
Zazwyczaj nie sięgam po książki z gatunku political fiction, ponieważ polityka i militaria interesują mnie, powiedzmy – umiarkowanie. Kiedy jednak dowiedziałam się o powieści Vladimira Wolffa pod tytułem Stalowa kurtyna, postanowiłam uczynić wyjątek. Co zachęciło mnie do lektury? Przede wszystkim – niewyobrażalna wizja, jaką autor postanowił roztoczyć przed czytelnikami. Oto bowiem Polsce wypowiada wojnę… Białoruś (przy niewielkiej pomocy Rosji). Aleksander Łukaszenko, którym kierują szaleńcze ambicje oraz ogromna żądza władzy i gospodarczych zysków, postanawia zaatakować nasz kraj. Scenariusz ten wydawał mi się z początku wręcz absurdalny – zmieniało się to jednak wraz z każdą przeczytaną stroną.