Tak rozpoczyna się fabuła powieści Jacka Sobczyńskiego Nie rozumiemy się bez słów.
Jacek Sobczyński to urodzony w 1985 roku dziennikarz, redaktor, scenarzysta programów telewizyjnych oraz specjalista public relations. Publikował m.in. w czasopismach Film, Przekrój, K MAG, Exklusiv, FUTU Paper, w dziennikach Polska Times i Głos Wielkopolski, a także na łamach portali Filmweb, Dwutygodnik i T-Mobile Music. Współpracuje z festiwalem filmu i muzyki Transatlantyk. Obecnie mieszka w Warszawie, pochodzi zaś z Poznania, a wychował się na tym samym osiedlu co bohaterowie jego książki Nie rozumiemy się bez słów.
Fabuła powieści skonstruowana została w interesujący, niebanalny sposób. Wydarzenia z życia głównego bohatera poznajemy na zasadzie retrospekcji, z jego punktu widzenia – jako że mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową. Opowiadając swoją historię, skupia się on głównie na swoim dzieciństwie, przypadającym na lata 90-te, spędzonym na poznańskim osiedlu Kopernika, ale wspomina też lata młodzieńcze, dochodząc w swej opowieści do obecnego wieku trzydziestu lat, do sytuacji, w której znajduje się, gdy go poznajemy. Taki sposób przedstawienia wydarzeń intryguje, wzbudza ogromną ciekawość, wywołując w głowie czytelnika wiele pytań. Właśnie tak było w moim przypadku i muszę dodać, iż autorowi udało się całkowicie „wywieść mnie w pole” – zakończenie powieści było bowiem dla mnie niespodziewane i zaskakujące, odmienne od tego, którego się spodziewałam, inne niż to, które – jak mi się wydawało – sugerowała treść książki, a szczególnie niektóre wydarzenia. Właściwie przez cały czas, gdy śledziłam losy Maćka, nie byłam pewna okoliczności, w jakich w rezultacie znalazł się główny bohater powieści, a gdy pod koniec lektury uznałam, że wiem już wszystko, z zaskoczeniem przekonałam się, że jednak cała sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Niepodlegająca utartym schematom fabuła oraz nieprzewidywalne zakończenie książki to według mnie stosunkowo rzadkie cechy, z jakimi można spotkać się przy lekturze powieści, zwłaszcza obyczajowych. Dlatego też uważam, że autorowi książki Nie rozumiemy się bez słów należy się uznanie za tę oryginalną koncepcję literacką.
Nie jest to zresztą jedyny walor tej powieści. Wskazując jej zalety, warto wspomnieć o bohaterach, którzy są żywi, realistyczni, wiarygodni, do tego stopnia, iż nieraz podczas czytania nie mogłam opędzić się od myśli i pytań o to, ile w Maćku Ostrowskim jest Jacka Sobczyńskiego. Choć główny bohater powieści jest niewątpliwie postacią fikcyjną, można domyślać się, że zapewne do napisania tej książki autora zainspirowało w jakimś stopniu jego własne dzieciństwo, spędzone na poznańskim osiedlu.
Kolejną zaletą tej powieści jest humor, który aż bije z kart książki. Autor operuje barwnym językiem, który aż skrzy się od humoru, słownego i sytuacyjnego. Żywe, dowcipne, wartkie dialogi sprawiają, iż opowieść głównego bohatera śmieszy i bawi. Mogłam się o tym przekonać niejeden raz, gdy lektura książki doprowadzała mnie do wybuchów śmiechu.
Jednak choć książkę tę czyta się lekko, nie oznacza to, że jej treść jest błaha. Przeciwnie – choć w dużej mierze jest to humorystyczna opowieść, oprócz tego, że bawi, skłania ona także do refleksji, a znajdziemy tu również szczyptę nostalgii, smutku i wzruszenia.
Jacek Sobczyński świetnie i wiernie odmalował realia lat 90-tych, w których rozgrywa się większość wydarzeń, dzięki czemu podczas lektury można z łatwością przenieść się w wyobraźni i we wspomnieniach do tamtych czasów i poczuć na nowo tamten klimat. Pomogą w tym z pewnością smaczki popkulturowe, których sporo odnajdziemy w książce. Stanowią je nawiązania do tego, co było charakterystyczne dla tamtej epoki: muzyka, filmy, seriale, styl ubierania się, sposób wyrażania się, szeroko pojęta moda.
Autor, przedstawiając losy bohaterów książki, ich dzieciństwo, dorastanie i młodzieńcze lata, marzenia i to, co z nich pozostało, życiowe sukcesy i rozczarowania, znakomicie sportretował pokolenie współczesnych trzydziestolatków. Dzięki lekturze jego powieści nie tylko mamy okazję przenieść się do czasów dzieciństwa, lecz możemy również w jej bohaterach odnaleźć samych siebie, choć pewnie też swoich przyjaciół i znajomych, i to bez względu na to, z jakiego pokolenia się wywodzimy.
Biorąc pod uwagę to wszystko, o czym tu wspomniałam, mogę stwierdzić, że Nie rozumiemy się bez słów to nostalgiczna, budząca wiele wspomnień podróż do minionych lat. To książka zabawna, choć też zabarwiona smutkiem, jednak pełna ciepła. Opowiada o przyjaźni, miłości, więzach rodzinnych i międzyludzkich. Przypomina, że każdy jest w jakimś stopniu odpowiedzialny za własne życie i trzeba umieć dostrzec, co jest w nim najważniejsze, decydujące. Uświadamia ponadto, choćby poprzez sam tytuł, iż nie zawsze jest tak, że z drugim człowiekiem można rozumieć się bez słów. Nieraz do porozumienia potrzebna jest szczera rozmowa.
Książkę Jacka Sobczyńskiego przeczytałam z ogromną przyjemnością, angażując się emocjonalnie od samego początku w losy głównego bohatera i jego przyjaciół, z chęcią powracając wspomnieniami do przeszłości. Ta nietuzinkowa opowieść to według mnie świetna rozrywka na naprawdę wysokim poziomie. Mam nadzieję, że będę miała szansę przeczytać jeszcze niejedną powieść tego autora. Na razie zaś szczerze polecam książkę Nie rozumiemy się bez słów, zachęcając innych do odbycia za jej pomocą sentymentalnej podróży w głąb samych siebie.
Autor: Jacek Sobczyński
Tytuł: Nie rozumiemy się bez słów
Data wydania: 22 maja 2014
Wymiary: 138×205 mm
Liczba stron: 267
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik
ISBN: 978-83-63841-18-8
Gatunek: powieść obyczajowa, komedia romantyczna