
W roku 1962 w Izraelu powieszono hitlerowskiego zbrodniarza, Adolfa Eichmanna. Zimna wojna zataczała coraz szersze kręgi; rok wcześniej w Berlinie stanął mur oddzielający Zachód od Wschodu, a już wkrótce miał rozpocząć się kryzys kubański. Atomowa paranoja osiągała szczyty, podsycana wyścigiem zbrojeń i podbojem kosmosu. Tymczasem w odległej Kalifornii trzydziestoczteroletni Phil Dick, brodaty pisarz o reputacji oryginała oraz pewnej renomie w getcie science fiction, przymierzał się do wydania kolejnej powieści. Na koncie miał już ich dwadzieścia (z czego połowę niewydanych), nadal jednak brakowało mu sukcesu, który zwróciłby nań uwagę poza fandomem.