Bywają artykuły, których powstania nikt sobie nie życzy, a mimo to zostają napisane. To właśnie powołanie dziennikarza: drążenie tematów, które komuś zawadzają, ujawnianie wstrząsających informacji, ukazywanie prawdy, która zaboli.
Tak napisała francuska pisarka i dziennikarka Annick Cojean w swojej książce Kobiety Kaddafiego. Ukazała w niej również bolesną prawdę, której wydobycia na światło dzienne wiele osób sobie nie życzyło.
Pierwsze koty robaczywki to powieść dla tych, którzy podczas czytania lubią śmiać się na głos. W sposób swobodny, niczym nieskrępowany. A tutaj naprawdę jest z czego. Karina Bonowicz, po mistrzowsku operując słowem, jak przystało na absolwentkę polonistyki, niezwykle zabawnie pisze o codzienności młodej kobiety, która po ukończeniu studiów doświadcza absurdów polskiej rzeczywistości i z pompą wkracza w dorosłość.
Zygmunt Bauman – filozof, socjolog, eseista. 88-latek, który za nic ma upływa czasu, a będąc znawcą problemów społecznych, dostrzega wszystko to, co zdawałoby się być dla człowieka w jego wieku zakryte. Mając dużo doświadczenia, ogrom wiedzy i stosunkowo lekkie pióro, wciąż pisze, tworzy w świecie ogarniętym kryzysem, gdzie króluje brak nadziei i złudzeń. Jest przy tym rzeczowy, niezwykle elokwentny i szczery, nie unika też krytyki. Jego najnowsza książka To nie jest dziennik ukazała się po śmierci ukochanej żony, Janiny. I choć niektórzy czytelnicy pewnie liczyli, że Bauman da się w niej poznać jako człowiek cierpiący, zmagający się z żałobą, przeliczą się. Ten wybitny filozof uchyla jedynie drzwi własnego gabinetu, by czytelnik mógł rzucić okiem na jego notatki, z których złożył 55 rozdziałów, każdy opatrzył konkretną datą i tematem, który omawia. Czy warto ‘podejrzeć‘ efekty pracy tego wybitnego profesora? Warto, bez wątpienia.
Tak to już bywa, że zwykle fascynują nas postaci wyrastające ponad przeciętność, kontrowersyjne, wyprzedzające swoją epokę, o burzliwych życiorysach owianych nimbem tajemnicy, których istnienia nie da się jednoznacznie potwierdzić lub mu zdecydowanie zaprzeczyć. Do takich legendarnych postaci od wieków rozpalających masową wyobraźnię należy papieżyca Joanna – bohaterka powieści Donny Woolfolk Cross.
Współczesny Meksyk to wyjątkowo barwny tygiel kultur, języków i tradycji sięgających korzeniami epoki prekolumbijskiej, będący spuścizną nieodmiennie tajemniczych i fascynujących cywilizacji Olmeków, Zapoteków, Tolteków, Majów czy najbardziej znanych – Azteków i tworzonej na ich zrębach kultury kolonialnej, której początek dała konkwista Hernana Cortesa. Fantazyjne bogactwo meksykańskiej tradycji i różnorodność etniczna będąca efektem czterech tysiącleci burzliwej historii wprawiają w zachwyt, ale też w zagubienie i konsternację każdego, kto próbuje zgłębić ducha tego kraju i naturę jego mieszkańców. Czy w ogóle jest możliwe zrozumienie tej złożonej, przebogatej, unikalnej kultury?
Jeśli lubicie włoską kuchnię, aromatyczne espresso, a na deser dobry kryminał, z przepyszną intrygą, wyrazistymi bohaterami, sporą dawką humoru i zaskakującym zakończeniem, oto książka dla was. Tutto bene Manuli Kalickiej i Zbigniewa Zawadzkiego jest jak wyborne ciacho – smakuje wyśmienicie, rozpływa się w ustach i szybko znika. Różnica tkwi w tym, że nie idzie w biodra, a drażni bardziej szare komórki niż kubki smakowe, co oczywiście wychodzi tylko na plus.
Neutralna politycznie, ekologicznie zrównoważona, przodująca w technologiach, wzorowa wychowawczo, językowo kuriozalna, pionierska w kwestiach emancypacji…, oto Finlandia w całej krasie. Większości z nas kraj ten kojarzy się z tysiącami jezior i bogactwem lasów, świetną Nokią, ciągłą (bo aż ośmiomiesięczną) zimą i uwielbianą przez Finów sauną. Przyznacie – brzmi ciekawie, aczkolwiek dość egzotycznie, przynajmniej jak dla mnie. Zatem: yksi, kaksi, kolme* i startujemy razem z Wolframem Eilenbergerem, niemieckim dziennikarzem, publicystą i filozofem, który zakochując się w Fince o wąskich oczach, próbuje zadomowić się w Suomi (tak nazywają Finlandię jej mieszkańcy), by podejrzeć, co Finowie mają w głowie, jak żyją i czy da się funkcjonować obok nich będąc obcokrajowcem pełną gębą…
W chwili, gdy na rynku wydawniczym pojawiły się powieści sióstr Brontë, które nigdy dotąd nie były dostępne polskiemu czytelnikowi, byłam, jako wielka wielbicielka XIX-wiecznej literatury, zupełnie szczęśliwa i zachwycona. Dziś mam już za sobą lekturę każdej z nich, a moje odczucia są bardzo różne. Najmłodsza z sióstr, Anne, niezwykle mile zaskoczyła mnie uroczą
Faza pierwsza: szok i zaprzeczanie
W Mechlinie znowu zawrzało! Po dwóch latach względnego spokoju – bo u sióstr Sucharskich trudno o normalność, pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku, będzie musiało stawić czoła nowym zagrożeniom. Pewnym jest jedno: nie będzie nudno, a urocze Natalie ponownie zabłysną pomysłowością i odwagą graniczącą z szaleństwem.