Superbohaterowie, wampiry, zombie – współczesna kultura popularna jest nimi przesycona jak nigdy dotąd. Skoro rynek literacki, filmowy i telewizyjny z ogromnym sukcesem chłonie wszystkie ponadnaturalne postacie znane z dawnych legend, przesądów i opowieści gdzie w takim razie podziały się stare, dobre duchy? Czyżby zewsząd pojawiające się monstra stanowiły konkurencję, przy której bledną nawet poczciwe zjawy? Odpowiedzią na te pytania może być najnowsza książka Huberta Haddada – historia pewnej niegrzecznej dziewczynki, która zdecydowanie wywyższyła duchy ponad wszystko to, co niezwykłe i niewyobrażalne.
Archiwum autora: admin
„Mam odwagę mówić o cudzie”, Janusz H. Skalski, Joanna Bątkiewicz-Brożek – recenzja
Nie ma przesady w stwierdzeniu, że to człowiek na miarę Leonarda da Vinci XXI wieku. Utalentowany, niezwykle dociekliwy i głodny wiedzy. Wszechstronny. Jest zarazem kardiochirurgiem i historykiem, filozofem, wrażliwym człowiekiem (…), erudytą. To swoista laudacja na cześć profesora Janusza Skalskiego. Pod koniec zeszłego roku zrobiło się o nim głośno we wszystkich mediach w kraju i za granicą za sprawą 2-letniego Adasia, który nocą wyszedł z domu dziadków i został znaleziony nad rzeką całkowicie wyziębiony, bliski śmierci. Mam odwagę mówić o cudzie to zapis rozmowy, jaką z tym wybitnym kardiochirurgiem przeprowadziła Joanna Bątkiewicz-Brożek, publicystka i dziennikarka Gościa Niedzielnego. To bardzo ciekawa publikacja, w której jest mowa nie tylko o tym ‘cudownie ocalonym dziecku’, metodach przywracania go do życia, ale również o sytuacji polskiej służby zdrowia, o powinnościach lekarza, wreszcie o inspiracjach i pasjach samego Skalskiego.
„Dziennik. Pięć zeszytów z łódzkiego getta”, Dawid Sierakowiak – recenzja
Jesteśmy skazani na wymarcie w getcie. Doprawdy nie ma dla nas wyjścia. Te słowa idealnie charakteryzują sytuację Żydów podczas II wojny światowej. W nich również tkwi sedno zapisków, prowadzonych przez zamkniętego w łódzkim getcie Dawida Sierakowiaka, wydanych obecnie w formie książki.
„Podróż po miłość. Maria”, Dorota Ponińska – recenzja
Od Emilii, pierwszego tomu sagi Podróż po miłość Doroty Ponińskiej, nie mogłam się oderwać do późnej nocy – w sumie chyba już świtało, gdy padłam na posterunku. Przez kilka niedzielno-porannych godzin śniłam o Stambule i poezji Bliskiego Wschodu, a po przebudzeniu się, z kawą w ręku, porwałam część drugą. Z jakiego powodu desperacko „porwałam” zamiast kulturalnie „wziąć do ręki”? Winę za to ponosi autorka i jej książka – człowiek się po prostu dalszego ciągu doczekać nie może.
„Gdy panna Emmie była w Rosji”, Harvey Pitcher – recenzja
Zawód guwernantki jest dzisiaj otulony romantyczną mgiełką. Nie zmienią tego takie książki jak Agnes Grey Anny Brontë, nic nie dadzą pełne pogardy słowa panny Ingram z Jane Eyre Charlotty Brontë czy przeżycia Sugar ze Szkarłatnego płatka i białego Michela Fabera. Prywatne nauczycielki są dla nas nierozerwalnie powiązane z XIX wiekiem, z jego legendą, a przede wszystkim z wyidealizowanym wyobrażeniem wiktoriańskiej Anglii.
„Mrok i mgła”, Stefan Türschmid – recenzja
Miłość w czasach wojny – wydawać by się mogło, że temat ten, pojawiający się wielokrotnie w literaturze, został już wyczerpany. Czy można mimo to stworzyć jeszcze oryginalną historię opartą na tej tematyce? Powieść Mrok i mgła autorstwa Stefana Türschmida jest dowodem na to, że można.
„Podróż po miłość. Emilia”, Dorota Ponińska – recenzje
Była spokojna sobotnia noc, czas błogiej świadomości, że nie trzeba zerkać na zegarek, bo następnego dnia można spać dłużej niż zwykle. Tego wieczoru przygotowałam sobie dzbanek herbaty i tak zaopatrzona, zasiadłam do lektury pierwszego tomu Podróży po miłość Doroty Ponińskiej. Wiedziałam, że zaczytam się na amen, bo zaczęłam ją kilka dni wcześniej i zerkałam tęsknie w jej stronę za każdym razem, gdy musiałam przerwać czytanie, by biec to tu, to tam, do obowiązków. Nie sądziłam jednak, że zaczytanie się będzie aż tak nieprzytomne! Mijające godziny nie miały nade mną władzy, a oczy wcale się nie zamykały. Przewróciwszy nad ranem ostatnią stronę, nie miałam najmniejszej ochoty na gaszenie światła, chciałam natychmiast sięgnąć po kolejny tom. Niestety, zanim udało mi się dotrzeć do półki, zasnęłam na stojąco. Zwycięstwo ciała nad umysłem, szczyt wszystkiego!
„To tylko pies?!”, Suzanne Selfors – recenzja
Dzieci mają różne plany na przyszłość – chcą być strażakami, grafikami komputerowymi, projektantami klocków Lego, modelkami, lekarzami… I fajnie, tylko że owe marzenia wyglądają zazwyczaj na przetworzone przez rzeczywistość i zdroworozsądkowe – przecież wyżej wymienione zawody istnieją i ktoś musi je wykonywać. A ja się pytam – kim te dzieci chciałyby zostać NAPRAWDĘ? Autorzy książek dla młodych czytelników, zanim zabiorą się za pisanie, też muszą zadać sobie to pytanie. I jeśli znajdą na nie odpowiedź, to połowa sukcesu za nimi.
„Czerwone i czarne” Stendhala w nowym, eleganckim wydaniu!
Czerwone i czarne – najsłynniejsza powieść Stendhala, smakowita literacka klasyka. 17 czerwca ukazała się się w nowym, eleganckim wydaniu nakładem Wydawnictwa MG i pod naszym patronatem.
„Piękni samobójcy”, Toni Hill – recenzja
Toni Hill zauroczył mnie bez reszty swoją powieścią Lato martwych zabawek, w której po raz pierwszy pojawia się barceloński inspektor Hector Salgado. Kolejna część serii, Piękni samobójcy, nie jest już tak znakomita jak pierwsza, a jednak mimo wszystko warto po nią sięgnąć. To wciąż bardzo dobra powieść kryminalna, z ciekawą intrygą i fascynującymi bohaterami. Kolorowa wyspa na chłodnym morzu kryminalnej literatury skandynawskiej.