Patrick Rothfuss jest autorem serii książek (Kronika Królobójcy) o losach wielkiego maga, wybitnego barda, mistrza muzyki i kontrowersyjnego bohatera. Jego książki spotkały się z gorącym przyjęciem (I tom ukazał się w USA w 2007 roku i od razu trafił na listę bestsellerów New York Times’a). W Polsce Imię wiatru zostało opublikowane w 2008 roku, Strach mędrca (w dwóch częściach) pojawił się w latach 2011 i 2012. Na ostatnią część trzeba jeszcze cierpliwie poczekać. W lutym tego roku natomiast ukazała się nowelka, która z pewnością zaskoczy fanów pisarza. Muzyka milczącego świata jest utworem zdecydowanie odmiennym od książek wchodzących w skład Kroniki Królobójcy, a jednocześnie do tego cyklu nawiązuje.

Bohaterem Kroniki Królobójcy  jest  Kvothe – człowiek otoczony niezwykłą legendą, który zmęczony dokonaniami próbuje wieść zwyczajne życie na odludziu. Prowadzi karczmę, w której pewnego dnia pojawia się Kronikarz, który pragnie spisać jego dzieje. Kvothe bynajmniej nie ma na to ochoty, ale w końcu ulega i zaczyna snuć swoją magiczną, tajemniczą, pełną przygód i intryg, urzekającą opowieść. Czytelnik natomiast w tym momencie zaczyna brać udział w jednej z najpiękniejszych przygód fantasy. Rothfuss niczego nie zrewolucjonizował. Jego książki zawierają tylko klasyczne elementy gatunku, ale pisarz zachwyca stylem, językiem, umiejętnością wzbudzania napięcia, błyskotliwością dialogów, charakterystyką postaci, a nade wszystko okazał się niedoścignionym mistrzem, który potrafi uchwycić zjawisko, jakim jest muzyka. 
 
Muzyka milczącego świata jest utworem zupełnie odmiennym. Sam pisarz wyznaje, iż nowelkę napisał z potrzeby serca, ale na przekór „zdrowemu rozsądkowi” i z pogwałceniem wszelkich zasad pisania książek. Stanowi spore ryzyko, ponieważ jest pozbawiona elementów, które stanowią gwarancję dobrej lektury: dynamizmu, dialogów, konfliktu, a nawet różnorodnych i kontrastowych bohaterów. W zasadzie poza główną postacią i wszechobecnym duchem Kvothe’go – nie ma tu innych postaci (co nie znaczy, że książka pozbawiona jest przeróżnego rodzaju „osobowości”!). Książka rozczaruje czytelników, którzy szukają dynamizmu, olśniewających opisów walk i sztuk magicznych. Specyficzny klimat nowelki spodoba się natomiast fanom, którzy dostrzegli i docenili nastrojowość i liryzm prozy Rothfussa. 
 
Bohaterką nowelki jest Auri. W Kronice Zabójcy potraktowana została nieco enigmatycznie i pełni (jak dotąd) rolę epizodyczną; aczkolwiek jej pochodzenie stanowi jedną z nierozwiązanych i nurtujących zagadek. Auri stanowi dowód na to, że bohater czasem wymyka się spod kontroli pisarzowi i zaczyna żyć swoim własnym życiem. Muzyka milczącego świata pozwoli przyjrzeć się tej tajemniczej dziewczynie nieco bliżej, poznamy tydzień z jej życia, a jednocześnie udało się Rothfussowi nie pozbawić jej uroku, wdzięku i tajemniczości. Książka nie przyniesie żadnych rozwiązań istotnych dla Kroniki, nie da odpowiedzi na pytania, ale za to pokaże świat, który już znamy – z perspektywy niezwykłej dziewczyny.
 
W Kronice Królobójcy poznajemy zabudowania Uniwersytetu. Teraz opuścimy jego mury, by udać się w ślad za bohaterką i pogrążyć się w mrokach „Podspodzia”. Auri poprowadzi nas plątaniną korytarzy, lochów, rumowisk, schodów, a także tajemniczych, zapomnianych komnat. Zobaczymy w jaki sposób dziewczyna je odkrywa, poznaje i „oswaja”. Dowiemy się jak wielkie znaczenie w jej świecie mają imiona i nazwy. Wszystkie pomieszczenia, elementy architektury,  a nawet poszczególne przedmioty zostały przez nią  „uczłowieczone”. To oznacza, że należy pośród nich poruszać się ostrożnie, tak jak między ludźmi. Pomieszczenia (i przedmioty) bywają dobre i złe, przychylne, protekcjonalne, czasem szelmowskie. Mogą być podstępne i groźne, wówczas należy się ich wystrzegać. Auri nigdy nie forsuje „nieśmiałych” drzwi. Nie przywłaszcza sobie przedmiotów (okazuje im respekt i oferuje opiekę, jeśli tego się domagają) i nigdy nie postępuje NIEWŁAŚCIWIE. 
 
Nie dowiemy się kim jest dziewczyna. Po swobodzie, z jaką korzysta z zapomnianego laboratorium i szacunku, z którym wspomina słowa mistrza Mandraga – zyskujemy pewność, że  była niegdyś studentką Uniwersytetu. Wiemy, że została skrzywdzona, a w podziemiach znalazła schronienie. Nie rozwikłamy wszystkich tajemnic Auri, ale dowiemy się jaką rolę w jej życiu spełnił Kvothe (jakie ma „plany” wobec niego), jaka jest jej życiowa filozofia i poznamy misję, którą sobie wyznaczyła. Dowiemy się także ile twarzy może mieć samotność i ile odmian ciszy kryje się w podziemiach.
 
Muzyka milczącego świata nie jest książką, od której powinno się poznawać twórczość Rothfussa. Stanowi natomiast pewną odmianę i przeciwwagę dla Kronik Królobójcy. To delikatna, niespieszna, wyciszona, nawet kontemplacyjna proza. Warto zwrócić uwagę na wyborne ilustracje Nathana Taylora.  Wielbiciele sagi nie muszą natomiast obawiać się, że właściwa historia Kvothe’go zmieni swój charakter i pisarz nagle postanowi zakończyć ją w innym stylu. Całość została napisana i ukończona już w roku 1999.  Wydawca podzielił  obszerną powieść na poszczególne tomy. Ostatnia część czeka na publikację pod roboczym tytułem: The Doors of Stone
 
Autorka recenzji prowadzi blog: http://ksiazkioli.blogspot.com
 
tłumaczenie: Mirosław P. Jabłoński
wydawnictwo: Rebis
data wydania:3 luty 2015
ISBN:9788375100600
kategoria:fantasy