąc z nich użytek. Stanowi to dowód na to, że bohaterki nie zostały na siłę upchnięte w powieści, żeby coś ładnego i w kolorze blond ozdobiło akcję. Tutaj duży plus dla autora.

Na uwagę zasługuje także sposób, w jaki Crichton nam, zwykle szarym ludziom bez większego pojęcia o naukowych zagadnieniach z zakresu ekologii, przekazuje masę informacji. Nie nudzi, nie wpisuje w książkę swoich poglądów, próbując wepchnąć je czytelnikowi na siłę. Prezentuje je ustami bohaterów, wdając ich w dyskusje i kłótnie, a jednocześnie pozostawia odbiorcy wolną wolę wyboru. Oczywiście, niektóre fakty przez niego prezentowane trudno zignorować, ale uważam to za zaletę. Zmusza do przemyślenia pewnych spraw, wyrobienia własnego zdania.

Książka składa się w zasadzie z pięciu części: powieści, odautorskiego spojrzenia na zagadnienie, dwóch dodatków i szerokiej bibliografii. Na tych dodatkowych stronach znajdziemy rozważania o upolitycznianiu nauki i niebezpieczeństwach z tym związanych, źródła wykresów, które pojawiają się w książce, i dwadzieścia stron bibliografii. Muszę przyznać, że to imponujące. Jedyną rzeczą psującą nieco to wrażenie jest mały błąd: w części odautorskiej pojawia się tytuł Stan zagrożenia, podczas gdy faktycznie książka nazywa się Korporacja strachu. Ale to jedyna rzecz, jaką mogę zarzucić.

Nie mogę powiedzieć, żebym była wielką fanką ekologii: sortuję śmieci i gaszę niepotrzebne światła, ale raczej ze względów ekonomicznych niż przekonań natury ekologicznej. Jasno mówię, że po prostu i zwyczajnie nie mam takowych. I wcale nie przeszkodziło mi to cieszyć się lekturą tej świetnej książki! Akcja wciągnęła mnie niesamowicie, zaś styl pisania Crichtona sprawił, że nie nudziłam się ani przez minutę. Nawet przy eko-rozmowach bohaterów.

Świetna warsztatowo i merytorycznie książka. Barwna jak motyl, niebezpieczna jak nadciągające tsunami, wciągająca jak ruchome piaski. Trzeba przeczytać. Koniecznie.

Autor: Michael Crichton
Tytuł: Korporacja strachu
Tytuł oryginalny: State of Fear
Tłumaczenie: Robert Waliś
ISBN: 978-83-7659-513-9
Wydawca: Albatros Andrzej Kuryłowicz
Oprawa: miękka
Format: A5
Liczba stron: 608
Data wydania: 30 października 2011
Gatunek: thriller

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *