Autor przenosi nas w sam środek konfliktu między Rosją a Czeczenią, niedługo po śmierci Szamila Basajewa, przywódcy czeczeńskich rebeliantów. Obserwujemy próbę reaktywacji Klanu Wilka, walczącego o niepodległość Iczkerii, wcześniej potajemnie wspieranego przez rząd USA. Zdradzeni przez sojuszników rebelianci marzą o widowiskowej i krwawej zemście, która sprawi, że władze innych państw zwrócą uwagę na dramatyczną sytuację czeczeńskiej ludności.
Nie jest to jednak jedyny wątek fabularny w książce. Działania rebeliantów przeplatają się z opisami posunięć strony rosyjskiej, a gdzieś między nimi pojawiają się fragmenty dotyczące ludności i kultury. W książce nie ma jednej głównej postaci, która skupiałaby na sobie całą uwagę czytelnika. Mamy za to pokaźną galerię bohaterów z krwi i kości, reprezentujących niemalże każdą z grup biorących udział w konflikcie. I tak prócz rosyjskich dowódców i przywódców rebelii poznajemy polskiego najemnika, rosyjskiego żołnierza gruzińskiego pochodzenia, który wcale do wojska pójść nie chciał, i piękną Czeczenkę, która zamiast posagu otrzymuje pas szahida. Praktycznie przez całą książkę spotykamy nowych bohaterów, dzięki którym w zagubieniu co rusz zmieniamy strony konfliktu. Bo za kim stanąć? Za handlującymi narkotykami i ludzkimi narządami Rosjanami? A może pozbawionymi skrupułów fanatykami z Klanu Wilka? Autor wcale nie ułatwia nam podjęcia decyzji, wszelką ocenę i próbę tłumaczenia zamykając w jednym tylko zdaniu: „na wojnie jest inaczej”.
Jedyne, do czego można się przyczepić, jeśli chodzi o fabułę, to wątek miłosny. Noszący znamiona poważnego mezaliansu, jest zdecydowanie przesłodzony. Nie twierdzę, że wojenne realia całkowicie niszczą szansę na miłość, jednak przedstawienie jej w ten sposób jest po prostu nietrafione. Autor zapewne chciał pokazać, że nawet w najgorszym świecie człowiek może być przez chwilę prawdziwie szczęśliwy, jednak poległo wykonanie. Wyszło sztucznie i właściwie nijako, w efekcie czego ma się prawdziwą ochotę opuścić te kilka czy kilkanaście stron.
Wilki i orły to druga książka Rafała Dębskiego o tematyce wojennej, jaka wpadła mi w ręce. Mając za sobą Słońce we krwi, spodziewałam się tutaj natłoku akcji i brutalnych (chwilami aż do przesady) opisów walk czy tortur, odsuwających na dalszy plan życie człowieka w takiej sytuacji. Tymczasem powieść ta zachowuje niemalże idealną harmonię pomiędzy tymi dwoma płaszczyznami, czyniąc obraz konfliktu jeszcze pełniejszym. Opisy starć obu stron wyciszane są przez sceny z życia zarówno mieszkańców Czeczenii, jak i przebywających tam żołnierzy, dzięki czemu czytelnik nie odczuwa przesytu którymś z wątków.
Całość przedstawiona jest wprawnym i płynnym językiem, na uwagę zasługują dopracowane, ciekawe dialogi. Widać, że autor poświęcił wiele uwagi, by każda z jego postaci różniła się nawet pod względem sposobu wypowiadania się. Znajdziemy tu terminologię wojskową, a także wyrażenia potoczne, przypisane głównie żołnierzom niższych stopni.
Warto też zwrócić uwagę na wierność opisanych w książce sytuacji w stosunku do prawdziwie zaistniałych wydarzeń. Wypadki przedstawiane nam przez książkowych bohaterów w dużej mierze nie różnią się od informacji, które mogliśmy przeczytać w prasie kilka lat temu. Można pokusić się o stwierdzenie, że nie jest to tylko swobodne osadzenie akcji w jakiś realiach, ale próba przedstawienia wydarzeń z punktu widzenia ich uczestników, a nie jedynie mediów.
Mimo tego, że książka ma już kilka lat, śmiało może konkurować z nowościami z tego gatunku. Opowiadając o konkretnej sytuacji, ma w sobie pewien uniwersalizm, toteż bez problemu jej treść odnieść możemy do innych konfliktów z ostatnich kilku lat. Z pewnością książka nie jest dla wszystkich. Po części ze względu na krwistość i brutalność opisów, a po części na tematykę, która nie każdego zainteresuje. Jednak miłośników gatunku Wilki i orły zawieść nie powinny.
Autor: Rafał Dębski
Tytuł: Wilki i orły
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2011
ISBN-13: 978-83-7574-645-7
Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 294
Oprawa: miękka
Gatunek: powieść historyczna, wojenna