Okładka w dość dosadny sposób obrazuje, wokół czego zbudowano narrację komiksu. Broda – gigantyczna, jak głosi tytuł, rozlewa się na całą oprawę tej słusznych rozmiarów publikacji. Zachwyca prostotą, zaciekawia i bezczelnie zmusza do lektury. Niezwykle satysfakcjonującej, trzeba przyznać.
Kategoria: Komiks
„Dengeki Daisy”, Kyousuke Motomi – recenzja
Nastoletniej Teru na świecie pozostał tylko starszy brat, który jest jej przyjacielem i oparciem, niestety i on odchodzi… Przed śmiercią podarowuje dziewczynie telefon, w którym jest kontakt do tajemniczego chłopaka o przydomku Daisy, który ma ją wspierać w trudnych chwilach i pomagać we wszelkich problemach. Dziewczyna nigdy go nie widziała, a okazuje się nim być…
„Paradise Kiss”, Ai Yazawa – recenzja
Paradise Kiss to pięciotomowa manga, której autorką jest Ai Yazawa. Jest to przewrotna historia o losach młodej dziewczyny, która spotyka na swej drodze cztery nietuzinkowe osoby, dzięki którym wkroczy w inny obszar życia – zgoła odmienny od tego, do którego przywykła.
„World of Warcraft” t. 1, W. Simonson, L. Lullabi, S. Hope – recenzja
O World of Warcraft słyszeli chyba wszyscy. Gra sieciowa, która zaraz po swojej premierze stała się fenomenem, od prawie 10 lat bawi miliony graczy i graczek na całym świecie. Należy jednak pamiętać, że uniwersum Warcrafta, chociaż zaczęło istnieć w wirtualnej rzeczywistości, wcale się na niej nie kończy. Rozgrywają się w nim akcje książek, amatorskich filmów oraz historii rysunkowych. Ostatnio w moje ręce wpadł pierwszy tom komiksu, o tym samym tytule co popularna sieciówka. Jako wierny fan świata Azeroth i całego Warcrafta, niezwłocznie zabrałem się do wertowania stron z nadzieją na przeżycie kolejnej wspaniałej przygody.
„Battle Royale” t. 1, K. Takami, M. Taguchi – recenzja
Po kilkunastu latach do Polski przywędrowała manga Battle Royale, będąca komiksową adaptacją książki japońskiego pisarza Kōshuna Takamiego o tym samym tytule. Warto przyjrzeć się tej mangowej pozycji nieco bliżej, zwłaszcza że po jej przeczytaniu zorientujemy się, skąd mogła czerpać inspirację autorka Igrzysk Śmierci.
„Gra o tron. Powieść graficzna” – recenzja
Najpierw powstał cykl powieściowy, później mieliśmy serial ze stajni HBO, a teraz przyszedł czas na komiks. Jak wypada graficzne przedstawienie Gry o tron i czy jest ono wyłącznie skokiem na kasę?
„Funky Koval. Wrogie przejęcie” M. Parowski, B. Polch – recenzja
Powroty po latach bywają trudne. I niebezpieczne. Rzadko zdarza się, aby taki come back niósł ze sobą nową wartość, podbudowaną doświadczeniem i świeżym oglądem sytuacji. Zdecydowanie częściej przypomina on próbę reanimowania trupa, którego ktoś z niewiadomych powodów wyciągnął z szafy. Albo pod przykrywką sentymentu serwuje się odgrzewanego kolejny raz kotleta, nabierającego powoli zielonkawej barwy, tudzież usiłuje się wmówić, iż ów ochłap mielonego mięsa jest w rzeczywistości soczystym kawałkiem przepiórki, drogim jak wszyscy diabli. Do której kategorii należy Wrogie przejęcie?
„Funky Koval. Wbrew sobie” M. Parowski, J. Rodek, B. Polch – recenzja
Dłuższe cykle mają to do siebie, że trudno utrzymać wysoki poziom kolejnych części i to w wielu aspektach: rozwoju bohaterów, intrygi, zwrotów akcji, atmosfery czy staranności wykonania. Często kontynuacje są krytykowane za brak zmian, stanie w miejscu; innym razem wręcz przeciwnie – próba zaserwowania czegoś nowego, np. mocnego twistu fabularnego czy zmiany klimatu, prowadzi do przekształcenia opowieści w karykaturalny twór, który może i jest oryginalny, ale za cholerę nie da się go czytać. Wbrew sobie mógłby być dobrą ilustracją takiego wahania.
„Funky Koval. Sam przeciw wszystkim” M. Parowski, J. Rodek, B. Poloch – recenzja
Z kolejnymi tomami komiksów jest nieco jak z albumami muzycznymi. Gdy jakaś grupa nagra miażdżący debiut, druga płyta jest zazwyczaj sprawdzianem – czy poprzedni krążek był tylko wypadkiem przy pracy, czy rzeczywiście band ma coś ciekawego do zaproponowania. Teraz, kiedy otrzymaliśmy drugi tom przygód Funky Kovala zatytułowany Sam przeciw wszystkim, wypada zadać podobne pytanie: czy twórcy wykorzystali potencjał historii? Czy też może zafundowali czytelnikowi odgrzewanego kotleta w myśl zasady: więcej, mocniej, szybciej? A zresztą, do diabła z podchodami – nowy Funky Koval jest jeszcze lepszy niż poprzedni.
„Funky Koval. Bez oddechu” M. Parowski, J. Rodek, B. Polch – recenzja
Funky Koval to bez wątpienia jeden z najważniejszych tytułów w historii polskiego komiksu, a jego bohater – tytułowy Koval – to postać pod wieloma względami wyjątkowa.