
„Rzeźbiarz” Gregory Funaro – recenzja

Pierwszy tom serii Matki chrzestne autorstwa autorki bestsellerów Fern Michaels skrzy się humorem i jest dobrą szkołą dystansu do siebie i świata. Z książki aż bije optymizm i radość życia, a przy tym mamy tu całkiem wciągającą historię i kilka przesympatycznych bohaterek, które gotowe są nieść pomoc, kiedy tylko spostrzegą, że ktoś ich potrzebuje… Ale zacznijmy od początku.
Lucyna, miłośniczka wszelkich tajemniczych historii, z uwagą przysłuchuje się opowieści przyjaciółki o wydarzeniach sprzed stu lat, kiedy mieszkająca w tym domu młoda dziewczyna, Jane, zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzanego o morderstwo chłopaka, który bezskutecznie zabiegał o jej rękę – osądzono i choć nie udowodniono mu winy, skazano na śmierć. Ciała dziewczyny nigdy nie odnaleziono.
– początek pierwszej mowy przeciwko Katylinie wygłoszonej przez konsula Marka Tulliusza Cycerona na posiedzeniu senatu w 63 r p.n.e. do dziś zachwyca pięknem stylu, mistrzostwem języka i porywa siłą przekazu. Nic więc dziwnego, że oskarżenie Lucjusza Sergiusza Katyliny i udaremnienie jego spisku w tak spektakularnych okolicznościach wciąż inspiruje twórców literackich. Tym razem motyw ów wykorzystał John Maddox Roberts w swojej drugiej powieści z cyklu książek o imperialnym Rzymie (pierwsza to Śledztwo Decjusza) zatytułowanej Sprzysiężenie Katyliny.