To właśnie Stendhal jest autorem słynnych słów, które powinien pamiętać dobrze każdy miłośnik czy miłośniczka beletrystyki: Powieść to jest zwierciadło przechadzające się po gościńcu. Zdanie to bardzo dobrze pasuje do najsłynniejszej powieści tego autora, którą jest właśnie Czerwone i czarne. Jej wznowienie ukazało się niedawno nakładem Wydawnictwa MG.

Powieść Czerwone i czarne światło dzienne ujrzała w 1831 roku w ojczystym kraju autora – we Francji. Co ciekawe, w 1864 roku trafiła na słynny indeks ksiąg zakazanych (dla wielu jest to lista rekomendacji!) za, a jakże, zawartą na kartach książki krytykę (trafną także i dziś) Kościoła Katolickiego. Co książka ta może zaoferować współczesnym czytelnikom?

Tłem dla opisanej tu historii jest okres francuskiej Restauracji po klęsce Napoleona. W trudnej rzeczywistości prowincjonalnego miasteczka próbuje odnaleźć swoje miejsce Julian Sorel, młody, ubogi, lecz niezwykle inteligentny chłopak, dla którego Napoleon był idolem, a jego klęska – osobistą klęską Juliana. Upadek cesarza oznacza dla niego – jako plebejusza, przedstawiciela „dołów” społecznych – zamknięcie drogi do oficerskich szlifów i powrót do krzywdzącego, feudalnego porządku. Jest to bolesny cios wymierzony nie tylko w jego ambicję, ale i życiowe perspektywy, których nie ma on zbyt wiele, bity i poniżany w domu niezamożnego właściciela tartaku. Julian, obdarzony nad wyraz żywym i sprawnym umysłem, zamiłowaniem do nauki i książek, postanawia więc zostać księdzem. Po pomoc w osiągnięciu nowego celu zwraca się do proboszcza, ten zaś poleca go samemu merowi jako guwernera dla jego synów. To jednak dopiero początek jego kłopotów – na które w ogóle nie był przygotowany.

Otóż w domu mera Julian poznaje kilka lat od siebie starszą żonę swego chlebodawcy. Potęga uczucia, które spada na oboje, jest dla nich ogromnym zaskoczeniem, ale i przekleństwem. Ten związek nie ma żadnej przyszłości, może być jedynie źródłem nieszczęścia. Julian, którego stopniowo poznajemy od innej strony, jakby z jego oblicza spadała maska, decyduje się więc wyjechać, to jednak dopiero początek jego dramatycznych losów. Śledzimy je, przez całą lekturę zmagając się z ambiwalentnymi uczuciami, jakie wzbudza w nas bohater.

Tłumaczem książki jest Tadeusz Boy Żeleński, co niewątpliwie jest jej atutem. Tak pisał on o znaczeniu tytułu powieści: czerwone i czarne, to mundur i sutanna: to dwie Francje – Francja napoleońska i Francja Burbonów, która nastąpiła nagle po tamtej, brutalnie dławiąc rozkołysany w młodych ludziach hymn sławy i czynu. Słowa te dobrze oddają ducha powieści, która – mimo iż miłość i żądza wydają się tu być na pierwszym planie – z pewnością jest czymś znacznie więcej niż historią miłosną. Stendhal, wierny swojej zasadzie, że powieść ma wiernie portretować codzienne życie, oferuje nam portret społeczeństwa i realiów polityczno-społecznych Francji czasu Restauracji, odmalowany bez upiększeń, realistycznie, choć z wyczuwalnym romantycznym zacięciem.

Czerwone i czarne Stendhala jest zatem popularną w XIX wieku powieścią społeczną, swoistą kroniką, ale przy tym romantyczną, niejednoznaczną opowieścią, podobnie jak niejednoznaczny jest jej bohater. Tytuł powieści jest bowiem również nawiązaniem do jego osobowości, w której miesza się namiętność (czerwone) z wyrachowaniem (czarne). Julian, zmagając się ze swoimi kompleksami i niezaspokojonymi ambicjami, podejmuje walkę ze światem i społeczeństwem, wykorzystując w niej jego własną broń (czy wręcz arsenał): intrygi, zdradę, podłość, obłudę. Z czasem, choć nienawidzi możnych tego świata, sam zaczyna ich coraz bardziej przypominać… Czy gdyby przyszło mu żyć w innych warunkach, inaczej wykorzystałby swój potencjał?

Przeszkodą w lekturze dla współczesnego czytelnika może być archaiczny język (choć to przecież Boy, a więc mistrz tłumaczeń! Warto znać) oraz fakt, że z początku fabuła toczy się bardzo powoli; pierwszych kilka rozdziałów to pole bardzo powolnego zawiązywania się akcji i pieczołowitego budowania tła – a więc świata przedstawionego. Nie jest to łatwa lektura, jednak sięgając po XIX-wieczną klasykę, lepiej być na to przygotowanym. Po pokonaniu początku dalszą część książki czyta się już jednak znacznie lepiej, choć nierówno – w wielu miejscach powieść zachwyca, ale czasem bywa też irytująca (kiedy np. trudno zgodzić się z taką albo inną decyzją autora o poprowadzeniu akcji w konkretną stronę); miejscami pojawiają się dłużyzny. Widać też, że autor wyraźnie miał konkretny zamysł i wszystko w tej powieści jest temu zamysłowi podporządkowane – łącznie z fabułą czy kreacją postaci. To może nieco drażnić (pojawia się w głowie czytelnika myśl „ja bym to napisał/napisała inaczej!”), ale jest też na swój sposób intrygujące, kiedy ocenia się warsztat pisarza i przesłanie jego książki.

Tadeusz Boy Żeleński napisał: Wystarczy się tej powieści poddać, by pływać w rozkoszy. Dziś już może te słowa nie są tak aktualne, jednak zdecydowanie Czerwone i czarne wciąż zalicza się do klasyki, którą nie tylko warto znać, ale z której można też sporo wyczytać. Wbrew pozorom nie jest to tylko historia miłosna, ale raczej dzieło obyczajowo-psychologiczne, w którym autor zabrał głos na ważne dla siebie tematy, które – o zgrozo! – miejscami wciąż są aktualne.

Tytuł: Czerwone i czarne
Autor: Stendhal
Wydawca: MG Wydawnictwo
Data premiery: 17 czerwca
Liczba stron: 544
Format: 145 x 205
Oprawa: twarda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *