Moje kolejne spotkanie z Håkanem Nesserem okazało się dużo bardziej udane od pierwszego, po którym wyszłam z założenia, że autor pisać potrafi, lecz sama intryga kryminalna kuleje niczym po strzale w kolano. W Karambolu, siódmej część serii z komisarzem Van Veeterenem, nie kuleje zupełnie nic.

Chłopak, który za chwilę umrze, wychodzi od swojej dziewczyny w ciemną noc. Mężczyzna, który za chwilę zabije, wsiada pijany do swojego samochodu, by wrócić do domu po spotkaniu ze znajomymi. Spotkanie tych dwóch bohaterów puści w ruch całą machinę wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Przypadki? Nieszczęśliwe zbiegi okoliczności? Coś takiego nie istnieje.

Tym razem komisarz (och, przepraszam, komisarz) Van Veeteren występuje w powieści w zupełnie innej roli. Choć zawodowo nie zajmuje się już tropieniem zbrodniarzy, pomaga swoim byłym partnerom w odnalezieniu sprawcy. Kierują nim prywatne pobudki. Jakie? Przekonacie się czytając powieść Nessera.

W Karambolu pozornie wszystko jest znane od początku – ofiara i sprawca. Jednak jeden wypadek rozpoczyna ciąg zdarzeń, które, choć nie są bardzo trudne do przewidzenia, potrafią zaskoczyć czytelnika. Również sam morderca, choć śledzimy jego poczynania, nie jest nam znany. Myślę, że on sam również siebie nie zna. Kolejne wybory zmieniają go nie do poznania, sprawiają, iż ewoluuje on na naszych oczach. To jedna z mocniejszych stron powieści Nessera. Nie tyle sama przemiana bohatera, co nacisk autora na wyraźne konsekwencje odebrania życia drugiemu człowiekowi – czy to przez przypadek, czy z premedytacją. Śmierć nigdy nie pozostaje obojętna, zawsze odciska piętno na człowieku, nawet jeśli wydaje mu się, iż niedługo spłynie na niego błoga, spokojna codzienność. Kryminalna zagadka nie jest pretekstem do toczenia rozważań filozoficzno-społecznych, jest ich nieodłączną częścią, dopełnieniem.

To, co zawiodło mnie poprzedniej powieści Nessera, a mianowicie przewidywalność, w tym przypadku w ogóle nie miało miejsca. Choć sprawca jest nam znany od początku, powieść czyta się z zapartym tchem, czekając na kolejne wydarzenia, kolejne działania ze strony śledczych. Czytając Karambol nie da się odczuć nudy, zmęczenia materiału. To po prostu świetnie wyważony kryminał, w którym nie liczy się ciągła zmiana tempa, wieczne zwroty akcji, ale wytrwałe śledztwo.

Bohaterowie, których zdążyliśmy poznać we wcześniejszych częściach, znów wracają – zaskakując nas, rozśmieszając, wprawiając w dobry lub ponury nastrój. Wcześniej postaci Nessera nie zachwycały mnie, lecz teraz nie mogę odmówić im niepowtarzalnego uroku i charakteru. Być może zostało to spowodowane zejściem głównego aktora, Van Veeterena, ze sceny? Prawdopodobnie tak, choć nadal kładzie on wyraźny cień na swoich współpracownikach, nie pozwala o sobie zapomnieć. Jednak dzięki mniejszej obecności tej świetnie wykreowanej postaci, możemy w pełni docenić całą resztę policjantów z jednostki policyjnej w Maardam.

Powieści Nessera to nie tylko dobra intryga i sprawne poprowadzone postaci, ale także świetny styl, czarny humor i realistyczne, choć odrobinę chłodne dialogi. A wszystko to w deszczowej, mrocznej scenerii. Nesser nie bez powodu uznawany jest za jednego z najpopularniejszych szwedzkich autorów prozy kryminalnej. Jego lekki styl pozwala z łatwością wciągnąć się w przedstawianą przez niego rzeczywistość, a barwność języka i kulturowe nawiązania (którymi autor nas nie bombarduje, lecz dozuje je z precyzją lekarza) sprawiają, iż czujemy, że czas zlatuje nam na niebanalnej prozie, nie zaś bezmyślnej rozrywce, o której szybko się zapomni.

Wiedziałam, że Nesserowi należy dać szansę. Teraz cieszę się, że nie skreśliłam tego autora po jednej, niezbyt udanej, choć nienajgorszej powieści. Karambol to kryminał godny polecenia.

Autor: Håkan Nesser
Tytuł: Karambol
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna Seria
Data wydania: maj 2014
Ilość stron: 352

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *