Chyba każdy zetknął się, i to niejeden raz, pośrednio lub bezpośrednio, z niezbyt optymistyczną rzeczywistością dotyczącą systemu opieki zdrowotnej. Konieczność konsultacji z lekarzem pierwszego kontaktu, skierowania do lekarzy specjalistów, długie oczekiwania w kolejkach, kosztowne badania, leczenie nie od razu przynoszące pożądane efekty – oto, co czeka każdego potencjalnego pacjenta, pragnącego zadbać o własne zdrowie.

A gdyby tak cały ten system uprościć i ulepszyć, dzięki wysoko rozwiniętej technologii komputerowej? Taką właśnie wizję ukazał w swojej powieści Komórka Robin Cook.

Głównym bohaterem książki jest młody doktor George Wilson. Pewnego dnia dowiaduje się, że w medycynie udało się opracować i stworzyć przełomową innowację: aplikację na smartfony, działającą jak osobisty lekarz pierwszego kontaktu. Ów program – iDoc – obecnie testowany, w założeniu ma leczyć konkretnego człowieka, a nie statystycznego pacjenta. W praktyce więc ma zniwelować długie oczekiwania na wizyty u lekarzy oraz niepotrzebne badania i zabiegi. Reagując na dotyk palców pacjenta, na próbkę jego śliny czy krwi na ekranie smartfona, iDoc będzie monitorować i leczyć choroby przewlekłe, ostrzegać przed niespodziewanym zagrożeniem dla zdrowia, udzielać porad, kierować pacjenta do specjalisty, dobierać leki. Co najważniejsze: ma być dostępny dla każdego, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Brzmi wspaniale? Tak się początkowo wszystkim wydaje. Jednak już wkrótce, w stosunkowo niedługim czasie, umiera kilkoro pacjentów George’a. Okazuje się, że wszyscy oni uczestniczyli w testach iDoca. Czy przyczyną jest atak hakerów, błąd aplikacji, a może czyjeś celowe działanie? Te pytania w pewnym momencie zaczyna zadawać sobie George Wilson. Te same pytania pojawią się w głowach czytelników, którzy sięgną po powieść Komórka. Aby poznać na nie odpowiedzi, trzeba zagłębić się w lekturę i wraz z bohaterem książki podjąć niebezpieczne śledztwo.

Robin Cook to amerykański pisarz, twórca gatunku literackiego określanego jako thriller medyczny. Na swoim koncie ma wiele popularnych na całym świecie powieści o tej tematyce, które osiągnęły status bestsellerów. Łączy w nich talent pisarski z doświadczeniem i wiedzą z zakresu medycyny – jest on bowiem z zawodu lekarzem. Uważany jest nie tylko za twórcę, ale i za mistrza thrillera medycznego, z czym w zupełności się zgadzam, opierając swoją opinię na przeczytanych przeze mnie do tej pory wielu książkach tego autora, będącego jednym z moich ulubionych pisarzy. Ze sporymi oczekiwaniami sięgnęłam po jego najnowszą powieść Komórka, by przekonać się, czy i ta książka zafascynuje mnie tak bardzo, jak poprzednie, które miałam okazję do tej pory poznać.

Muszę przyznać, że fabuła powieści porwała mnie już od samego początku. Przede wszystkim na moją wyobraźnię mocno podziałała zawarta w książce wizja: stworzenia aplikacji komputerowej pełniącej rolę osobistego lekarza w telefonie komórkowym. Jednak okazało się, że znane powiedzenie, że coś jest zbyt piękne, aby było prawdziwe, całkowicie do przedstawionej w książce sytuacji pasuje. Ukazane w powieści przerażające wydarzenia szybko podziałały na mnie jak zimny prysznic i wciągnęły mnie do świata, w którym całe rzesze ludzi znajdują się w ogromnym, śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Akcja powieści toczy się w szybkim tempie. Przez cały czas coś się dzieje, dochodzi do kolejnych zdarzeń, które przynoszą nowe informacje, prowadzące do rozwiązania zagadki. Fabuła skupia się na śledztwie, jakie prowadzi George Wilson, próbując ustalić zależności między nie do końca jasnymi przypadkami śmierci a programem iDoc. Autor nie od razu odsłania przed nami wszystkie tajemnice, odkrywamy je stopniowo, wraz z głównym bohaterem, choć zyskujemy również pewną wiedzę, której on nie posiada. Dzięki temu w trakcie lektury wciąż towarzyszy nam poczucie niebezpieczeństwa, jakie zagraża młodemu lekarzowi. Podjęte prze niego prywatne dochodzenie i związane z nim działania trzymają czytelnika przez cały czas w napięciu, które systematycznie wzrasta, szczególnie gdy staje się dla niego jasne, że George Wilson nie do końca wie, komu może zaufać, a kogo powinien się wystrzegać, zaś ludzie, którzy stoją za całą tą sprawą, nie zamierzają pozwolić, by prawda została ujawniona.

Kolejne wydarzenia powodują narastanie u czytelnika emocji, którym częste, nagłe zwroty akcji, nie pozwalają opaść, nawet wówczas, gdy dochodzi on do końca lektury, bowiem mamy tu do czynienia z bardzo lubianym przeze mnie otwartym, niejednoznacznym zakończeniem powieści. Choć pozwalam swojej wyobraźni na doprowadzenie wydarzeń do szczęśliwego finału, jednocześnie w mojej głowie krąży uparta, wywołująca zimny dreszcz myśl, że mogłoby być zupełnie inaczej. To jeden głównych atutów tej powieści. Innym jest występujący tu, charakterystyczny zresztą dla całej twórczości Robina Cooka, klimat właściwy dla środowiska lekarskiego. Fakt, iż autorowi udało się doskonale oddać w książce tę specyficzną atmosferę, jest zasługą zarówno jego zawodowego doświadczenia, jak i świetnego warsztatu pisarskiego. Chcę przy tym zaznaczyć, że choć pisarz używa w książce terminologii specjalistycznej, co jest nieodzowne przy tworzeniu tego typu  powieści, w żaden sposób nie wpływa to na odbiór treści – jest ona w pełni jasna i zrozumiała dla osób niezwiązanych ze środowiskiem medycznym.

Robin Cook w swoich książkach bardzo często porusza problem etyki zawodu lekarza, pisze o niebezpieczeństwie wykorzystywania różnorodnych zdobyczy współczesnej medycyny do złych celów. Choć przedstawiane przez niego wizje wydają się być futurystyczne i często wybiegają w niedaleką przyszłość, jednocześnie są przerażająco prawdziwe. Uświadamiają, że w dzisiejszych czasach, przy wysokim stopniu rozwoju medycyny, techniki, technologii komputerowej, opisywane przez niego wydarzenia i sytuacje, choć są jeszcze fikcją literacką, całkiem niedługo mogą stać się rzeczywistością. Tak jest również i w przypadku Komórki. Mimo że przedstawione tu zdarzenia wkraczają w przyszłość, jest to przyszłość – co wyraźnie zostało w konstrukcji powieści zaznaczone – całkiem bliska i prawdopodobna. Tym bardziej więc podjęta przez pisarza tematyka wzbudza obawy i niepewność, porusza, daje do myślenia, skłania do refleksji i wyciągnięcia wniosków, zaś wspomniane otwarte zakończenie wzmaga te odczucia.

Komórka to fascynujący, znakomicie napisany thriller medyczny, który z pewnością nie zawiedzie miłośników tego gatunku i fanów Robina Cooka. Na mnie powieść ta wywarła ogromne wrażenie. Przeczytałam ją z zapartym tchem, zaś po skończonej lekturze jeszcze długo nie mogłam otrząsnąć się z wywołanych przez nią emocji i powrócić do rzeczywistości. Z przyjemnością przekonałam się, że choć pisarz ten ma na swoim koncie tak wiele książek o tego typu tematyce, potrafi zaskoczyć czytelnika i stworzyć oryginalną, ciekawą fabułę. Powieść ta utwierdziła mnie w przekonaniu, iż Robin Cook zasłużył sobie w pełni na miano mistrza tego gatunku. Polecam ją gorąco wszystkim wielbicielom tego pisarza, a także pasjonatom mocnych wrażeń, gdyż tych tutaj z pewnością nie zabraknie.  

Autor: Robin Cook
Tytuł: Komórka
Tytuł oryginalny: Cell
Przekład: Aleksandra Górska
Data wydania: 20 maja 2014
Wymiary: 130×195 mm
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 978-83-7818-462-1
Gatunek: thriller medyczny