Marta Foks oddała w ręce czytelników kolejną książkę. Okładka i krótki opis streszczający w paru zdaniach fabułę zapowiada już w pewnej części rzeczywistość, w jakiej będziemy się poruszać podczas lektury. Miało być więc dużo erotyzmu i uczuciowości, opowiadania o cierpieniu i szczęściu, oraz co najważniejsze wielkiej miłości, takiej co to zdarza się przynajmniej dwa razy w życiu. A jak było naprawdę?

 Rzeczywiście, tę wyjątkową mieszankę emocji i namiętności można znaleźć niemal na każdej stronie książki. Autorka z pasją nakreśliła dwie ekscentryczne postaci, wyróżniające się ciekawą osobowością i bogatym życiowym doświadczeniem. Zuzanna – młoda i piękna wdowa, przyciągająca wzrok każdego napotkanego mężczyzny, po śmierci męża Tadeusza nie mogła poradzić sobie z ogarniającą ją pustką i samotnością, do czego doszedł jeszcze problem z przeżywaniem własnej seksualności. Kobieta długo broniła się przed faktem, że  bardzo potrzebuje bliskości. Walczyła ze swoim ciałem, nie chcąc skalać pamięci męża, ale rozpalająca ją namiętność była nie do pokonania. Godząc się z tym, zdecydowała oddawać się seksualnym uciechom tylko z przypadkowymi partnerami, aby w żadnym przypadku nie rozbudzać w sobie głębszych emocji i przywiązania.

W taki oto sposób, pewnego dnia, w jednym z wrocławskich, barów poznała Pawła – przystojnego informatyka, człowieka niezwykle wrażliwego, naznaczonego tak jak i ona wielkim cierpieniem. Po śmierci rodziców i narzeczonej (nota bene rozhisteryzowanej i rozkapryszonej kobiety) rzucił się w wir pracy, nie pozwalając sobie na chwile wytchnienia. Zamknięty szczelnie przed światem zmysłów, nie czuje i nie potrzebuje miłości, co zmienia się w ciągu jednej chwili, kiedy stanęła przed nim kusząca i piękna wewnętrznie Zuzanna. Jedna wspólna noc, mająca być jedynie wybuchem tłumionej namiętności, otwiera ich na nową rzeczywistość. Obydwoje, przerażeni obudzonymi uczuciami, zdali sobie sprawę, że nie panują ani nad swoim ciałem, ani nad sercem, które biło już innym niż dotychczas rytmem. Jednak sielanka nie trwała długo. Rankiem Paweł odkrywa, że kobieta jego życia uciekła, zacierając po sobie wszelkie ślady. Od tej pory zaczęła się dla niego gehenna i nieustanne myśli o tym, jak odnaleźć utracone tak nagle szczęście. A dla Zuzanny? Czy ona również cierpiała? Jeżeli tak, to gdzie się ukryła i czy kiedykolwiek będzie im dane spotkać się ponownie?

Tyle o fabule. Prostej, nie porywającej, niemal statycznej. Powolny rozwój akcji był jednak potrzebny, aby ukazać świat wewnętrznych przeżyć bohaterów i motywacji jakimi kierowali się w swoich wyborach. Zdecydowanie ciekawsza jest warstwa stylistyczna. Od początku do końca książki śledzimy przeplatające się wypowiedzi kobiety i mężczyzny. Wchodzimy w ich intymność, uczestnicząc w rodzących się „tu i teraz” myślach przepełnionych niewysłowionym cierpieniem. Co najważniejsze, ich  rozmyślania przenikają się, a to wskazuje na magnetyczne wręcz przyciąganie i duchową wspólnotę.    
Magii miłosnej historii dodaje niezwykle plastyczny język. Każde zdanie jest potrzebne, nie ma pustosłowia, przez co ma się wrażenie płynnego wynikania jednej sytuacji z drugiej, przenikania obrazów. Intymne zbliżenie między parą kochanków przedstawione zostało niezwykle subtelnie i niemal poetycko, z lekką domieszką erotyzmu. Późniejszy rozkwit rodzącego się uczucia jawi się również niczym relikt, przedstawione w  również delikatnej materii słownej. Przez cały czas trwania akcji autorka umiejętnie buduje napięcie, przygotowując do ostatecznego rozdania kart, kiedy wszystkiego się mamy dowiedzieć. Jednak po tej dość intrygującej duchowej wycieczce pointa rozczarowuje. Ma się wrażeni, że czegoś istotnego tutaj zabrakło.
Powieść na pewno przypadnie do gustu wielbicielom romansów obyczajowych. Jest napisana sprawnie, z dość dobrą warstwą fabularną, aczkolwiek nie porywającą. Książkę chce się czytać dzięki niezwykłym opisom wewnętrznych przeżyć bohaterów i umiejętnemu naszkicowaniu piękna ich uczucia, co, jak wiadomo, jest rzeczą bardzo trudną. Warto sięgnąć po lekturę choćby po to, aby zobaczyć, czy upewnić się, jak delikatnie można mówić o miłości i jaką wielką ma ona siłę. No i po to aby sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Zuzanna naprawdę istnieje?

Tytuł: Zuzanna nie istnieje
Autorka: Marta Fox
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: czerwiec 2011
Oprawa: miękka
Stron: 248
Wymiary: 125×195
Gatunek: powieść obyczajowa, romans, erotyczna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *