Matthew Kneale dał się poznać szerokiemu gronu odbiorców jako autor bestsellerowych Anglików na pokładzie – opowieści o perypetiach grupy XIX-wiecznych podróżników płynących na Tasmanię. Jego kolejna publikacja zabiera czytelników w zupełnie inne rejony – i to odmienne pod wieloma względami, począwszy od formy, w jaką autor ubrał swoją prozę, po jej przesłanie. Drobne występki w czasach obfitości to zbiór dwunastu powiązanych tematycznie opowiadań, w których Kneale stawia współczesnemu człowiekowi pytania o jego miejsce w świecie, system wartości, kierunek, w jakim zmierza, o definicję człowieczeństwa w ogóle i zastanawia się – a raczej punktuje – największe bolączki współczesnego świata; wszystko to w lekkim, nieco przewrotnym stylu, który dodatkowo pogłębia wymowę i wzmacnia wydźwięk treści.
Kategoria: Literatura obcojęzyczna
„Nieskończoności”, John Banville – recenzja
Wartościowa literatura bardzo często kojarzy się nam z wybitnymi dziełami z ubiegłych stuleci, ale – chociaż powinien znać je każdy – nie zawsze mamy ochotę na taki literacki wehikuł czasu i szukamy czegoś bliższego naszej codzienności. Wybierając powieści współczesnych pisarzy nie musimy jednak rezygnować z jakości, ponieważ rynek wydawniczy dba także o wymagających czytelników i obok wznowień klasyków proponuje znakomite nowości z zakresu współczesnej literatury pięknej, do której bez wątpienia należą Nieskończoności.
„Dziecko Rosemary” Ira Levin – recenzja
O Dziecku Rosemary mówi się przede wszystkim, iż jest to „klasyka gatunku”. Czytając książkę Iry Levina, pytamy jednak – jakiego gatunku? Bo choć powieść zbudowana jest niczym rasowy horror, krzywdzącym byłoby stwierdzenie, że autor chce nas tylko przestraszyć.
„Niedokończone opowieści”, Charlotte Bronte – recenzja
Utwory niedokończone, a wydane drukiem to zjawisko w równym stopniu – i z tego samego powodu – fascynujące, co irytujące. Nigdy już bowiem ponad wszelką wątpliwość nie dowiemy się, czy to niedostatek natchnienia, brak pomysłu na dalszy rozwój wydarzeń czy też inne jeszcze okoliczności sprawiły, że autor przerwał pracę nad utworem, podobnie jak w sferze domysłów pozostanie, czy zupełnie ją zarzucił czy też odłożył na później, lecz nie dane mu było do niej powrócić. Podobne wątpliwości nękają czytelnika po lekturze Niedokończonych opowieści Charlotte Bronte.
„Pani Poe”, Lynn Cullen – recenzja
Edgar Allan Poe to jedna z najbardziej fascynujących postaci literatury wszech czasów. Sławę zawdzięcza krótkiemu, acz intensywnemu życiu, otaczającej go aurze romantyka (która tak pociągała kobiety i która do dziś budzi tak wielkie zainteresowanie), zachowaniom świadczącym o bezkompromisowym, trudnym charakterze i wewnętrznym rozdarciu, a także mrocznym, ponurym opowiadaniom i wierszom, niemal zawsze nawiązującym do świata nadprzyrodzonego. Poe to nie tylko twórca najwspanialszych utworów z gatunku fantastyki grozy, lecz także człowiek o bogatym i burzliwym życiu. Nie brakowało w nim kobiet, które towarzyszyły mu w nieustającej walce z przeciwnościami losu i wspierały w najtrudniejszych momentach życia. Dwie matki – biologiczna i przybrana, pierwsza młodzieńcza miłość, ukochana żona – one były dla Poego najważniejsze, jednak w jego otoczeniu stale przewijały się kobiety pozostające pod jego mrocznym urokiem, zafascynowane jego twórczością i osobowością.
„Wichrowe Wzgórza”, Emily Brontë – recenzja
Wichrowe Wzgórza są unikalną książką i każda epoka wydaje się dla niej odpowiednia. Czytana z pokolenia na pokolenie powieść Emily Brontë wciąż wzbudza jak zachwyt, tak i przerażenie. Jest także jedyną powieścią Emily, jednej z utalentowanych pisarsko sióstr Brontë. Spod ich pióra wyszły piękne książki, takie jak Jane Eyre, Agnes Grey, Shirley, natomiast Wichrowe… nie są powieścią kobiecą. To książka mocna, straszna, gwałtowna, która pochłania czytelnika całkowicie, a jej autorka nie jest delikatną, rozmarzoną kobietą, to osoba dojrzała, utalentowana pisarsko i świadoma całej przerażającej natury człowieka.
„Życie Pi”, Yann Martel – recenzja
Na ile cienka jest granica między człowiekiem i zwierzęciem. Jak lekkie może być niekiedy pchnięcie, które pobudzi do zrzucenia maski wychowania, kulturalności, człowieczeństwa. Jak łatwo niekiedy zmienić się w krwiożercze zwierzę po to tylko, by przetrwać.
„Mali książęta”, Conor Grennan – recenzja przedpremierowa
Młody Amerykanin Conor Grennan niczym nie różni się od swoich rówieśników – beztroskich singli skoncentrowanych jedynie na własnym życiu, potrzebach i karierze, pragnących zaimponować znajomym (zwłaszcza kobietom), bez dalekosiężnych planów na życie. Znudzony monotonią codzienności i znużony ciekawą skądinąd pracą, postanawia zerwać z rutyną, rzucić dotychczasowe zajęcie i przeżyć wielką przygodę, wyruszając w podróż dookoła świata… nierozważnie inwestując w wyprawę wszystkie swoje oszczędności.
„Ambasadorowie”, Henry James – recenzja
Henry James – amerykański pisarz przełomu XIX i XX wieku – powoli na nowo rozkwita w świadomości polskiego czytelnika. Z sprawą wydawnictwa Prószyński i S-ka w księgarniach pojawiły się już Złota czara, Skrzydła gołębicy, W kleszczach lęku i O czym wiedziała Maisie, a teraz przyszedł czas i na Ambasadorów.
Główny bohater, Lambert Strether, przyjeżdża z Ameryki do Paryża w bardzo konkretnej sprawie. Otóż jego narzeczona poprosiła go o sprowadzenie z powrotem jej syna Chada, który po wyjeździe do Europy przestał dawać jakiekolwiek oznaki życia i pojawiły się podejrzenia, iż po prostu zszedł na złą drogę. Lambert odnajduje Chada i odkrywa, że z młodego chłopaka zmienił się on w poważnego i inteligentnego mężczyznę. I, jak to zwykle w życiu bywa, za taką przemianą stoi kobieta.