Czekałam na ten film z duża niecierpliwością, oczarowana jednym z pierwszych zwiastunów, zapowiadających film liryczny, dowcipny i niebanalny, mówiący o sprawach ważnych w lekki, pozbawiony zadęcia sposób…

Nie zawiodłam się.

Nie waham się stwierdzić, że to najlepszy obraz i najlepsza rola w znanym mi dorobku Bena Stillera, który występuje tu w głównej roli, a jednocześnie reżyseruje całe przedsięwzięcie. Od mojej wizyty w kinie minęło już kilka dni, a ja ciągle mam w głowie ten piękny, bezpretensjonalny film.

Czytaj dalej

W życiu są ważniejsze rzeczy od bycia numerem jeden. Ta banalna i prosta życiowa prawda stosunkowo rzadko pojawia się w amerykańskim kinie rozrywkowym traktującym o rywalizacji, dlatego biorąc się za Wielki rok spodziewałam się typowej opowieści o nieudaczniku zdobywającym laury zwycięzcy na tej samej zasadzie, na której w sportowych filmach zza oceanu najgorsza drużyna futbolowa w całym stanie zdobywa zwycięski punkt w ostatniej sekundzie meczu. Okazało się, że Wielki rok jest ciepłą komedią, która oferuje coś więcej, jednocześnie jednak nie spełniając wszystkich oczekiwań.

Czytaj dalej

Ilu z Was poszłoby na film dokumentalny o prawach człowieka w krajach arabskich? O atomowym wyścigu zbrojeń? O prawie że niemożliwych do obalenia dyktatorach? Kto wybrałby się na konferencję dotyczącą równouprawnienia i zwalczania rasizmu? Kilka osób? Tak, pani z tyłu. Brawo. A kto ma zamiar wybrać się na komedię Sachy Barona Cohena, znanego z roli Borata?

Czytaj dalej

Dziennik zakrapiany rumem jest adaptacją znanej i cenionej na świecie powieści The Rum Diary, Huntera S. Thompsona. W filmie w Paula Kempa wcielił się Johnny Depp, mający już na swoim artystycznym koncie udział w podobnej produkcji – Las Vegas Parano z 1998 roku (oparta jest ona również na powieści Thompsona). Akcja rozgrywa się na słonecznej wyspie Portoryko, w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, które były dla tej wyspy swoistym momentem przełomowym – był to czas społecznych niepokojów, strajków i bójek, a jednocześnie okres przyjęcia konstytucji, która dawała Portoryko znaczną autonomię względem USA.

Czytaj dalej

sex storyRelacje damsko-męskie są dość popularnym tematem w dzisiejszym kinie, szczególnie w komediach romantycznych ze Stanów Zjednoczonych. Ivan Reitman, twórca „Pogromców duchów” powraca z opowieścią o miłości pt. „Sex Story”. Czy komedia z Ashtonem Kutcherem i Natalie Portman warta jest uwagi?

Wybierając się na film „Sex Story” myślałam, że będzie to kolejna podrzędna komedia o seksie i miłości, jaką znowu serwuje nam kino amerykańskie. Ta sama fabuła, ci sami aktorzy i problematyka. Na szczęście bardzo się pomyliłam i film miło mnie zaskoczył.

Na początek warto zwrócić uwagę na obsadę. Ashton Kutcher, którego większość na pewno kojarzy z ról komediowych, to już jeden z powodów, dla których warto zobaczyć ten film. Nie tylko dlatego, gdyż jest zdolnym reprezentantem młodego pokolenia kina amerykańskiego i nie tylko dlatego, że wpada w oko nie jednej kobiecie, ale przede wszystkim dlatego, gdyż jest naprawdę wartym zwrócenia uwagi aktorem komediowym.

Czytaj dalej

sex storyKiedy 14-letnia Emma Kurtzman odrzucała niezdarne zaloty Adama Franklina na jednym z letnich obozów, żadne z nich nie miało pojęcia o prawdziwym, dorosłym seksie. Kilka lat później było zupełnie inaczej. Emma (NATALIE PORTMAN) i Adam (ASHTON KUTCHER) po raz kolejny przypadkowo się spotkali, wylądowali w łóżku, a seks był naprawdę wspaniały.
Ponieważ jednak Emma cierpi na swego rodzaju 'alergię dotyczącą związków’, a Adam je odrzucił – głównie zresztą dlatego, że jego kiedyś znany z telewizji ojciec (KEVIN KLINE) zaczął spotykać się z jego byłą dziewczyną – oboje decydują wyrzec się emocji, z jakimi ma się do czynienia będąc w romantycznym związku i zostać przyjaciółmi. Zero zaangażowania, kłamstw, zazdrości, wspólnych śniadań, tęsknoty… jednym słowem żadnych zobowiązań.

Czytaj dalej

LoveParkinson love story

Amerykańscy filmowcy mają dziwną manierę mówienia o rzeczach ważnych półgębkiem. Na całe gardło wywrzaskują głupoty, sypią z rękawa sprośnymi dowcipami i opisują miłość w najbardziej patetyczny ze sposobów. Mimo to, jakby od niechcenia, zdarza im się włączyć do publicznego dyskursu na temat tego, co naprawdę ważne. Bardzo dobrym przykładem takiego zachowania twórców zza oceanu jest film „Na zawsze twój” z Robertem Pattisonem i Piercem Brosnanem w rolach głównych. Z wierzchu łzawa historia miłosna z bożyszczem nastolatek, tak naprawdę studium rozpadającej się rodziny, nie mogącej się pozbierać po śmierci starszego z braci.

Cóż, Amerykanie znowu to zrobili. Jak zaklasyfikowalibyście „Miłość i inne używki”? Sądząc po tytule, viagrze i duecie: Jake Gyllenhaal i Anne Hathaway – klasyczne love story, prawda? I mielibyście rację. Mniej więcej w jednej trzeciej.


Czytaj dalej

Giliwer„Podróże Guliwera” to nie tylko komedia rodzinna, ale i współczesne spojrzenie na klasyczną powieść Jonathana Swifta.
Główny bohater, Lemuel Guliwer (Jack Black), pracuje jako roznosiciel poczty w nowojorskim piśmie. Pewnego dnia dostaje wielką szansę – ma napisać artykuł o Trójkącie Bermudzkim. Udaje się w podróż i trafia do nieznanej Krainy Liliputów. Jej mieszkańcy są dużo mniejsi od ludzi i Guliwer jest dla nich wielki wzrostem, a wmawia im, że również charakterem. Przypisuje sobie niesamowite zasługi – wymyślenie najwspanialszych wynalazków, udział w ważnych wydarzeniach historycznych. W końcu prowadzi swoich nowych przyjaciół w walce z ich odwiecznymi wrogami. Niestety przegrywają i Guliwer musi odkupić swoje winy. Udowadnia, że naprawdę jest wielki , ale to nie wzrost się liczy.

Pomysł na film zrodził się w głowie producenta, Johna Davisa, który podzielił się nim z Jackiem Blackiem. Aktor od razu podchwycił tę myśl – nie tylko  zapragnął zagrać Guliwera, ale i został producentem wykonawczym filmu. „Natychmiast podjąłem decyzję. Ja, Guliwer, podróże, bycie wielkoludem. To musiało się udać.” – mówi aktor.

Czytaj dalej