
O podróży, która nigdy się nie kończy: „Hobbit. Bitwa Pięciu Armii” (2014) – recenzja nie całkiem klasyczna

Każdy z nas ma czasem ochotę obejrzeć film łatwy, lekki i przyjemny, który zapewni dobrą rozrywkę. Szczególnie często w takich wypadkach sięgamy po komedie sensacyjne. Pościgi, strzelaniny oraz bohaterowie, których umiejętności strzeleckie dorównują poczuciu humoru są w stanie przyjemnie oderwać nas od rzeczywistości. Przeważnie przy takich okazjach wraca się do filmów z lat 90’\, takich jak seria Zabójcza broń.
Ale czy na pewno wszyscy? Nie, jest bowiem jeden człowiek, który uważa inaczej. Anglik. Bywa, że działający w służbie Jej Królewskiej Mości, częściej jednak pracujący na własny rachunek. Muzyk, naukowiec, bokser, wynalazca i niezrównany detektyw. Robert Down… przepraszam. Sherlock Holmes.
Który, chcecie tego czy nie, właśnie wrócił na ekrany kin.