Przeszłość z teraźniejszością splatają się w oszałamiającą powieść o szukaniu siebie – rzadko kiedy zdarza mi się natknąć na równie lakoniczny, co trafny opis wydawcy. Ten zaś idealnie oddaje kwintesencję fabuły, w jednym, niepozornym zdaniu zawierając całe bogactwo przesłania powieści. I choć zupełnie nie przemawia do mnie literatura obyczajowa w stylu, że „najlepszym lekarstwem na całe zło tego świata jest sam wyjazd do Włoch, a najlepiej do Toskanii”, tym razem dałam się skusić historii dwóch kobiet – Madeline i Mii, które dzieli dystans siedmiuset lat i kilku tysięcy kilometrów, łączy zaś etruskie dziedzictwo i średniowieczna legenda.

Czytaj dalej

Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej. Tak twierdził wybitny reportażysta Ryszard Kapuściński, który doskonale wiedział, o czym mówi.

Grono obieżyświatów, chętnie opowiadające o swoich wyprawach, poszerzył Michał Głombiowski. Dziennikarz, redaktor, fotograf, podróżnik, a ostatnio pisarz – człowiek, który podróżuje wolno, by niczego nie przegapić, dość skrupulatnie notując własne wrażenia. Swoją najnowszą publikacją, reportażem podróżniczym, Wieczorem przyjdź na zócalo dziennikarz pragnie przybliżyć odległą Amerykę Środkową. Głombiowski podróżuje, podziwia, zwiedza i spotyka ciekawych ludzi – swoich bohaterów.

Czytaj dalej

Coraz częściej wydaje się, że historia miłosna, by porwać czytelnika, musi być stosunkowo prosta, mocno krzykliwa, może nawet wulgarna, a najlepiej żeby była obsceniczna. Taka bez wątpienia dobrze się sprzeda, pewnie też wryje nam się w pamięć za sprawą przemyślanych, chwytliwych zabiegów autora. W przypadku Sensei i miłość, powieści 55-letniej Hiromi Kawakami, jest inaczej. Ta uznana japońska pisarka, eseistka i krytyczka literacka ukazuje uczucie w obliczu szarego dnia, w przeciętnym barze pana Satoru, gdzie sake leje się litrami, nikt nie myśli o seksie, a rozmowa to właściwie krótka wymiana luźno rzucanych spostrzeżeń… Żadnych ekscesów, wynaturzeń, jęków – w zamian za to powściągliwy język subtelnej historii pachnącej skromnością i minimalizmem rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni…

Czytaj dalej

Rok 1453 to data, której nie sposób nie pamiętać. Na wiele sposobów zapisał się w historii Europy. Dla Anglików i Francuzów oznacza przede wszystkim koniec wojny, którą toczyli ze sobą przez sto lat, walcząc głównie o prawo do korony francuskiej. Reszta kontynentu stanęła wówczas przed groźbą bezpośredniego zagrożenia ze strony islamu, ponieważ nagle przestało istnieć 1000-letnie cesarstwo wschodniorzymskie. Wojska osmańskie wkroczyły do Konstantynopola, do reszty podbijając Bizancjum, wówczas już słabe i maleńkie, ale jednak w pewnym stopniu stojące na drodze państwu tureckiemu. Tak więc jest to jedna z dat kończących średniowiecze. Jest to także rok, w którym toczy się akcja Odmieńca, pierwszego tomu cyklu Zakon Ciemności.

Czytaj dalej

Takie książki to dla mnie skarb bezcenny. Nie tylko dlatego, że są książkami, a tym samym ozdobą moich czterech kątów, moją dumą i radością. Przede wszystkim dlatego, że tak doskonale pomagają mi przenieść się w czasie do epoki, którą opisują, wyobrazić sobie życie ludzi istniejących w przeszłości, a przecież dokładnie takich jak ja. Dają mi możliwość namacalnego wręcz uzmysłowienia sobie, że nie byli oni tylko postaciami na papierze, ale że patrzyli na świat takimi samymi oczyma jak moje, mieli takie same ręce i nogi, tak samo marzyli, czuli. Mogę ich niemal dotknąć, mogę z nimi porozmawiać o tym, co zajmowało ich myśli, bo dzięki takim książkom mam o tym pojęcie. Wracam do tych pozycji co jakiś czas, przeglądam, podczytuję, pochłaniam klimat dawnych lat.

Czytaj dalej

Dennis Lehane, który szerokiej publiczności znany jest przede wszystkim dzięki Rzece tajemnic, znakomicie przeniesionej na wielki ekran przez Clinta Eastwooda, oraz Wyspie skazańców, która również doczekała się swojej filmowej adaptacji, tym razem zmierzył się z szalonymi i mrocznymi latami dwudziestymi. Stephen King stwierdził, iż Nocne życie to Ojciec chrzestny dla ludzi myślących i ja zgadzam się z nim w stu procentach.

Czytaj dalej

Zastanawialiście się, dlaczego w towarzystwie pewnych osób czujecie onieśmielenie, chociaż ich mowa ciała, wygląd i gesty sugerują, że mamy do czynienia z kimś przyjacielsko, a nawet familiarnie nastawionym? Albo dlaczego słodki, pudrowy zapach zasypki dla niemowląt relaksuje, wywołuje uczucie szczęścia i jest uważany za wyjątkowo kobiecy? I czy to możliwe, by najbardziej podniecającym zapachem był aromat… spalonej gumy, spalin czy przypalonego mleka?

Czytaj dalej