Przenośne drzwi Toma Holta zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, nie wahałam się więc ani chwili i sięgnęłam po kontynuację tej powieści, czyli Śniło ci się. Fabuła książki rozpoczyna się niemal w tym samym momencie, w którym skończyła się w poprzedniej – Paul Carpenter nadal pracuje w firmie J.W. Wels & Co (udało mu się nawet awansować), mieszka z ukochaną kobietą i żyje z dnia na dzień.

Jego względny spokój zostanie jednak zakłócony… a dokładniej mówiąc, świat Paula niespodziewanie wywróci się do góry nogami. W firmie czeka go przeniesienie na stanowisko, które absolutnie mu się nie uśmiecha, Sophie rzuci go bez uprzedzenia (i przyjmie ofertę zatrudnienia w filii firmy w Hollywood). I to by było na tyle, jeśli chodzi o zerwanie z losem nieudacznika w wypadku Paula.

Choć Przenośne drzwi czytałam jednym tchem, ze Śniło ci się było inaczej. Powieść zaczyna się ciekawie, ale bardzo szybko wciągający wątek przechodzi w inny i fabuła zaczyna się ślimaczyć. Dodatkowo całkowicie nie trafił do mnie pomysł demonicznych dzieci-mechaników i mimo tego, że w późniejszych rozdziałach pojawia się pewne wyjaśnienie ich wątku, nie udało mi się do nich przekonać. Dopiero koło setnej strony Śniło ci się poprawia formę i daje się śledzić z taką przyjemnością jak poprzedniczkę.

Poza tym jest to jednak powieść warta uwagi. Na pochwałę zasługuje cały wątek związany z Bankiem Umarłych (tak, ta nazwa nie jest metaforyczna…) oraz jego pracownikami; z zaciekawieniem chłonęłam też wszelkie informacje o przeszłości Paula. Jak się bowiem okazało, nie był on kimś tak całkowicie pospolitym, jak mogłoby się wydawać. Zarówno jego rodzice, jak i dalsi przodkowie skrywają całkiem interesujące tajemnice. Na uwagę zasługuje w szczególności postać wuja Ernie’ego oraz tajemniczego spadku… Holt wyjawia też więcej szczegółów dotyczących działalności J.W. Wels & Co.

W pierwszej książce oś fabularna koncentrowała się wokół perypetii związanych z przenośnymi drzwiami. W drugiej – jak łatwo domyślić się po tytule – ważną rolę odegrają sny. Zestresowanego Paula męczą koszmary, szefowie przestrzegają przed zasypianiem, a to dopiero początek intrygi, w wyniku której Paulowi przyjdzie walczyć o życie… i nie tylko. Ponadto będzie musiał zmierzyć się ze smokiem oraz sprawdzić się w roli najprawdziwszego bohatera.

Trzeba przyznać, że intryga kryminalna w powieści jest jeszcze bardziej pokręcona niż w poprzednim tomie: przejrzenie jej oraz rozwiązanie wielokrotnie będzie wydawało się niemożliwe. Przeciwnicy – z początku, oczywiście, nieznani – będą piętrzyć przed Carpenterem coraz to nowe trudności, nie dając mu praktycznie żadnych szans na wyjście z sytuacji cało. Sojusznicy zaś będą próbowali go wspierać, co nie oznacza, że ich wskazówki zawsze będą dla protagonisty zrozumiałe.

Istotną zaletą Śniło ci się są kreacje bohaterów. Pan Dao – pracownik Banku Umarłych, przodek Paula – Ernie, zaklęta w samochód Monika czy zatrudniony na etacie bohatera krasnolud Benny Shumway sprawiają, że choćby dla bliższego zapoznania się z nimi warto sięgnąć po tę powieść. Ponieważ zmieniają się obowiązki służbowe Paula, bliżej poznajemy innych niż w poprzednim tomie członków zarządu J.W. Wels & Co: hrabinę Judy di Castel’Bianco – Królową Elfów – oraz Ricky’ego Wurmtotera, także bohatera. Swoją drogą, sama definicja bohatera według Holta zasługuje na uwagę.

Powróci też jedna z moich ulubionych postaci z Przenośnych drzwi – czyli goblinica Rosie Tanner. Bohaterka nadal będzie próbowała uwieźć Paula (a jej syn wciąż grozi Carpenterowi śmiercią – na wypadek, gdyby podryw okazał się udany), ale oprócz tego kilkakrotnie mocno popchnie akcję naprzód. Rosie jest niezwykle barwną jednostką i wydaje mi się, że trudno jej nie lubić. Obok Rosie i (odsuniętej mocno na dalszy plan) Sophie w życiu głównego bohatera pojawi się kolejna kobieta – Melze, jego koleżanka ze szkoły, cudownie normalna i nieprzejawiająca magicznych zdolności. Jakby ten wielokąt był nie dość skomplikowany, charakter oraz sposób bycia Paula udziwnią go jeszcze bardziej.

Podobnie jak poprzednia powieść Holta, Śniło ci się pełne skrzy się humorem oraz absurdem. Częściej jednak niż w poprzednim tomie jest to czarny humor, wydarzenia są bardziej dramatyczne, a sytuacje, w które wplątują się bohaterowie – poważne. Wydaje się, że Przenośne drzwi były dla nich nauką nowej rzeczywistości, a tom drugi jest już sprawdzianem, który nie przewiduje poprawek. Mimo to narracja nadal prowadzona jest lekko i potrafi zachwycić dowcipnymi określeniami. Ogromną zaletą Śniło ci się są właśnie gry językowe, metafory, autoironiczne komentarze bohaterów czy dialogi. Podobnie jak w poprzedniej części, także w tej Holt żongluje nawiązaniami literackimi i popkulturowymi, czytelnik może więc oddać się wychwytywaniu smaczków. Ponownie na pochwałę zasłużył też Tomasz Wilusz, autor przekładu.

Twórcą ilustracji okładkowej polskiego wydania jest ponownie Paul Kidby. Grafika zrobiła na mnie dokładnie takie samo wrażenie jak w wypadku Przenośnych drzwi – ilustracja dobrze oddaje treść i nastrój książki, jednak nie spodobała mi się sama w sobie. W pierwszej chwili wręcz sprawiła, iż nie miałam ochoty sięgnąć po tę powieść.

Śniło ci się niestety nie dorównuje pierwszemu tomowi przygód Paula Carpentera: ale mimo to jest pozycją wartą zauważenia – ze względu na bohaterów, narrację oraz absurdalne zwroty akcji – a także dlatego, że szkoda byłoby stracić tego bohatera z oczu, kiedy ukazują się kolejne tomy jego przygód. Nudny fragment powieści nie sprawił, że postanowiłam odebrać Tomowi Holtowi szansę – z przyjemnością zagłębię się w dalszym ciągu historii.

Autor: Tom Holt
Tytuł: Śniło Ci się
Tytuł oryginału: In Your Dreams
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 5 października 2010
Liczba stron: 392
ISBN-13: 973-83-7648-479-2
Oprawa: miękka
Wymiary: 142 x 202 mm
Cena: 34,00 zł