Fitch, znana jako autorka jednego bestsellera, popularnego ze względu na genialną adaptację filmową, z główną rolą Michelle Pfeiffer (mowa oczywiście o Białym oleandrze), po latach zaszczyciła nas nową powieścią. Nie jest to książka świeża, nie zrobiła zawrotnej kariery jak jej poprzedniczka, nie jest nawet zaskakującym odkryciem, bo porusza tematy, o których powiedziane zostało już wszystko. Mimo tego autorka kolejny raz trafia w margines przestrzeni, gdzie można mówić o miłości i śmierci i nie trąci to kiczem, co więcej fascynuje na tyle, że zanurzam się w chory świat bohaterek Fitch po raz kolejny, choć nie jest to lektura miła, lekka i przyjemna.

Czytaj dalej

W swojej kolejnej powieści cyklu Tudorowskiego Philippa Gregory przenosi nas do XVI – wiecznej Anglii w pierwszych latach panowania królowej Elżbiety I. Towarzyszymy młodej monarchini od momentu koronacji po śmierci jej przyrodniej siostry Marii oraz w pierwszych miesiącach, które mogą okazać się dla niej decydujące i albo ugruntują pozycję Tudorówny w kraju i na europejskich dworach, albo doprowadzą do jej upadku.

Czytaj dalej

Miłość i obsesja. Gdzie znajduje się granica pomiędzy tymi pojęciami? A może są one ze sobą nierozerwalnie związane? Hedda H. Robertsen bohaterką książki Kręci mnie Mads Mikkelsen uczyniła dziewczynę u progu dorosłości, zmagającą się z jej własną seksualnością. Jest to studium maniakalnego zadurzenia, które z czasem zaczyna nabierać niepokojącego wymiaru.

Czytaj dalej

Kim był Currer Bell? Na wypadek jakiegoś konkursu zapamiętajcie to nazwisko – to nikt inny tylko Charlotte Brontë we własnej osobie. Pod takim pseudonimem wydawała swoje powieści, pod takim też mianem po raz pierwszy na brytyjskim rynku ukazała się Shirley. Jest to książka, która nie trzyma poziomu Dziwnych losów Jane Eyre, ale trudno się dziwić – temu dziełu trudno dorównać. Dowiedziałam się przy tym, że w chwili, gdy autorka tworzyła swoją kolejną powieść, zmarło troje jej rodzeństwa – najpierw brat, następnie Emily, wreszcie Anna – wybaczyłam więc Charlottcie wszelkie grzechy i grzeszki.

Czytaj dalej

Oriana Fallaci to symbol odważnego dziennikarstwa, którego znakami rozpoznawczymi był ostry język i cięte pióro, bezkompromisowość, brak zahamowań i kompleksów. Jej reportaże z miejsc konfliktów wojennych jednych zachwycały, a dla innych były jedynie grafomańskimi tekstami, w których kreowała siebie na główną bohaterkę często koloryzując przedstawiane wydarzenia. Godne uwagi są bez wątpienia jej wywiady z największymi tego świata, dzięki którym porównywano ją do anioła zemsty.

Czytaj dalej

Jako osoba, która prozą kryminalną nie znudzi się chyba nigdy, staram się sięgać po wydawnicze nowości, by ciągle poszerzać swój ogląd na współczesne utwory tego gatunku. Nie ukrywam jednak, że ostatnio upodobałam sobie te kryminały, które wydawane są w mroźnych krajach skandynawskich. Nie tak dawno temu, gdyż 15 października, ukazała się kolejna powieść, której jako ogromna fanka gatunku po prostu nie mogłam sobie odmówić. Mowa o Złudzeniu Thomasa Eriksona, jego debiutanckiej książce, która spotkała się z ogromnym zainteresowaniem szwedzkich czytelników. Jak książka spisze się na polskim rynku?

Czytaj dalej

Nie lubię tak zwanej „literatury kobiecej”. Jak dla mnie jest ona zazwyczaj synonimem ckliwych, nudnych historyjek z nieszczęśliwą kobietą w tle, której los „niespodziewanie” się odmienia. Dzięki temu staje się ona przykładem dającym nadzieję przytłoczonym swym bezbarwnym życiem gospodyniom domowym, że może być lepiej, że jeszcze nie wszystko stracone… Tak, być może jestem uprzedzona do tego typu powieści. Za to uogólniam celowo i świadomie odrobinę koloryzuję. Ponadto otwarcie przyznaję: nie jestem fanką twórczości Małgorzaty Kalicińskiej. Przeczytałam jej Dom nad rozlewiskiem, by wiedzieć, czym się zachwycają rzesze czytelniczek. Ponieważ powieść ta nie porwała mnie w ogóle, to do najnowszej książki tejże autorki (na dodatek pisanej razem z córką) podeszłam sceptycznie. Co zatem sprawiło, że Irena przypadła mi do gustu? Tak, dobrze przeczytaliście – ja, zwolenniczka lektur ciężkich, entuzjastka Bernharda i Houellebecqa, przeczytałam ją z niekłamaną przyjemnością. Jesteście w szoku? Ja tak i to wielkim…

Czytaj dalej

Katarzyna Enerlich – polska pisarka, poetka, dziennikarka, która pracowała kiedyś w domu kultury, punkcie informacji turystycznej, urzędzie miasta i jako opiekunka osób starszych. Można by rzec, iż to kobieta, która żadnej pracy się nie boi. Nie wiem, jak pani Katarzyna radziła sobie z tymi wszystkim zajęciami zanim zaczęła pisać, ale wiem, jak radzi sobie z tworzeniem powieści. Jakiś czas temu miałam przyjemność zatopić się w trzech częściach bestsellerowej Prowincji, a ostatnio przeczytałam najnowszą jej książkę Studnia bez dnia. Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne! Jakże mogłoby być inaczej w przypadku tej utalentowanej, niezwykle wrażliwej i ciepłej osoby jaką bez wątpienia jest Autorka?

Czytaj dalej

Lucyna i Tadeusz, sympatyczna para w średnim wieku wybiera się do Irlandii, by połączyć przyjemne z pożytecznym: ona pragnie odwiedzić dawno nie widzianą przyjaciółkę Martę mieszkającą w miasteczku New Ross, on zbiera materiały do cyklu artykułów na temat wierzeń celtyckich, a poza tym – jako wielbiciel Ulissesa – marzy o uczestnictwie w Bloomsday, dublińskim święcie Jamesa Joyce’a.

Lucyna, miłośniczka wszelkich tajemniczych historii, z uwagą przysłuchuje się opowieści przyjaciółki o wydarzeniach sprzed stu lat, kiedy mieszkająca w tym domu młoda dziewczyna, Jane, zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Podejrzanego o morderstwo chłopaka, który bezskutecznie zabiegał o jej rękę – osądzono i choć nie udowodniono mu winy, skazano na śmierć. Ciała dziewczyny nigdy nie odnaleziono.

Czytaj dalej