Kiedy w Szwajcarii, w Labiryncie Pięciu Zmysłów, Eve poznaje Dominica, czuje, że spotkała miłość swojego życia. Chociaż właściwie niewiele wie na temat jego przeszłości, decyduje się wyjechać z nim do Francji, gdzie wspólnie zamieszkują w podupadającej posiadłości Les Genévriers. Niestety, już wkrótce spokój i szczęście Eve zostają naruszone. Wiadomość o tajemniczym zniknięciu byłej żony Dominica, przypadki zaginięć młodych dziewcząt w okolicy, nagłe zmiany nastroju i zamykanie się w sobie jej ukochanego sprawiają, że Eve zaczyna mieć wątpliwości co do tego, czy dokonała właściwego wyboru życiowego. Choć obsesyjnie pragnie poznać prawdę, wokół niej pojawia się coraz więcej tajemnic i zagadek, związanych nie tylko z przeszłością Dominica, ale też z mroczną historią Les Genévriers.
Jaka to historia? W jaki sposób wiąże się ze współczesnymi wydarzeniami? Jaką tajemnicę skrywa Dominic? A jakie sekrety kryje w sobie wiekowa posiadłość? Czy wszystkie wydarzenia da się racjonalnie wytłumaczyć? Czy życiu Eve coś zagraża? Jaką rolę odegrała tytułowa latarnia? Te pytania bardzo szybko narodziły się w mojej głowie, jednak na uzyskanie na nie odpowiedzi musiałam poczekać aż do samego końca lektury.
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że powieść tę odebrałam bardzo pozytywnie. Co spowodowało właśnie taki odbiór? Oto moje wrażenia po przeczytaniu Latarni.
Autorka już od pierwszych stron wprowadza czytelnika w stan stopniowo narastającego napięcia, które towarzyszy mu nieprzerwanie podczas lektury. Podobnie od samego początku tej historii wyczuwalny jest mroczny klimat opisywanych wydarzeń. Oba te wrażenia potęguje fakt, iż fabuła powieści toczy się dwutorowo. Opowieść Eve przeplata się z opowieścią żyjącej niegdyś w majątku Les Genévriers Bénédicte. To właśnie ona wprowadza nas w historię posiadłości i swojej rodziny. Przenosząc się wciąż w wyobraźni z teraźniejszości do przeszłości i z powrotem, poznajemy fakty, które początkowo niewiele mają ze sobą wspólnego. Rodzi się coraz więcej pytań, zagadki kłębią się i gmatwają, żaden element tej tajemniczej układanki zdaje się nie pasować do reszty. Jednak to tylko pozorny i celowy zabieg autorki, która w mistrzowski sposób skonstruowała fabułę. Przeszłość i teraźniejszość, które z początku wydają się biec niezależnie obok siebie, na samym końcu przecinają się, mocno splatając się ze sobą, zaś wszystkie elementy tej historii tworzą jedną całość.
Dodam, że nieprzypadkowe wydaje się wprowadzenie przez pisarkę do fabuły nazwy Labiryntu Pięciu Zmysłów (miejsca, w którym doszło do poznania się głównych bohaterów), bowiem lektura całej książki niesamowicie pobudza i wyostrza wszystkie zmysły: wzroku, słuchu, dotyku, smaku i węchu. Niewątpliwie zasługa tych wrażeń tkwi w pięknym, bogatym, obrazowym języku, jakim została napisana Latarnia. Dzięki niemu można niemal zobaczyć barwne krajobrazy Prowansji, usłyszeć wszelkie dźwięki, odczuć dotyk opisywanych przedmiotów, poczuć różnorodne smaki i zapachy. Te odczucia stanowią wspaniałe tło dla zaprezentowanych wydarzeń, ale nie tylko, gdyż szczególnie zapachy, którymi wprost przepełniona jest ta książka, odgrywają – jak się okaże – znaczącą dla rozwoju fabuły powieści rolę. Również i te elementy konstrukcyjne, tak bardzo pobudzające wyobraźnię i zmysły, wywołujące przyjemność płynącą z obcowania z literaturą, świadczą o znakomitym warsztacie literackim autorki.
Na uwagę zasługują także postaci wykreowane przez pisarkę – pełnowymiarowe, wiarygodne, sprawiające wrażenie prawdziwych osób. Szczególnie mocno zarysowane zostały osobowości Eve oraz Bénédicte – dwóch narratorek tej powieści.
Niepokojąca atmosfera, poczucie zagrożenia, napięcie, tajemnice i zagadki, stara posiadłość z mroczną historią, zbrodnia, śmierć, miłość, dziwne, niewytłumaczalne zjawiska, starcie się dobra i zła – to wszystko znajdziemy w książce Deborah Lawrenson. Są to również cechy, dzięki którym podczas lektury uparcie nasuwa się porównanie z gatunkiem literackim zwanym powieścią gotycką. Rzeczywiście, ze względu na te właściwości można moim zdaniem Latarnię określić jako powieść gotycką osadzoną we współczesnych realiach. Sądzę, że miłośnicy tego gatunku z pewnością będą więc tą książką usatysfakcjonowani.
Szczerze przyznam, że osobiście gustuję w tego typu historiach, toteż bardzo chętnie sięgnęłam po powieść Deborah Lawrenson i – jak zaznaczyłam już wcześniej – nie zawiodłam się na niej. Jej lektura pochłonęła mnie całkowicie. Ciekawość i poczucie niepokoju wzrastały w moim umyśle wraz z każdą przeczytaną stroną, zaś ostateczne rozwiązanie wszystkich sekretów wywarło na mnie spore wrażenie. Z kolei zmysłowe wrażenia, jakie wzbudziła we mnie opisana w książce historia, zupełnie mnie oczarowały. Tak więc muszę przyznać, że moje pierwsze spotkanie z twórczością Deborah Lawrenson uważam za bardzo udane. Jestem szczerze zachwycona jej literackim kunsztem oraz fantazją, która pozwoliła jej na stworzenie tak ciekawej i fascynującej historii. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała okazję poznać inne jej powieści, bo już teraz wiem, że warto.
Lektura książki Deborah Lawrenson to pełna emocji literacka podróż do krainy tajemnic i zmysłów – do krainy, w której nic nie jest takie, jakie się początkowo wydaje. Sięgnijcie po Latarnię i przekonajcie się sami. Zapraszam i życzę mocnych wrażeń.
Autorka: Deborah Lawrenson
Tytuł: Latarnia
Tytuł oryginalny: The Lantern
Przekład: Anna Dobrzańska
Data wydania: 14 listopada 2014
Wymiary: 135×200 mm
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 978-83-7885-968-0
Gatunek: powieść obyczajowa, thriller