Z ciemnobrązowej okładki zerka poważny mężczyzna o matowym spojrzeniu, z wąsem typowem dla przełomu epok. Rzekłby ktoś: typowy wąs z zabawnym zawijasem. Ale o mężczyźnie spoglądającym z fotografii można było chyba powiedzieć cokolwiek, ale na pewno nie to, że kiedykolwiek chciał być zabawny. Siedząca przy nim kobieta w średnim wieku tylko nieznacznie się uśmiecha, dumnie wyprostowana, patrzy prosto w stronę fotografa. Jedynie dzieci uśmiechają się kącikami ust, pewne, że gdy tylko fotografia uwieczni tę chwilę, będą mogły zmienić oficjalne stroje i pobiec do przerwanych wcześniej zabaw. Ich życie, wciąż takie beztroskie, toczy się po innych torach, ich małe główki nie są jeszcze zaprzątnięte problemami świata. A już na pewno nie przyszłoby im do głowy, że problemy dalekiego świata odbiorą im dwoje najbliższych im ludzi i wywrócą całe życie do góry nogami. Że pewnego dnia ich ojciec i matka zostaną zamordowani przez zamachowca. Ich poważny, ale ukochany ojciec, arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Następca tronu Austro-Węgier.

Dzięki podręcznikom historii w świadomości wielu ludzi Franciszek Ferdynand i jego żona Zofia utożsamiani są z romantycznymi bohaterami, którym śmierć przerwała piękne i pełne szczęścia życie. Kojarzeni są raczej jako młoda para, a przecież w chwili śmierci Ferdynand miał 51 lat, zaś Zofia – 46. W dodatku ich życie trudne było nazwać pięknym i szczęśliwym. O swoje małżeństwo musieli walczyć do ostatka sił, a później musieli znosić upokorzenia związane z niższym statusem społecznym Zofii, który dwór cesarski starał się podkreślać na każdym kroku. Szczęścia zaznali jedynie w domowym zaciszu, wraz z trójką dzieci, a mimo to, gotowi byli wypełniać monarsze zobowiązania. Ich tragiczna śmierć, z początku bagatelizowana, ostatecznie wpisała się w kanony historii, gdyż podawana jest dziś jako jeden z głównych powodów wypowiedzenia wojny Serbii przez Austro-Węgry, a w efekcie wybuchu wojny nazywanej Wielką Wojną lub I wojną światową. Ludwig Winder w swej powieści Następca tronu. Powieść o Franciszku Ferdynandzie szczegółowo opisuje wydarzenia, które poprzedziły zamach, a w swej precyzji cofa się aż do czasów, gdy matka Franciszka Ferdynanda, Maria Annunziata, miała lat dwanaście.

Następca tronu zdecydowanie nie jest książką, którą można by przeczytać w jeden wieczór, leniwie popijając kawę lub sącząc wino. Winder opisuje w niej wydarzenia, które zmieniały ludzi i układ sił na mapie ówczesnej Europy, a wszystko to przygotowane zostało z niesamowitą wręcz dokładnością i pieczołowitością. Ponieważ nie jest to książka historyczna, brak w niej przypisów odsyłających czytelników do źródeł, lecz mimo to, wrażenie robi praca, jaką bez wątpienia autor musiał włożyć w przeanalizowanie dostępnych na temat ostatnich Habsburgów i ich losów dokumentów, pamiętników czy listów. Jego interpretacja jednak nie wszystkim się podobała, ponieważ jak przypomina wydawca, gdy Następca tronu ukazał się w Austrii w 1937r. uznano ją za obrazoburczą i wkrótce zakazano rozpowszechniania.

Oburzonym Austriakom raczej nie chodziło o postać Franciszka Ferdynanda, który w powieści Windera jawi się jako osoba zazdrosna i mściwa, choć zdolna do szczerych uczuć, czego dowodem jest przecież jego miłość do hrabianki Zofii von Chotek. Ówcześni obywatele byłego już Cesarstwa mogli mieć do Windera pretensje, że opisany przez niego obraz dworu cesarskiego i uwielbianego przez wszystkich cesarza Franciszka Józefa, ukazuje cesarza jako złośliwego starca, stawiającego protokoły ponad żywych ludzi, w dodatku niezdolnego do jakichkolwiek ludzkich uczuć względem własnego bratanka. Wygląda na to, że Winderowi nie zależało specjalnie na wygładzeniu niczyjego wizerunku, od Marii Anunziaty opętanej myślą o zbudowaniu potęgi na własnych synach począwszy, przez zbiurokratyzowanego i zmęczonego życiem cesarza, aż po Franciszka Ferdynanda i jego żonę, Zofię, która z pewnością nie była uroczym, zahukanym dziewczęciem. Jedynie spiskowcy serbscy wydają się mniej wyrachowani, nawet jeśli pamięta się o przygotowanym przez nich z zimną krwią na następcę tronu austro-węgierskiego. Bijący z ich słów idealizm i utopijna wizja Wielkiej Serbii sprawia, że czytelnik może szybciej poczuć zalążek sympatii do młodych zamachowców niż do ich ofiar. Być może to łagodne traktowanie wynika jednak z istnienia niewielkiej ilości dostępnych dziś informacji na ich temat, niż z próby szukania usprawiedliwienia dla tych młodych ludzi.

Następca tronu to na pewno bardzo dobre uzupełnienie wiedzy podręcznikowej z zakresu historii przełomu XIX i XX wieku. Dla zafascynowanych dynastią Habsburgów i jej burzliwymi losami lektura tej pozycji może być okazją do zapoznania się z rysem charakterologicznym poszczególnych osób tworzących jedną z ostatnich monarszych dynastii, której upadek przypieczętowała wojna wywołana zamachem na Franciszka Ferdynanda. Nie jest to tylko historia konfliktu starzejącego się cesarza z niechcianym wszak następcą tronu, ale próba odpowiedzi na pytanie, kim właściwie był Franciszek Ferdynand i dlaczego był tym, kim był. Ludwig Winder, opisując wydarzenia, na które Franciszek Ferdynand nie mial wpływu, próbuje znaleźć odpowiedzi na wątpliwości, dlaczego życie zamordowanego następcy tronu potoczyło się właśnie w tym, a nie innym kierunku. I co ciekawe, wydaje się wręcz sugerować, że Wielka Wojna nie został wcale zapoczątkowana w chwili, gdy zamknęły się oczy Ferdynanda i jego żony w ratuszu w Sarajewie, ale wiele, wiele lat wcześniej. Tylko kto mógł wtedy to przewidzieć?

Autor: Ludwig Winder
Tytuł: Następca tronu. Powieść o Franciszku Ferdynandzie
Tytuł oryginalny: Der Thronfolger ein Franz-Ferdinand-Roman
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Przekład: Ireneusz Maślarz
Data wydania: 16 kwietnia 2015r.
Liczba stron: 622 stron
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-08-05525-0
Kategoria: historia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *