Nie waham się stwierdzić, że to najlepszy obraz i najlepsza rola w znanym mi dorobku Bena Stillera, który występuje tu w głównej roli, a jednocześnie reżyseruje całe przedsięwzięcie. Od mojej wizyty w kinie minęło już kilka dni, a ja ciągle mam w głowie ten piękny, bezpretensjonalny film.
Kategoria: Komedia
Chce się żyć: „Last Vegas” (2013) – recenzja
„Poradnik pozytywnego myślenia” (2012) – recenzja
„Wielki rok” (2011) – recenzja
„Dyktator” (2012) – recenzja
„Dziennik zakrapiany rumem” – recenzja
Sex Story (recenzja)
Wybierając się na film „Sex Story” myślałam, że będzie to kolejna podrzędna komedia o seksie i miłości, jaką znowu serwuje nam kino amerykańskie. Ta sama fabuła, ci sami aktorzy i problematyka. Na szczęście bardzo się pomyliłam i film miło mnie zaskoczył.
Na początek warto zwrócić uwagę na obsadę. Ashton Kutcher, którego większość na pewno kojarzy z ról komediowych, to już jeden z powodów, dla których warto zobaczyć ten film. Nie tylko dlatego, gdyż jest zdolnym reprezentantem młodego pokolenia kina amerykańskiego i nie tylko dlatego, że wpada w oko nie jednej kobiecie, ale przede wszystkim dlatego, gdyż jest naprawdę wartym zwrócenia uwagi aktorem komediowym.
Sex Story – o filmie
Ponieważ jednak Emma cierpi na swego rodzaju 'alergię dotyczącą związków’, a Adam je odrzucił – głównie zresztą dlatego, że jego kiedyś znany z telewizji ojciec (KEVIN KLINE) zaczął spotykać się z jego byłą dziewczyną – oboje decydują wyrzec się emocji, z jakimi ma się do czynienia będąc w romantycznym związku i zostać przyjaciółmi. Zero zaangażowania, kłamstw, zazdrości, wspólnych śniadań, tęsknoty… jednym słowem żadnych zobowiązań.
Miłość i inne używki (recenzja)
Amerykańscy filmowcy mają dziwną manierę mówienia o rzeczach ważnych półgębkiem. Na całe gardło wywrzaskują głupoty, sypią z rękawa sprośnymi dowcipami i opisują miłość w najbardziej patetyczny ze sposobów. Mimo to, jakby od niechcenia, zdarza im się włączyć do publicznego dyskursu na temat tego, co naprawdę ważne. Bardzo dobrym przykładem takiego zachowania twórców zza oceanu jest film „Na zawsze twój” z Robertem Pattisonem i Piercem Brosnanem w rolach głównych. Z wierzchu łzawa historia miłosna z bożyszczem nastolatek, tak naprawdę studium rozpadającej się rodziny, nie mogącej się pozbierać po śmierci starszego z braci.
Cóż, Amerykanie znowu to zrobili. Jak zaklasyfikowalibyście „Miłość i inne używki”? Sądząc po tytule, viagrze i duecie: Jake Gyllenhaal i Anne Hathaway – klasyczne love story, prawda? I mielibyście rację. Mniej więcej w jednej trzeciej.
Podróże Guliwera – szerzej o filmie
Główny bohater, Lemuel Guliwer (Jack Black), pracuje jako roznosiciel poczty w nowojorskim piśmie. Pewnego dnia dostaje wielką szansę – ma napisać artykuł o Trójkącie Bermudzkim. Udaje się w podróż i trafia do nieznanej Krainy Liliputów. Jej mieszkańcy są dużo mniejsi od ludzi i Guliwer jest dla nich wielki wzrostem, a wmawia im, że również charakterem. Przypisuje sobie niesamowite zasługi – wymyślenie najwspanialszych wynalazków, udział w ważnych wydarzeniach historycznych. W końcu prowadzi swoich nowych przyjaciół w walce z ich odwiecznymi wrogami. Niestety przegrywają i Guliwer musi odkupić swoje winy. Udowadnia, że naprawdę jest wielki , ale to nie wzrost się liczy.
Pomysł na film zrodził się w głowie producenta, Johna Davisa, który podzielił się nim z Jackiem Blackiem. Aktor od razu podchwycił tę myśl – nie tylko zapragnął zagrać Guliwera, ale i został producentem wykonawczym filmu. „Natychmiast podjąłem decyzję. Ja, Guliwer, podróże, bycie wielkoludem. To musiało się udać.” – mówi aktor.