Catherynne M. Valente polskiemu czytelnikowi może kojarzyć się przede wszystkim jako twórczyni współczesnych baśni. Najpierw na naszym rynku pojawiły się dwa tomy pięknych Opowieści sieroty, nieco później mroczny Palimpsest. Nieśmiertelny to kolejna wspaniała opowieść – tym razem pisarka zabiera czytelnika w podróż do krainy rosyjskiego folkloru.
Maria Moriewna większość czasu spędza wpatrując się w okno swego petersburskiego domu. Z niecierpliwością oczekuje na pojawienie się kolejnego ptaka, który uderzy w ziemię i zamieni się w pięknego młodzieńca. Nie wie, że nie dla niej tacy kawalerowie. Została przeznaczona Kościejowi Nieśmiertelnemu, legendarnemu Carowi Życia, który przybędzie, aby porwać ją do swego królestwa miotanego przez odwieczną wojnę.
Trzech panów w łódce (nie licząc psa) to dziś już absolutna klasyka angielskiej literatury humorystycznej. Od pierwszego wydania książkowego w 1889 roku (!) cieszy się popularnością, a kolejne wznowienia bawią nowe pokolenia czytelników. W czym tkwi fenomen tej książki, wobec której krytycy początkowo prezentowali bardzo chłodny, angielski dystans?
Idoru to druga powieść Gibsona, która ukazała się w cyklu znanym jako Trylogia San Francisco lub Trylogia Mostu. Pierwszą było
Światło wirtualne to powieść uznanego amerykańskiego pisarza, Williama Gibsona – twórcy pojęcia cyberprzestrzeń, uważanego za ojca i mistrza cyberpunku. Gibson przez wielu nazywany jest wizjonerem, w swoich książkach efektownie łączy wiedzę technologiczną, legendy miejskie, rozmaite folklory i trafne spostrzeżenia na temat naszego gatunku.
Zgodnie ze słowami legendy, w XV wieku w jaskini niedaleko Bannane Head żyli Aleksander „Sawney” Bean i jego żona, Czarna Agnes. Napadali na samotnych podróżnych i utrzymywali się ze zrabowanych pieniędzy. Urodziło im się wiele dzieci, a potem na świat przyszły także dzieci ich dzieci, owoce kazirodczych stosunków pomiędzy rodzeństwem; wszyscy od małego przyuczali się do przestępczych praktyk stosowanych przez starszych. Rodzina wkrótce rozrosła się do czterdziestu ośmiu osób i nie sposób było wyżywić się z nędznych zysków z rabunku – uznali więc, że marnotrawstwem jest wyrzucanie ciał zamordowanych ludzi; w końcu mięso to mięso. Wieść niesie, że gdy po dwudziestu pięciu latach ohydnego procederu rodzina Sawneya wreszcie została schwytana, w ich jaskini znaleziono szczątki setek zjedzonych osób.
Wydaje się, że już sama biografia autora powinna wystarczyć na materiał do przynajmniej dwóch książek. Mam na myśli szczególny przypadek Aleksandra Janowskiego. Był on górnikiem, nauczycielem, redaktorem, dziennikarzem, tłumaczem, lektorem, pośrednikiem w sprzedaży nieruchomości, bankowcem, a nawet parał się międzynarodową polityką. Do tej listy dopisać należy jeszcze jeden zawód – pisarza. Satelita nie jest autorskim debiutem Janowskiego, mimo to czytelnik ma wrażenie braków, jakby niezbyt dopracowanego warsztatu pisarskiego, które chowają się między kartami powieści.
Przyznaję bez bicia, że niewiele wiem o konfliktach w Irlandii Północnej, unionistach, lojalistach czy Irish Republican Army (IRA). Podejrzewam również, że znajdzie się wielu Polaków, którzy o tej kwestii wiedzą jeszcze mniej niż ja. I chociaż nie mam intelektualnego podłoża, aby wypowiadać się na temat irlandzkiej wojny o niepodległość, to nie mogę powiedzieć, że wojna, morderstwa i ludzkie cierpienie mnie nie obchodzą. Między innymi o tym jest debiutancka powieść Stuarta Neville’a, dlatego jestem święcie przekonana, że z łatwością trafi ona do polskiego odbiorcy – mimo że niewielu z nas żywo interesuje się sporami w Irlandii Północnej.
Kobieto! puchu marny! ty, wietrzna istoto! tak pisał Adam Mickiewicz w Dziadach. Dawno to było, fakt. Życie było inne, problemy, bolączki, kobiety także. Gdyby nasz wieszcz narodowy miał szansę poznać bohaterki recenzowanej przeze mnie książki One za tym stoją Aleksandry Boćkowskiej, dziennikarki i redaktorki związanej z ELLE, wcześniej zaś z Gazetą Wyborczą, Newsweekiem i miesięcznikiem Pani), te słowa prawdopodobnie nigdy nie przeszłyby mu przez gardło. Dlaczego? Bo te osiem kobiet, których wysłuchałam z wielkim zainteresowaniem, to niezwykle silne osobowości, z naręczem nagród, sukcesów i satysfakcji, mogące być przykładem dla każdej z nas. Bo żyjąc z pasją i w zgodzie z samą sobą, realizując swoje marzenia, stawiając sobie wysokie wymagania, jesteśmy szczęśliwe i możemy robić jeszcze więcej.
O Elżbiecie Batory słyszał prawdopodobnie każdy. Legendy o czachtickiej pani, która zabijała swoje służące i kąpała się w ich krwi, nadal potrafią zmrozić nawet największego fana grozy. Pani na Czachticach Jožo Nižnánskiego to powieść, która pierwotnie ukazywała się w odcinkach w czasopiśmie, w którym pracował. Miała ona na celu uratowanie pisma przed rozwiązaniem. Nižnánskiemu to zadanie się udało, a czytelnicy zakochali się w mrocznej opowieści o Krwawej Hrabinie. Jednak ta powieść powstała w latach 30tych XX wieku i nie straszy już współczesnego czytelnika, chociaż na pewno może zainteresować.
Kiedy w gospodarstwie wyraźnie nie dzieje się za dobrze, zapasów ktoś jakby uszczknął, krowy dają mniej mleka, a po całonocnej libacji człowiek budzi się cały obolały, oznaczać to może tylko jedno. Dom lub obejście stały się siedliskiem gnieciucha, chochlika lub co najmniej kocmołucha. Lecz to jeszcze nie powód do paniki. Jeśli wiemy, jak obchodzić się z osobliwymi stworami i jak odróżnić gumiennika od zwykłego kocura, możemy spać spokojnie. Przynajmniej dopóki do naszych drzwi nie zbliży się bezkost lub najprawdziwsza zmora…