–Tyle piękna się marnuje – szepnęła Maylene, gdy ludzie rzucali kwiaty na kolejną trumnę. – Tak jakby trupom potrzebne były kwiatki. – Odwróciła się do Rebeki i spytała, patrząc z powagą: – Czego potrzebują umarli? – Modlitwy, herbaty i odrobiny whisky (…) Potrzebują strawy. – Wspomnień. Miłości. Wolności – uzupełniła Maylene*. Małomiasteczkowy spokój Claysville burzy fala brutalnych morderstw. Pierwsza ofiara, staruszka opiekująca się miejscowym cmentarzem, choć znaleziona we własnym domu w kałuży krwi, nie skłania policji do zajęcia się sprawą. O wiele ważniejsza wydaje się być kwestia jej szybkiego pochówku… Z tego powodu do miasta wraca Rebeka, wnuczka zmarłej. Choć strata babci wydaje się jej w tym momencie największą tragedią, nie może wiedzieć, że powrót do Claysville przyniesie ze sobą szereg niespodziewanych wydarzeń, które odmienią niejedno życie. Tymczasem giną kolejne osoby…

Czytaj dalej

There’s only one David Beckham. Tak śpiewają kibice Manchesteru United na całym świecie. I trudno się z nimi nie zgodzić, bo Davida Beckhama i jego małżonkę Victorię znają mieszkańcy nawet najdalszych zakątków globu, również ci, którzy ze światem futbolu niewiele mają wspólnego. Kiedy w maju 2003 roku, ten trzydziestoośmioletni piłkarz oficjalnie kończył swą piłkarską karierę, żegnany był przez tysiące kibiców, a o jego przejściu na emeryturę mówiło się w czołówkach międzynarodowych serwisów informacyjnych. Sam piłkarz schodził z boiska w swym ostatnim meczu ze łzami w oczach. Na oczach wszystkich rozgrywała się historia i kończył się pewien etap w historii futbolu.

Czytaj dalej

Dawno nie cieszyłam się tak na żadną muzyczną biografię. Ostatnio przeczytałam ich dość sporo, kilka mam też w planach, jednak to właśnie opowieść o Dave’ie Grohlu zagrała na szczególnie czułych strunach mojej duszy. Powód jest prozaiczny – wychowałam się na Nirvanie, a teraz mam okazję do niezbyt odległej, sentymentalnej podróży w czasie. Dave Grohl to jednak nie tylko Nirvana i dzięki książce Jamesa poznałam go z całkiem innej perspektywy.

Czytaj dalej

Ja nie istnieję, powiedział sobie. Nie ma Jasona Tavernera. Nigdy nie było i nie będzie. Do diabła z moją karierą – po prostu chcę żyć. (…) Znalazłem się na dnie, pomyślał. Nie mogę nawet zapewnić sobie fizycznego istnienia. Ja, człowiek, który wczoraj miał trzydziestomilionową widownię. Pewnego dnia jakoś ją odzyskam, ale nie teraz. Najpierw mam ważniejsze rzeczy do zrobienia.
Jednego dnia był na szczycie list przebojów, a jego wieczorny program oglądało 30 milionów widzów spijających mu każde słowo z ust, drugiego budzi się w obskurnym pokoju hotelowym, nie wiedząc, jak się tam znalazł. Pamięta kim jest, to Jason Taverner niezrównana gwiazda sceny muzycznej, której płyty sprzedają się w milionach egzemplarzy, niestety nikt poza nim nie może tego potwierdzić. Taverner po przebudzeniu z płytkiego snu oficjalnie przestaje istnieć, a to, że wydaje mu się, że jest, kim był jeszcze wczoraj, równie dobrze może być bełkotem szaleńca…

Czytaj dalej

Kobiety z sąsiedztwa to książka, którą mógł napisać tylko ktoś doświadczony i świetnie znający wszelakie aspekty życia. Ktoś, kto posiada zmysł obserwacji, umiejętność emocjonalnego i intelektualnego filtrowania wydarzeń, bodźców zmysłowych i przeżyć. Ktoś, kto ubiera w refleksje najmniejszą cząstkę oglądanego świata, rozbija wszelkie funkcjonujące w społeczeństwie systemy na poszczególne elementy i każdemu nadaje wartość. Bo w życiu wszystko jest ważne. Nie ma znaczenia, czy chodzi o ustawione równiutko wojskowe buty, plastikowe kwiatki czy zakupione w Peweksie dżinsy. Czytaj uważnie. Być może ta książka jest o tobie…

Czytaj dalej

Ci, którzy regularnie zaglądają na mojego bloga, wiedzą już, że nie po drodze mi z rodzimą literaturą i że na palcach jednej ręki można policzyć recenzje książek polskich autorów i autorek. Jestem pewna, że również powieść Ałbeny Grabowskiej-Grzyb umknęłaby mojej uwadze, gdyby nie żarliwe słowa jednej z moich ulubionych blogerek: Wiem, że nie czytasz, nie lubisz, ale ta książka jest zupełnie inna, zobaczysz, spodoba ci się! Ostatecznie fakt, że liczę się z jej zdaniem, że znamy nawzajem swój gust książkowy, a także – nie powiem – sympatyczny kontakt z samą autorką, przekonały mnie do sięgnięcia po Coraz mniej olśnień.

Czytaj dalej