Jako licealistka, a później studentka, z lubością zaczytywałam się w brytyjskich powieściach gotyckich, wśród których moją ulubioną był niewątpliwie Mnich Matthew Gregory Lewisa. Na Testament Eleonory Artura D. Grabowskiego musiałam zatem zwrócić uwagę – mowa tutaj przecież o starym ponurym zamczysku, tajemniczym liście i pradawnej klątwie. Niestety, powieść nieco mnie rozczarowała. Najbardziej bowiem zawsze szkoda mi niewykorzystanego potencjału. A potencjał na świetną książkę był. Ogromny…
Kategoria: Przygodowa i historyczna
„Most Żydów”, Marti Gironell – recenzja
Ten dość nietypowy tytuł nosi powieść historyczna, której akcja toczy się w XI-wiecznej Katalonii. Tytułowy most, a raczej jego budowa, jest centralnym punktem, wokół którego zbudowano fabułę powieści. Wielkie budowlane przedsięwzięcie jest dla autora okazją do obrazowego nakreślenia historycznych realiów i opowiedzenia nam pewnej historii…
„Władczyni rzek”, Philippa Gregory – recenzja
Władczyni rzek to pierwsza część cyklu autorstwa Philippy Gregory opowiadającego o Wojnie Dwu Róż, której akcja osadzona jest w realiach XV – wiecznej Anglii w przededniu krwawego konfliktu pomiędzy szlacheckimi rodami Yorków i Lancasterów. Jej bohaterką jest Jakobina Luksemburska – postać mało znana, na wpół zapomniana, najczęściej pomijana w tradycyjnych przekazach historycznych – także dlatego, że nikt jakoś nie pokusił się o spisanie dziejów jej bogatego i burzliwego życia. Z pieczołowicie odkrywanych przez autorkę faktów wyłania się fascynujący portret nietuzinkowej kobiety, która przez większość życia była w centrum wydarzeń, a nierzadko także ich motorem; która bez wahania wzięła los w swoje ręce i postanowiła żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami – świadoma konsekwencji takiego postępowania – i zapłaciła za to wysoką cenę.
„Żona inkwizytora”, Jeanne Kalogridis – recenzja
Izabela Kastylijska zapisała się na kartach nowożytnej historii jako silna, zdecydowana, dalekowzroczna władczyni, która dzięki małżeństwu z Ferdynandem Aragońskim zapoczątkowała proces zjednoczenia Hiszpanii pod jednym berłem. Jednym z aspektów rządów arcykatolickiej królowej była działalność mająca na celu oczyszczenie kraju z Żydów i muzułmanów. Z wyznawcami Mahometa rozprawiła się ostatecznie, zdobywając rządzoną przez Maurów Grenadę i kładąc tym samym kres rekonkwiście. Ludności żydowskiej i kryptożydowskiej, jak nazywano konwertytów oskarżonych o herezję, postanowiła pozbyć się w inny, nie mniej okrutny sposób.
„Barbara i król”, Renata Czarnecka – recenzja
Jak dotąd, dzięki historycznej beletrystyce wydawnictwa Książnica, miałam okazję przenieść się na królewskie dwory Anglii, Hiszpanii i Francji oraz gościć na książęcych dworach włoskich czy węgierskich. Niedawno jednak odkryłam autorkę, która – podobnie jak Elżbieta Cherezińska – w fascynujący sposób opowiada o naszej rodzimej historii, niemniej przecież intrygującej, pełnej tajemnic, zbrodni i skandali, a z pewnością nam bliższej niż dzieje Tudorów, Kapetyngów czy Borgiów. Jej najnowsza powieść, Barbara i król, przenosi nas w czasy panowania ostatniego Jagiellona, Zygmunta Augusta, i opowiada historię ostatniej jego miłości – do mieszczki Barbary Giżanki, łudząco podobnej do nieżyjącej małżonki króla, Barbary Radziwiłłówny.
„Żona lotnika. Kobieta, która podbiła niebo”, Melanie Benjamin – recenzja
Jak to jest być żoną bohatera? Nie jakiejś pośledniej sławy, nie gwiazdora filmowego pokroju Rudolfa Valentino ani polityka formatu Harry’ego Trumana, ale nieustraszonego pioniera lotnictwa, bożyszcza tłumów, który na zawsze zapisał się w annałach Historii jako pierwszy pilot, który wykonał samotny lot nad Atlantykiem bez międzylądowań – Charlesa Lindbergha?
„Królowe”, Sherry Jones – recenzja
Kobiety cieszą się jedynie taką władzą, jaką raczą im dać mężczyźni. W średniowieczu rzadko która kobieta dzierżyła w ręku realną władzę. W patriarchalnym społeczeństwie o jej losie od dnia narodzin decydował wpierw ojciec lub brat, potem mąż, wreszcie syn. Niezależnie od pochodzenia czy statusu społecznego kobietę postrzegano jako istotę niezdolną do samodzielnego myślenia, potrzebującą stałej męskiej opieki; była uważana za źródło wszelkiego zła, stworzenie z gruntu słabsze fizycznie, intelektualnie i moralnie. Oczekiwano od niej, że bezgranicznie podporządkuje się mężowi, będzie jego ozdobą, wniesie posag i gwarancję sojuszu, a przede wszystkim – obdarzy ród męża dziedzicem. Cechy te były szczególnie pożądane w przypadku kobiet, których małżonkowie decydowali o losach całych narodów. Mowa oczywiście o królowych.
„Uwięziona królowa”, Philippa Gregory – recenzja
Najnowsza książka niezrównanej mistrzyni powieści historycznej Philippy Gregory przenosi nas w czasy Złotego Wieku, do elżbietańskiej Anglii. Nieodrodna córka Henryka VIII od dziesięciu lat zasiada na tronie i z pomocą wiernego lorda kanclerza Williama Cecila umacnia swą władzę. Wszystko wskazuje na to, że dziewicza, niezamężna i bezdzietna królowa taką pozostanie, zaś jej zwlekanie z wyznaczeniem swego następcy i dziedzica korony martwi i niepokoi poddanych. Największe prawa do angielskiego tronu przysługują kuzynce ostatniej Tudorówny, Marii Stuart, potomkini starszej siostry Henryka VIII, królowej Szkotów i wdowie po królu Francji Franciszku II.
„Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon”, Juliet Grey – recenzja
Beletryzowane biografie mają to do siebie, że przywracają do życia postaci lepiej lub gorzej znane nam z kart historii. Czytając o losach bohaterów i bohaterek, mniej więcej wiemy, w jakim kierunku rozwinie się narracja. Świadomość ta staje się szczególnie bolesna w przypadku postaci, których życie było szczególnie burzliwe, a koniec tragiczny – wystarczy wspomnieć choćby Annę Boleyn, Marię Stuart czy bohaterkę niniejszej powieści, Marię Antoninę. Każda odwracana stronica nieuchronnie przybliża nas ku katastrofie bohaterki, z którą zdążyliśmy się już zżyć, która budzi w nas sympatię i do pewnego stopnia zrozumienie. Możemy tylko bezradnie podążać za tokiem narracji i biernie obserwować koleje życia bohaterki, jej wzloty i upadki, ze świadomością, że każdy kolejny zmniejsza dystans dzielący ją od ponurego końca.
„Wiking: Dziecko Odyna”, Tim Severis – recenzja
Wikingowie mają teraz swój czas. W kinach triumfy święci Thor, na małych ekranach – serial Wikingowie. Powstają kolejne produkcje i publikacje o dzielnych skandynawskich wojownikach. Jednak to nie z powodu mody warto sięgnąć po pierwszą część trylogii Wiking, ale ze względu na cechy, które wyróżniają ją na tle innych literackich nowości.