Sama koncepcja filmu jest całkiem oryginalna i ciekawa, choć przedstawia brutalniejszą wersję istniejącego dziś społeczeństwa. Bogaci, choć minęły wieki, nadal żerują na biednych, ale teraz mogą to robić w nieskończoność. Zwykłym ludziom pozostają tylko ochłapy, o które muszą walczyć każdego dnia.

 Szkoda, że w filmie nie wyjaśniono, jak ludzie zyskali nieśmiertelność, dlaczego zaprzestano podboju kosmosu i czemu nikt wcześniej nie próbował się zbuntować. Oczywiście takich pytań ciśnie się na usta więcej i chociaż na niektóre powinniśmy poznać odpowiedzi to nic takiego nie otrzymamy. Jest to błędem i sprowadza Wyścig z czasem do roli kolejnego schematycznego średniaka ubarwionego nieco fantastyką.

Wynikało by z tego, że zamiast sporej ilości informacji dostaniemy tu mnóstwo akcji i efektów specjalnych, które nie pozwolą nam myśleć o czymś innym. Nic bardziej mylnego. Niestety, producenci w tej kwestii się nie popisali i wprowadzili jedynie niezbędne minimum. Film staje się przez to mało przekonujący i nijaki.

Justin Timberlake może i pasował do roli biednego robotnika, ale zupełnie zawalił całą resztę. Niestety wybór jego osoby do roli pierwszoplanowej okazał się błędem, co w połączeniu z Amandą Seyfried i resztą pałętającej się obsady dało nędzny obraz amerykańskiego aktorstwa.

Wyścig z czasem miał naprawdę spory potecjał, z którego wykorzystano zaledwie niewielki procent. Nie jest on może najlepszym filmem tego roku, ale zdecydowanie (mimo zalewu produkcji Sci-fi), pozostaje w pamięci. Andrew Niccol stworzył świat, który jest na tyle oryginalny, że przykuwa uwagę, choć losy głównego bohatera pozostawiają sporo do życzenia.

{youtubejw}ICFf9S5Rgz0{/youtubejw}

 Tytuł: Wyścig z czasem
Tytuł oryginalny: In Time
Reżyseria: Andrew Niccol
Scenariusz: Andrew Niccol
Czas trwania: 1 godz. 49 min.
Gatunek: thriller, romans, s-f
Premiera: 2 grudnia 2011 (Polska) 26 października 2011 (Świat)
Produkcja: USA