
„Źródło nadziei” (2015) – recenzja

Sam tytuł filmu powinien być przestrogą – gra słów (nawiązująca do tytułu klasycznej ballady z lat trzydziestych XX wieku Blue Moon), którą można przetłumaczyć po prostu jako „smutna Jasmine”, zwiastuje dramat. Mimo to, siłą przyzwyczajenia, spodziewałam się kolejnej błyskotliwej i nietuzinkowej komedii obyczajowej. Blue Jasmine jednak trudno zaliczyć do tej kategorii. Nie umniejsza to wartości samego filmu, a jedynie wybija widza ze swoistej rutyny.