O World of Warcraft słyszeli chyba wszyscy. Gra sieciowa, która zaraz po swojej premierze stała się fenomenem, od prawie 10 lat bawi miliony graczy i graczek na całym świecie. Należy jednak pamiętać, że uniwersum Warcrafta, chociaż zaczęło istnieć w wirtualnej rzeczywistości, wcale się na niej nie kończy. Rozgrywają się w nim akcje książek, amatorskich filmów oraz historii rysunkowych. Ostatnio w moje ręce wpadł pierwszy tom komiksu, o tym samym tytule co popularna sieciówka. Jako wierny fan świata Azeroth i całego Warcrafta, niezwłocznie zabrałem się do wertowania stron z nadzieją na przeżycie kolejnej wspaniałej przygody.

Historia jest nieskomplikowana. Na brzeg Kalimdoru, jednego z dwóch głównych kontynentów świata Azeroth, morze wyrzuca człowieka dotkniętego amnezją. Pojmany przez mistrza gladiatorów rozbitek, wrzucony zostaje do świata brutalnych walk arenowych. Razem z nowopoznanymi towarzyszami niedoli postanawia odnaleźć swoje miejsce w świecie oraz odzyskać utraconą pamięć. Tak zaczyna się cała opowieść. 

Nie można nic zarzucić prowadzeniu akcji, które w komiksie jest bardzo dynamiczne. W trakcie lektury jesteśmy przerzucani z miejsca na miejsce. Autorzy skupili się na przedstawieniu historii głównego bohatera i jego zmagań, dzięki czemu komiks czyta się bardzo płynnie i szybko. Niestety uniemożliwia to dokładniejsze przyjrzenie się przedstawionym krainom, co pozostawia uczucie pewnego niedosytu, zwłaszcza kiedy natrafimy na przepiękne, chociaż nieliczne, rysunki krajobrazów.

Od strony graficznej jest to małe arcydzieło. Komiks jest w pełni kolorowy, co w połączeniu z ciekawą, przyciągająca oko kreską, tworzy oszałamiające połączenie. Każdy kadr cieszy oko i zachęca do dalszego czytania. Pojawiające się nieczęsto pejzaże przykuwają na dłuższą chwilę, zachęcając do dokładnego przyjrzenia się, a sceny akcji są wyrazem kunsztu rysowniczego autorów. Umiejętnie połączyli oni dużą liczbę szczegołów z szybko rozgrywającymi się scenami walk, co w żaden sposób nie odbiło się na ich czytelności. Wszystko jest przejrzyste i klarowne. Jest to zdecydowanie największy i, niestety, jeden z niewielu plusów całego komiksu.

Mimo doskonałej oprawy, dzieło trójki amerykanów nie jest bez wad. Dwie największe bolączki to fatalne dialogi oraz pojawiające się co chwilę scenariuszowe banały. Widać, że autorzy chcieli, aby cała treść była przesiąknięta heroizmem bohaterów oraz wzniosłą, chwytającą za gardło historią, co jednak nie do końca się udało. Rozmowy między bohaterami są miałkie. Banały rzucane podczas wymian zdań biją po oczach. Stwierdzenie, że „jedno zdjęcie mówi więcej niż 1000 słów” sprawdza się tutaj w pełni – komiks zyskałby bardzo wiele, gdyby po prostu usunąć z niego część kwestii bohaterów. Niektóre konwersacje sprawiają wrażenie pisanych na siłę, a podniosłość doskonale zobrazowanych, ważnych dla bohaterów momentów psują śmieszne, miejscami wywołujące uśmiech politowania, dialogi. Jest to o tyle przykre, że deprecjonuje to pracę rysowników. Jednak fani, którzy cenią i lubią uniwersum Warcrafta, powinni zapoznać się z komiksem, głównie z powodu opowiedzianej, nieznanej dotychczas historii jednej z ważniejszych postaci w świecie Azeroth.

Porządny, wydany w niestandardowym formacie komiks poraża ceną. Czterdzieści złotych to zdecydowanie za dużo jak na produkt, którego spora część jest po prostu kiepska. Do tego komiks jest stosunkowo krótki (176 stron). Oczywiście, cenę można wyjaśnić trochę grubszą okładką, przyjemnym w dotyku papierem i zachwycającą pełnią kolorów, ale wciąż jest to duża suma.

Wszystkim osobom, które doceniają piękne, dopracowane i przyciągające ilustracje, śmiało polecam sięgnięcie po to niewielkich rozmiarów dzieło sztuki. Lektura World of Warcraft jest niezaprzeczalnie ucztą dla oka, która uraduje każdego konesera dobrego rysunku. Jeśli jednak szukacie w komiksach czegoś bardziej ambitnego i obraz to dla Was nie wszystko, możecie spokojnie pominąć tę pozycję w trakcie zakupów.

Tytuł oryginalny: World of Warcraft, t. 1
Data premiery: maj 2012
Scenariusz: Walter Simonson
Rysunki: Ludo Lullabi, Sandra Hope
Przekład: Jakub Kowalski
Oprawa: miękka
Objętość: 176 stron
Wydawnictwo: EGMONT
Format: 150×228 mm
Cena: 39.99 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *