Jak powinien wyglądać nazistowski zbrodniarz? Co najmniej jak szatan wcielony. Jednak wbrew oczekiwaniom, te potworne stworzenia nierzadko okazywały się być poczciwymi obywatelami i kochającymi rodzicami. Za przykład niech posłuży pani Goebbels, znana przede wszystkim jako ulubienica Fuhrera i morderczyni własnych dzieci. Nie dość, że była to kobieta wykształcona i nad wyraz elegancka, to na dodatek troskliwa i wyrozumiała. Niezależnie od tego, jakim człowiekiem była prywatnie, Magda Goebbels nie budzi powszechnej sympatii. Nakreślenie bezstronnego portretu tak kontrowersyjnej postaci jest nie lada wyzwaniem, którego podjęła się Anja Klabunde. Jej książka Magda Goebbels. Pierwsza Dama Trzeciej Rzeszy przedstawia człowieka niepewnego i poszukującego autorytetu. To właśnie te słabości zaprowadziły Magdę Goebbels do elity nazistowskich Niemiec.

W dorobku wybitnej filozofki Hanny Arendt znalazła się pozycja zatytułowana Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła. Książka powstała za sprawą procesu Adolfa Eichmanna, nazisty odpowiedzialnego za transporty ludności żydowskiej mających bezpośredni wpływ na liczbę ofiar antysemickiej polityki Trzeciej Rzeszy. Przestudiowawszy przypadek Eichmanna, Hannah Arendt doszła do wniosków, które wywołały zażartą dyskusję w środowisku zaangażowanym w kwestię żydowską. Uznała ona bowiem, iż oskarżony jest niewinny, ponieważ według jego własnego przekonania, działał on zgodnie z ówczesnym prawem. W istocie, Adolf Eichmann był wzorowym obywatelem, sumiennym urzędnikiem i odpowiedzialną głową rodziny. Badający go psychiatrzy zgodnie potwierdzali: zdrowy. Czas i miejsce, w których przyszło mu żyć wyznaczyły mu drogę, którą podążył, pozostając dalekim od refleksji nad tragicznymi konsekwencjami swojej pracy. Zdecydowana krytyka skierowana ku Hannie Arendt była zapewne spowodowana drażliwością poruszanego przez nią tematu. Wbrew oskarżeniom, nie była ona zwolenniczką nazistów, lecz żydowską filozofką, której zdystansowana pozycja pozwoliła postawić przerażającą tezę. Okazuje się bowiem, iż pierwiastek zła lęgnie się w każdym człowieku, nawet tym z pozoru najprzeciętniejszym i najmniej pretendującym do miana diabła wcielonego.

Powyższy akapit nie bez powodu przywołuje zagadnienie banalności zła, które przez długie lata gnębiło Hannah Arendt. Czytając biografię Magdy Goebbels, nie mogłam powstrzymać się od skojarzeń z przypadkiem Adolfa Eichmanna. Zanim zapoznałam się z życiorysem jednej z najważniejszych kobiet Trzeciej Rzeszy, pozostawała ona dla mnie żoną potwora oraz matką, która otruła swoje dzieci. Jestem przekonana, że negatywne odczucia względem tej postaci nie są niczym zaskakującym i podziela je każdy, kto nie zagłębiał się w jej szczegółową biografię. Jednak podobnie jak Eichmann, pani Goebbels zawodzi. Nie zasługuje ona bowiem, by używać w jej kontekście określeń takich jak uosobienie zła czy świadomy swej winy zbrodniarz. Była słaba. Potrzebowała autorytetów, silnych osobowości, w blasku których mogłaby się ogrzać. Co więcej, obiekty jej fascynacji sprawiły, iż przeszła ona długą i krętą drogę ideologiczną – od zaangażowanej syjonistki do jawnej antysemitki. Należy mieć jednak na uwadze, iż walka w imię idei była Magdzie Goebbels zupełnie obca. Likwidację żydowskich zakładów krawieckich traktowała jako stratę dla świata berlińskiej mody, zupełnie pomijając rzeczywisty wymiar nazistowskich działań. Czy w takiej sytuacji można zatem mówić o złu radykalnym?

Zastanawiałam się, jaką ewolucję musiała przejść ta młoda dziewczyna, zaczynając jako przyjaciółka zapalonego syjonisty, a kończąc jako żona ministra propagandy narodowosocjalistycznego reżimu – pisze Anja Klaunde we wstępie do swej książki. Magda Goebbels była postacią złożoną, jej przeszłość niejednokrotnie powracała w trakcie kłótni z mężem, Josephem. Za każdą z rewolucji dokonujących się w jej życiu stał mężczyzna związany z konkretnym stronnictwem politycznym. Dlatego też okres fascynacji Victorem Arlosoroffem uczynił z Magdy zagorzałą popleczniczkę Żydów, natomiast późniejszy brak pomysłu na życie i nagłe pojawienie się na jej drodze Josepha Goebbelsa sprawiły, że uwierzyła w słuszność tworzenia Tysiącletniej Rzeszy. W okresie syjonistycznym zwykła ona nosić na ramieniu gwiazdę Dawida, jednak Arlosoroff miał pewne wątpliwości co do rzeczywistych odczuć Magdy względem tego symbolu. Poczucie misji ukochanego pozostawało dla niej zupełnie niezrozumiałe. Podobnie było w przypadku ojczyma, którego nazwisko przyjęła – nie na stałe, jak się później okazało. Zarówno Magda, jak i jej matka zdawały się nie wykazywać żadnych emocji w związku z jego zmianą. Rozwód był równoznaczny z wymazaniem ojczyma i męża z życia obu kobiet.

Magda Goebbels była podatna na męski magnetyzm. Imponowali jej przywódcy, postacie obdarzone ponadprzeciętną charyzmą i posiadające władzę. Obiekty fascynacji Magdy nie należały do szczególnie urodziwych, czego doskonałym przykładem jest jej słynny małżonek, Joseph Goebbels. To właśnie on wywarł na niej tak piorunujące wrażenie, iż zdecydowała się ona aktywnie wesprzeć działalność partii. Jego atrakcyjność zasadzała się na umiejętności przemawiania, kreowania własnego wizerunku i niczym niezachwianej arogancji. Głos mówcy wywarł na niej niemal erotyczne wrażenie, uległa jego czarowi. Zaangażowanie dla tej partii obiecywało jej wybawienie od dotychczasowej pustej egzystencji. To zauroczenie okazało się zgubne.

Co przyciągnęło Magdę do kontrowersyjnego ministra? WŁADZA? – powinnam zapytać, bo tego rodzaju tabloidowy ton pojawia się niekiedy w książce Anji Klabunde. Czepialstwo i umiarkowana złośliwość są moimi cechami wrodzonymi, więc niewykluczone, że przesadzam i dodające dramatyzmu zapytania o motywację postępowania Magdy Goebbels są ledwie zauważalne przez pozostałych czytelników. Przywilejem (a wręcz obowiązkiem!) recenzenta jest wskazanie wad, dlatego też nie waham się stwierdzić, że książka może nie przypaść do gustu miłośnikom publikacji stricte historycznych.

Wbrew powyższemu, książka Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy nie zasługuje wyłącznie na krytykę. Warto po nią sięgnąć choćby po to, by poznać kulisy śmierci rodziny Goebbelsów. Ciekawostką, mimo że zupełnie innej kategorii, jest sposób przedstawienia Josepha. Jedna z najważniejszych postaci Trzeciej Rzeszy okazuje się bowiem nieznającym umiaru zdobywcą kobiet, który jak sztubak zapisywał w dzienniku swoje seksualne sukcesy. Książka Anji Klabunde to gorzka opowieść o nieudanym małżeństwie i potrzebie akceptacji. Rozgrywający się wówczas międzynarodowy dramat jest zaledwie tłem dla ukazywanych scen z życia prywatnego Magdy Goebbels. Książka jest zdecydowanie bliższa literaturze obyczajowej niż historycznej. Dlatego też odradzam ją czytelnikom poszukującym stonowanych publikacji naukowych. Jest to literatura łatwa w odbiorze (pod względem formy, nie zaś treści) i wymagająca od odbiorcy zaledwie podstawowej wiedzy na temat drugiej wojny światowej.

Tytuł: Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy
Autor: Anja Klabunde
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 10 czerwca 2014
Wydanie: pierwsze
Oprawa: twarda
Liczba stron: 392
Format: 150 mm x 211 mm
ISBN: 978-83-7839-783-0
Cena detaliczna: 42,00 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *