Eric-Emmanuel Schmitt pozostaje jedną z najsłynniejszych obecnie osobistości współczesnej literatury. Celowo nie używam tutaj słowa „powieściopisarz”. Schmitt wsławił się również – a może nawet przede wszystkim – jako dramaturg i eseista. Tajemnica pani Ming to kolejna po Oscarze i pani Róży książka z bestsellerowego cyklu Opowieści o niewidzialnym. Kolejna genialna rzecz Schmitta. Kolejny przykład mistrzowskiej kondensacji formy…

Pani Ming pracuje jako babcia klozetowa w Grand Hotelu w Yunhai. Jest kobietą spokojną, ciepłą, serdeczną i niezwykle mądrą. Między uwagami, które wygłasza, zdarzają się często prawdziwe filozoficzne perełki, a jej opowieści urastają niekiedy do rangi paraboli. Słowa pani Ming przesiąknięte są doświadczeniem, wiedzą o świecie i zrozumieniem dla drugiego człowieka. Oczywiście bez przesady – pewne przypadki pani Ming uważa za skrajnie beznadziejne… A jednak, mimo wszystko, cechuje ją pewien dystans do rzeczywistości i żywa wyobraźnia, którą wykorzystuje w sposób dość oryginalny, żeby nie powiedzieć dziwny. Otóż pani Ming lubi opowiadać o swoich dzieciach. Cóż w tym oryginalnego? Cóż w tym dziwnego? Odpowiedź jest wbrew pozorom bardzo prosta. Otóż pani Ming – obywatelka Chin, kraju, w którym funkcjonują ścisłe zasady co do regulacji poczęć – twierdzi, że ma… dziesięcioro dzieci! Bezimienny narrator – francuski specjalista od sprzedaży, przybyły do Yunhai w interesach – mimo iż do pewnego stopnia zafascynowany osobowością nietuzinkowej babci klozetowej, z początku zupełnie nie wierzy w jej słowa. A jednak słucha. I daje się stopniowo pochłonąć tym opowieściom. Opowieściom, które zawłaszczają go bez reszty i każą spojrzeć na życie z innej perspektywy, dostrzec szczegóły wcześniej niezauważalne, uzmysłowić sobie wewnętrzną pustkę i bezcelowość dotychczasowej egzystencji. A dzieci pani Ming ma ciekawe – bliźniacy Kun i Kong pracują w cyrku, Ru i Zhou to wybitni intelektualiści, którzy idealnie dopełniają się swoimi zdolnościami, Wang tworzy „urojone ogrody”, Li Mei zauważa rzeczy niezauważalne dla nikogo innego, Ho namiętnie grywa w pokera, Shuang nie potrafi kłamać, Ting Ting nigdy nie cofa się w połowie drogi, a Da-Xia w dzieciństwie zamierzała zamordować panią Mao… Tylko czy wszyscy ci osobliwi indywidualiści naprawdę istnieją? A może, jak podejrzewa narrator, jest to czysta fikcja, którą pani Ming karmi nie tylko swojego słuchacza, ale i samą siebie? Na czym polega sekret pani Ming? Czy narrator zdoła go odkryć?

Tajemnica pani Ming doskonale wpisuje się w dotychczasowy literacki dorobek Schmitta. Jego wierni wielbiciele i wielbicielki nie będą zawiedzeni. Tutaj również, podobnie jak w Oscarze i pani Róży czy Panu Ibrahimie i kwiatach Koranu, autor raczy nas wnikliwą introspekcją i psychologicznym pejzażem głównego bohatera, który w zetknięciu z inną kulturą, z niecodzienną osobowością, ze stylem życia wreszcie, pozostającym w zupełnej sprzeczności z tym, czego dotąd doświadczył, zaczyna MYŚLEĆ. Myśleć naprawdę. Zastanawiać się nad sobą, swoim zachowaniem, rozmaitymi sytuacjami społecznymi, relacjami z innymi ludźmi i odmiennymi systemami wartości – dającymi bądź niedającymi odpowiedzi na odwieczne pytania. Narrator-bohater pod wpływem słów pani Ming odważa się, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu, spojrzeć na siebie krytyczny okiem. I sformułować bardzo niewygodne pytania dotyczące przyszłości – pytania, które nieprzyjemnie uwierają, stanowią przykry balast, a jednak nie mogą pozostać bez odpowiedzi. Tajemnica pani Ming to również powieść o tym, jak okoliczności i kontekst determinują ludzką egzystencję. Problem regulacji poczęć w Chinach jest tutaj niezwykle ważny i stanowi pretekst do rozważań nie tylko o polityce, ale i o przeznaczeniu człowieka, jego wyborach i stylu życia, na który świadomie się decyduje. Pani Ming bez ogródek mówi o tym, jak na małżonków wpływa ograniczenie w kwestii posiadania potomstwa, jak na kobiety wpływa nakaz dokonywania aborcji w sytuacji, gdy w ogóle tego nie chcą… Tajemnica pani Ming porusza również ważny temat kreowania swojego wewnętrznego świata, życia wśród urojeń, które wydają się lepsze od rzeczywistości, a niekiedy wręcz pozwalają ją znieść, przyjąć, przetrawić – po prostu pomagają funkcjonować wśród ludzi. Opowieści babci klozetowej z Grand Hotel w Yunhai urastają do rangi przypowieści, za fasadą fabuły skrywających ważne prawdy.

Tajemnica pani Ming stanowi kolejny przykład mistrzowskiej kondensacji formy. Schmitt posługuje się głównie przezroczystym językiem, ze zredukowanym do minimum repertuarem środków stylistycznych, a jednak zawsze trafia w samo sedno. Idealnie oddaje skomplikowane, prawie niemożliwe do uchwycenia emocje, prawdy, o których niewygodnie jest opowiadać, sekrety, o których niekiedy wstyd mówić. To właśnie określa genialnego pisarza. Niebywale trudna do opanowanie umiejętność odmalowania ludzkiego wnętrza – tego, co wkłuwa się w serce, tego, co brzęczy pod kopułą czaszki… Krótka, treściwa, doskonale napisana, wybitna opowieść.

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tłumaczenie: Łukasz Müller
Tytuł: Tajemnica pani Ming
Tytuł oryginału: Les Dix Enfants Que Madame Ming n’a Jamais Eus
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 17 lutego 2014
ISBN: 9788324025145
Liczba stron: 80