Barbara Wachowicz to potęga, to instytucja. W chwili, gdy nazwisko to pojawia się w mediach, to jestem pewna, że znów pojawi się coś, co poruszy moją duszę, co utrafi w moją wrażliwość jak nic innego. I jeszcze nigdy się nie pomyliłam. Przepiękne wydanie najnowszej książki tej pisarki tak naprawdę zachwyciło mnie jeszcze zanim zobaczyłam jego okładkę. Siedziby wielkich Polaków? Toż to na pewno do Czarnolasu zostanę zaproszona, do Zaosia, do Żelazowej Woli – w miejsca ważne dla mnie tak bardzo, jak moje własne miejsce urodzenia. A może nawet bardziej? W chwili, gdy już mogłam przytulić książkę do piersi, poczułam, jakby biło w niej żywe serce.
Kategoria: Historia
„Literatura Greków i Rzymian”, Zygmunt Kubiak – recenzja
W lipcu br. w ofercie wydawnictwa Znak pojawiło się wznowienie książki pisarza, eseisty i tłumacza Zygmunta Kubiaka. Literatura Greków i Rzymian to wyprawa śladem najstarszych zachowanych dzieł, które wywarły wpływ na naszą kulturę, sposób myślenia, a tym samym wyznaczyły kierunek późniejszej twórczości pisarskiej. Książka wielokrotnie odwołuje się do tekstów antycznych, a swobodne z nimi obcowanie umożliwiają komentarze odnoszące się do kontekstu historycznego i przybliżające sylwetki autorów.
„Ofiary z ludzi. Od faraonów do wikingów”, Jarosław Molenda – recenzja
Czy przychodzi Wam na myśl choćby jedna cywilizacja – starożytna lub nie – która obchodziła się bez ofiar z ludzi? Zastanówcie się głęboko, może wpadnie Wam coś do głowy, bo ja niestety musiałam skapitulować przed faktem, że historia gatunku ludzkiego od jego zarania naznaczona jest okrucieństwem; co więcej – nie jestem w tym smutnym przekonaniu odosobniona, gdyż wielu badaczy uznaje, że to mord rytualny leży u podstaw człowieczeństwa, tworzył zręby kultury wielu cywilizacji, definiował i scalał wspólnotę, a także stanowił o jej przetrwaniu.
„Skandalistki. Historie kobiet niepokornych”, Elizabeth Kerri Mahon – recenzja
Nie mogę się oprzeć, żeby nie rozpocząć przewrotnie cytatem z Dziadów Mickiewicza. Był przetwarzany i wykorzystywany na wszystkie możliwe strony, niemniej jednak pasuje mi tutaj jak ulał. A więc: Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!. Teraz macie prawo zapytać: cóż ma wspólnego książka o kobietach silnych i nieprzeciętnych z rozżaleniem wieszcza po tym, jak Maryla odwróciła od niego swój śliczny nosek i kazała iść w świat?
„Wiedeń Hitlera”, Brigitte Hamann – recenzja
W chwili, gdy wzięłam do ręki książkę Brigitte Hamann, mającej doktorat z historii dziennikarki, a przede wszystkim ekspertki jeśli chodzi o dzieje Austrii i Niemiec na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku, gdy zafascynowana pobieżnie ją przejrzałam, rzuciło mi się w oczy nie tylko znakomite nowe wydanie tej pozycji, ale przede wszystkim niesamowita praca, jaką autorka włożyła w jej napisanie. To widać od pierwszego wejrzenia – dobór tematów widoczny w spisie treści, moc informacji i cytatów, ilustracje, które świetnie wprowadzają w opowieść i sprawiają, że pozycja staje się niezwykle przyjemna dla oka…
„Kobiety Wojny Dwu Róż”, Philippa Gregory – recenzja
Książka, o której chcę dzisiaj Wam napisać nie należy do beletrystyki, jak mogłoby sugerować umieszczone na okładce imię i nazwisko znanej dobrze w Polsce autorki powieści historycznych. Jest to zbiór trzech esejów biograficznych – inicjatorką powstania tej pozycji była właśnie Philippa Gregory, ona też napisała jeden z rozdziałów oraz obszerny i naprawdę znakomity wstęp. W pełni zasłużyła więc na to, by jej nazwisko zostało na obwolucie szczególnie wyróżnione. Przypuszczam, iż nie wszyscy wiedzą, że ma ona przede wszystkim doktorat z historii, jest badaczką i autorką publikacji naukowych. Przedmowa, którą przygotowała do Kobiet Wojny Dwu Róż przybliża nam jej warsztat, pracę, którą wykonuje przed przystąpieniem do pisania czegokolwiek, także powieści.
„Cichociemni. Elita polskiej dywersji”, Kacper Śledziński – recenzja
Dwa kluczowe miejsca zrzutu: okręg świętokrzyski i centralna Polska. Skoki cichociemnych możliwe tylko przy pełni księżyca, kilka dni przed albo po niej. I jeszcze dodatkowy wymóg, może najważniejszy – dobre warunki atmosferyczne. Pierwszy zrzut nastąpił w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku.
„Życie towarzyskie w XIX wieku”, Agnieszka Lisak – recenzja
Takie książki to dla mnie skarb bezcenny. Nie tylko dlatego, że są książkami, a tym samym ozdobą moich czterech kątów, moją dumą i radością. Przede wszystkim dlatego, że tak doskonale pomagają mi przenieść się w czasie do epoki, którą opisują, wyobrazić sobie życie ludzi istniejących w przeszłości, a przecież dokładnie takich jak ja. Dają mi możliwość namacalnego wręcz uzmysłowienia sobie, że nie byli oni tylko postaciami na papierze, ale że patrzyli na świat takimi samymi oczyma jak moje, mieli takie same ręce i nogi, tak samo marzyli, czuli. Mogę ich niemal dotknąć, mogę z nimi porozmawiać o tym, co zajmowało ich myśli, bo dzięki takim książkom mam o tym pojęcie. Wracam do tych pozycji co jakiś czas, przeglądam, podczytuję, pochłaniam klimat dawnych lat.
„Piastowie. Wędrówki po Polsce pierwszej dynastii”, Sławomir Koper – recenzja
Początki państwa polskiego nierozerwalnie splecione są z dziejami dynastii Piastów. Historia tego rodu zawsze inspirowała i fascynowała pisarzy i naukowców. Wokół niej narosło sporo legend i nieprawdopodobnych opowieści, co przestaje dziwić, gdy uzmysłowimy sobie, że u zarania władzy Piastów nie znano jeszcze na ziemiach polskich pisma, a dynastia dzierżyła ster rządów bądź utrzymywała polityczne wpływy przez ponad osiemset lat. Dała Polsce sześciu królów, ponad ośmiuset książąt i całą rzeszę księżniczek. Założyciele dynastii są dzisiaj dla nas postaciami nieomal mitycznymi, ich losy giną w mrokach niepamięci. Ostatni zaś potomek wielkiego królewskiego rodu, prawie zupełnie nieznany, zmarł na Śląsku w 1706 roku.
„Zapach świeżej kawy”, Kordian Tarasiewicz – recenzja
Za kawą nie przepadam. Piję ją tylko wówczas, gdy już zapałki podpierające powieki nie pomagają, a ja siedzę w pracy i muszę być w miarę przytomna, albo w sobotni wieczór, gdy mogę w końcu czytać i pisać do rana, a oczy jakoś nie chcą mi na to pozwolić. Jednak zdarza się czasami, że piję ją z przyjemnością – w kawiarni, gdzie parzenie kawy jest sztuką, w kafejce, w której ktoś przygotowuje ją z czułością… Takie miejsca istnieją jeszcze, wbrew pozorom. Są ludzie, którzy twierdzą, że trudno im bez niej żyć. Jakby na to nie patrzeć, jest to napój specyficzny, o ciekawej historii.