Co mogło spowodować zniknięcie z mapy średniowiecznego Schwarzwaldu całej wioski? Czarna Śmierć pustoszyła miasta, ale mimo to ludzie wracali, kiedy tylko ostatnie ogniska zarazy wygasły – jednak opuszczone Oberhochwald nigdy nie zostało ponownie zasiedlone. Problem jest tym ciekawszy, że amerykańscy żołnierze stacjonujący na pobliskich terenach, zaczynają rozsiewać plotki o krążących w okolicy demonach. Tak niezwykłe zagadnienie jest wymarzonym tematem pracy dla Toma, kliologa – czyli matematyka historii.

Fantastykę naukową niemal automatycznie kojarzymy z przyszłością. Przecież nie sposób rozważać rozwoju ludzkiej technologii i starcia z zaawansowanymi rasami Obcych bez przeniesienia akcji kilkaset lat w przód, prawda? To oczywiste dla większości miłośników science fiction, ale Michael Flynn postanowił z tym paradygmatem walczyć – dzięki czemu czytelnicy otrzymali niesamowicie oryginalną i interesującą powieść.

Tym, co najbardziej zaskakuje w Eifelheim, jest czas akcji. Zamiast ekstrapolować rozwój ziemskiej nauki, pisarz osadza akcję w czternastym wieku. Jak zrobić z powieści historycznej science fiction? Odpowiedź jest banalna: wrzucić do niej Obcych.

Flynn w Eifelheim zderza ze sobą trzy całkowicie różne rzeczywistości: przygląda się pracy dwójki współczesnych badaczy, równolegle rozwijając wątek średniowiecznego księdza i jego kosmicznych gości. Ta niezwykła sytuacja pozwala autorowi na wnikliwą analizę spotkania z cywilizacją pozaziemską: istoty pochodzące ze świata o zaawansowanej technologii muszą jakoś porozumieć się z ludźmi, którzy tworzą dopiero fundamenty nauki. Jedynym medium, umożliwiającym jakikolwiek kontakt, jest język filozofii naturalnej. Wykształcony kapłan i jego goście wykorzystują pojęcia takie jak choćby „emisja i remisja form” do wzajemnego przybliżania sobie swoich światów. Dzięki tej nietypowej sytuacji, Flynn może dzielić się z czytelnikiem kolejnymi refleksjami: zarówno dotyczącymi ludzkiej obyczajowości oraz kultury, jak i teologii. Przy tym wszystkim nie sposób nie docenić stricte historycznej sfery Eifelheimu: pisarz mnóstwo miejsca poświęca analizie światopoglądów różnych warstw średniowiecznej ludności i stara się obalić sporo mitów dotyczących tego okresu w dziejach człowieka.

Poza wyjątkowo ciekawymi problemami formalnymi, jakie tworzy niezwykły pomysł Flynna, w powieści można znaleźć jeszcze jedną fascynującą warstwę: relacje między bohaterami. Oczywistym jest, że autor pochyla się nad porozumieniem ludzi i Obcych: przedstawia różnice między obiema rasami, poszukuje podobieństw, które mogłyby umożliwić harmonijne współżycie. Szczególnie interesująca jest przyjaźń łącząca Dietricha (średniowiecznego księdza) i jednego z kosmicznych gości, Hansa. Skłonni do refleksji mężczyźni zgadzają się w tak wielu sprawach, że trudno w ogóle pamiętać o olbrzymich różnicach między oboma. Z drugiej strony stoi zaś Theresia: nie chce uwierzyć, że bracia pasikoniki pochodzą z gwiazd i oskarża ich o demoniczną naturę. Z tego powodu między nią a Dietrichem, jej przybranym ojcem, wybucha olbrzymi konflikt, który pisarz obraca w bodaj najbardziej wzruszający wątek całej powieści. Zresztą wszystkie drobne kłótnie, problemy i komplikacje w relacjach między wieśniakami, wynikające z przybycia Krenków, są wyjątkowo interesujące. Warto też zauważyć z jak wielkim wyczuciem Flynn snuje wątek historii średniowiecznego zakonnika – wprowadza go naturalnie, nie wypycha nachalnie na pierwszy plan, dzięki czemu oklepany schemat „bohatera z przeszłością” nie irytuje.

Co w Eifelheim może przeszkadzać? Nieco denerwujące są bardzo liczne wtręty z łaciny, niemieckiego, rosyjskiego czy węgierskiego – o ile można zorientować się co oznaczają pojedyncze wyrazy, to przydałyby się przypisy wyjaśniające całe zdania. Poza tym w wątku współczesnych badaczy pojawia się mnóstwo szczegółowych wywodów dotyczących fikcyjnej teorii fizycznej – czasami dominują nad fabułą, przez co mogą irytować. To jednak tylko łyżka dziegciu w olbrzymiej beczce miodu. Jeśli tęsknicie za ambitną fantastyką naukową najwyższych lotów – Eifelheim jest powieścią dla Was.

Tytuł: Eifelheim
Autor: Michael Flynn
Tłumaczenie: Tomasz Walenciak
Wydawca: Solaris
Data wydania: 29 kwietnia 2011
Liczba stron: 616
ISBN-13: 978-83-7590-076-7

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *