Literatura pamiętnikarska ma to do siebie, że czytając ją, możemy poznać ukazane w niej wydarzenia, widziane oczami osoby, która je opisuje. Wspomnienia, dzienniki, pamiętniki są szczególnie interesujące w przypadku, gdy przekazują informacje o ważnych wydarzeniach historycznych. Stają się wówczas cennym i jakże prawdziwym świadectwem opisywanych czasów. Tak właśnie jest w przypadku Dziennika czasu blokady Leny Muchinej.

Lena Muchina urodziła się w 1924 roku. Była nastolatką, gdy 22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się wojna radziecko-niemiecka. Niedługo przed tym wydarzeniem zaczęła prowadzić dziennik, w którym później opisywała realia życia w oblężonym Leningradzie.

Blokada miasta trwała od 1941 do 1944 roku. W tym okresie na miasto zrzucono ponad 107 tysięcy bomb lotniczych i ponad 150 tysięcy pocisków artyleryjskich. Zburzono w nim lub uszkodzono 187 historycznych budynków. Leningrad dla władz radzieckich stał się symbolem, na którego utratę nie mogły sobie pozwolić. Stąd bohaterska obrona miasta trwała prawie 900 dni, jednak okupiona została wieloma ofiarami, w większości zmarłymi na skutek głodu, chorób lub z powodu mrozu. Podaje się, że w samym mieście umarło lub zginęło co najmniej 750 tysięcy leningradczyków. Ponadto wielu mieszkańców Leningradu zmarło podczas ewakuacji, nie dotarłszy do nowego miejsca zamieszkania. Tak więc dane na temat rzeczywistej liczby ofiar są przybliżone. Niektóre źródła podają liczbę nawet 1,5 miliona osób, które straciły życie podczas oblężenia Leningradu.

Lena Muchina rozpoczęła pisanie dziennika 22 maja 1941 roku, a więc na miesiąc przed atakiem Niemców na Związek Radziecki. Ostatni zapis opatrzony jest datą 25 maja 1942 roku. Dostajemy więc do rąk relację z oblężonego miasta pisaną przez rok, niemal dzień po dniu, z ewentualnymi niewielkimi przerwami. Początkowe notatki są typowymi zapiskami nastolatki. Lena opowiada tu o szkole, o przygotowaniach do egzaminów, o chłopcu, który jej się podoba. Pisze o swoich uczuciach i zdradza, że pragnie mieć prawdziwego przyjaciela, któremu mogłaby się zwierzać. Można się domyślać, że zapewne z tego powodu podjęła się pisania dziennika. Zresztą potwierdzają to jej słowa zapisane dużo później, w trakcie trwającej już blokady miasta: Jakże ciężko żyć w samotności. Nie ma z kim podzielić się myślami, troskami, smutkiem. W tym jednak bardzo mi pomaga ten dziennik.

Rzeczywiście, Lena „zwierza się” swojemu dziennikowi z rozmaitych rozterek, smutków, ale też radości i pragnień. Zbliżające się zakończenie roku szkolnego i wakacje są dla niej wyczekiwaną „wolnością”. Jednak owa upragniona „wolność” nie nadchodzi, bowiem rozpoczyna się wojna i oblężenie Leningradu. Od tego momentu Lena zaczyna opisywać wojenną rzeczywistość, czyniąc to bardzo dokładnie, niekiedy wręcz drobiazgowo. A składają się na nią: budowa fortyfikacji przez zmobilizowanych mieszkańców miasta, częste bombardowania i ostrzały artyleryjskie, alarmy przeciwlotnicze, ucieczki do schronów, ewakuacja dzieci i rannych, zburzone budynki, racjonowanie żywności i stopniowo zmniejszane przydziały, ciągłe uczucie głodu, silne mrozy, brak ogrzewania, prądu i wody, śmierć będąca skutkiem głodu, mrozu, osłabienia i wyczerpania, ostrzałów i bombardowań.

Dziennik urywa się na zapisie z dnia 25 maja 1942 roku, gdy Lena już od jakiegoś czasu przygotowywała się do ewakuacji, wiedząc, że dłużej tu nie przeżyje. Czy przeżyła, czy udało jej się wydostać z miasta – tego dziennik nam nie zdradza. Jednak dzięki wydawcom jego oryginalnej wersji możemy dowiedzieć się, gdzie i kiedy został on znaleziony, a także poznać zrekonstruowaną biografię Leny: wcześniejsze dzieje oraz dalsze losy.

Ta część historii II wojny światowej, czyli wojna radziecko-niemiecka i blokada Leningradu, była mi dotąd nieco mniej znana, przynajmniej jeśli chodzi o literaturę podejmującą tę tematykę. Dlatego z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po Dziennik czasu blokady Leny Muchinej, przeczuwając, iż będzie to dla mnie lektura poruszająca, a jednocześnie uzupełniająca moją wiedzę o tamtych czasach. Rzeczywiście, tak właśnie było. Zapiski Leny Muchinej – szczere i bezpośrednie, nacechowane spostrzegawczością i mocno rozwiniętym zmysłem obserwacji – składają się na obraz codziennej walki o przeżycie. Jest to obraz niezwykle plastyczny i sugestywny, bowiem podczas lektury bardzo łatwo jest wczuć się w położenie Leny oraz wielu innych ludzi, którzy znaleźli się w tej samej sytuacji co ona. Po skończonej lekturze zaś obraz ten na długo jeszcze pozostaje w pamięci czytelnika. Ze względu na to można powiedzieć, iż Dziennik czasu blokady jest świadectwem czasów, jakie zostały w nim opisane. Jak można się przekonać, jest ponadto świadectwem tego, jak w wyniku tych straszliwych wydarzeń wojennych powoli zanikały w ludziach ludzkie odczucia i wszelkie normy moralne, jak w ich miejscu pojawiały się obojętność, egoizm, a nawet wyrachowanie. Sama Lena, choć broni się przed takimi uczuciami, w momencie, gdy głód staje się coraz bardziej dotkliwy, zaczyna im ulegać.

Zresztą nie opowiada ona jedynie o zdarzeniach ze swojego życia, o tym, co dzieje się w oblężonym mieście, ale też analizuje własne uczucia. Wartość tego niezwykłego dokumentu polega więc nie tylko na tym, iż dzięki niemu możemy poznać bliżej tamte czasy. Tkwi również w możliwości poznania osobowości autorki dziennika, gdy pisze ona o swoich uczuciach, emocjach, wrażeniach, spostrzeżeniach, nagłych zmianach nastroju, nadziejach, planach na przyszłość.

Zapiski w dzienniku jasno wskazują, że przeczucia Leny co do dalszych losów wojny i jej samej wciąż zmieniały się. W dzienniku często dawała ona wyraz swojej wierze w zwycięstwo wojsk radzieckich, pewności, że wróg zostanie pokonany, dumie wynikającej z faktu, że jest mieszkanką Leningradu. Jej pełne optymizmu słowa podkreślane były wpisywanymi do dziennika bojowymi hasłami i wierszami, a także przytaczanymi informacjami z frontu o sukcesach wojsk radzieckich. Te optymistyczne myśli i nadzieje przeplatają się jednak z czarnymi wizjami całkowicie zniszczonego miasta, z upadkiem nadziei, przygnębieniem, strachem, przeczuciem śmierci. Te czarne nastroje nasilają się, gdy Lena traci swoich bliskich i zostaje sama. Odczuwa żal i rozpacz, choć i wtedy stara się nie tracić ducha i zrobić wszystko, by przeżyć i wydostać się z miasta.

Zapiski w dzienniku dowodzą również tego, iż Lena, mniej lub bardziej świadomie, próbowała jakby odseparować się psychicznie od okrutnej rzeczywistości. Już samo prowadzenie dziennika o tym świadczy. Ponadto czyniła to, uciekając w marzenia, wyobrażając sobie swoją przyszłość: dom, podróże, jakie będzie odbywać, sute, sycące posiłki, jakich nie będzie jej już nigdy brakować, czy też cofając się wspomnieniami do przeszłości, doceniając swoje dawne życie, które – choć w jej rodzinie panowała bieda – było nieporównywalnie lepsze od obecnego. Próbą wyrzucenia ze świadomości koszmaru, jaki stał się jej udziałem, była wreszcie zmiana narracji w dzienniku. W pewnym momencie zaczyna ona bowiem pisać o swoich przeżyciach w trzeciej osobie – zupełnie jakby to wszystko, o czym pisze, nie zdarzyło się jej, lecz innej osobie.

Dziennik czasu blokady jest, jak wspomniałam wcześniej, bardzo poruszającym i cennym świadectwem osoby, której piękny i beztroski czas młodości został brutalnie przerwany przez koszmar wojny. Choć lektura tej książki przywołuje obrazy znane z innych pozycji literatury wojennej, mimo to wywiera ogromne wrażenie na czytelniku – przynajmniej tak było w moim przypadku. Jednakże jej wartość docenić może w pełni ten, kto po sięgnie po ten dokument i przekona się osobiście, że jest to książka nietuzinkowa i niezwyczajna, zaś dla zainteresowanych literaturą wojenną – lektura obowiązkowa. Dlatego, bez zbędnych słów, po prostu szczerze ją polecam.

Autorka: Lena Muchina
Tytuł: Dziennik czasu blokady
Tytuł oryginalny: Błokadnyj dniewnik
Przekład: Alicja Wołodźko-Butkiewicz
Data wydania: 29 stycznia 2014
Wymiary: 215×135 mm
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 978-83-7943-272-1
Gatunek: literatura faktu, dzienniki