Katherine Webb to jedna z niewielu w gronie współczesnych pisarek i pisarzy, którzy potrafią z tak wielką maestrią łączyć epicki rozmach i psychologiczną analizę, wartką akcję i poetycką dbałość o detal, malowniczy obraz skomplikowanych stanów emocjonalnych i suspens rodem z klasyki czarnego kryminału. Echa pamięci to kolejny dowód jej pisarskiego kunsztu. Kolejna wielka literacka uczta. Na bogato. Z deserem i popitką.

Dimity Hatcher – sędziwa mieszkanka nadmorskiej wsi Blacknowle – budzi się pewnego dnia w swoim domu z uczuciem niejasnego niepokoju. Ma wrażenie, że ktoś się zbliża. Ktoś, kto będzie pytał o jej przeszłość, o sprawy, które ona sama dawno już zamknęła w zardzewiałej klatce pamięci. Ktoś, kto swoją dociekliwością spowoduje, że Dimity wszystko sobie przypomni, że wydarzenia sprzed ponad siedemdziesięciu lat staną się na powrót wyraziste i spowite w jaskrawe kolory – zupełnie tak, jak gdyby rozegrały się wczoraj. A w zardzewiałej klatce pamięci Dimity skrywa mroczne sekrety, które nigdy nie powinny zostać ujawnione. Tragedia sprzed lat, poczucie winy, szaleństwo zmysłów, obłęd, zbrodnia… Dimity ma wrażenie, że oto otaczają ją nagle zjawy z przeszłości. Piękna Marokanka, Celeste, stoi na krawędzi klifu z rozpostartymi ramionami; rozsądna i schludna nastolatka, Delphine, w zadumie przygląda się morzu; Elodie, nadąsana dziewczynka o czarnych włosach, ćwiczy na piasku gwiazdy, a z boku… szkicuje mężczyzna. Dimity ogarnia nagle niepohamowany strach. Przeszłość wraca i puka do jej drzwi. Wszystko należy sobie przypomnieć, przetrawić od nowa, poczuć dawny żal i złość. I cierpieć. Znowu.

Zach Gilchrist znajduje się w takim punkcie życiowym, od którego wypadałoby właściwie zacząć wszystko od nowa. Jego była żona i córeczka wyjeżdżają na stałe z Anglii za ocean, prowadzona przez niego galeria podupada, a marzenia o karierze malarskiej pozostają wciąż niespełnione. Na dodatek pewnego dnia Zach odbiera telefon z wydawnictwa, dla którego miał napisać książkę o życiu wybitnego angielskiego malarza – Charlesa Aubreya. Zach wziął nawet zaliczkę za tekst, ale po pewnym czasie utknął w martwym punkcie. No bo cóż oryginalnego i odkrywczego można jeszcze napisać o tak znanym twórcy? Pod wpływem rozmowy z wydawcą w Zachu ożywa jednak dawna pasja. W jednej chwili mężczyzna decyduje się wyruszyć w podróż do odległego Blacknowle, gdzie Aubrey spędzał swego czasu każde lato – i gdzie tuż przed wojną przeżył osobistą tragedię, która kazała mu wyruszyć na front. Zach marzy o tym, że dowie się czegoś nowego, odkryje jakiś sekret – coś, co pozwoliłoby poznać prawdziwego Charlesa Aubreya i napisać o nim tak, jak nie udało się dotąd jeszcze nikomu. I rzeczywiście – w Blacknowle czeka prawdziwa niespodzianka. Oto w Strażnicy – samotnym domku na nadmorskim klifie – mieszka sędziwa Dimity, w której Zach rozpoznaje „Mitzy” – modelkę z obrazów Aubreya. Zafascynowany odkryciem namawia kobietę, by opowiedziała mu historię swojej znajomości z malarzem. Dimity zgadza się, jednak wydarzenia, które krok po kroku relacjonuje, zdają się dalece odbiegać od wspomnień, jakimi sama karmi własną wyobraźnię. Co tak naprawdę wydarzyło się przed siedemdziesięcioma laty? Jaka więź łączyła Mitzy i Aubreya? I jaki mroczny sekret kobieta skrywała przez ponad pół wieku? Czy Zach dowie się, co stało się z kochanką malarza, Celeste, i jego córką, Delphine, o których milczą wszystkie powojenne źródła?

Szczerze podziwiam pisarzy i pisarki, którzy tak jak Katherine Webb potrafią w równym stopniu panować nad materią. Czułam się bezpiecznie, czytając Echa pamięci, wiedziałam bowiem, że autorka trzyma w ryzach całą konstrukcję, która nie ma najmniejszego prawa rozsypać się w żadnym punkcie. Fabułę tej powieści zbudowano naprawdę doskonale, z zegarmistrzowską precyzją i żelazną konsekwencją, wręcz matematycznie. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu – od przestrzeni, poprzez kreacje bohaterów i zwroty akcji, aż po język. Niebywałe, zważywszy na objętość – Echa pamięci to ponad pięćset stron świetnej prozy! Webb sugestywnie odmalowuje tło, pisze tak barwnie, że naprawdę czujemy na policzkach ostry wiatr od morza, na plecach ciepłe promienie słońca, a na wargach kryształki soli. W partiach opisowych – zarówno jeśli chodzi o miejsca, jak i o stany emocjonalne bohaterów – autorka z wyczuciem balansuje na krawędzi poezji i prozy, nieustannie pobudza wyobraźnię czytelnika, nie nadwyrężając jej jednocześnie i unikając barokowego przeładowania.

Największą siłę tej książki upatruję w kreacjach postaci i umiejętnie zbudowanemu nastrojowi. Czytanie pierwszych fragmentów powieści to trochę jak oglądanie Pikniku pod Wiszącą Skałą. Niby spokojnie, niby nostalgicznie, niby sielankowo, słonecznie i pięknie, a jednak czujemy dziwny niepokój. Wiemy, że coś się wydarzy – coś złego, co na zawsze odmieni losy bohaterów. I czekamy na to wydarzenie, wyglądamy go z zapartym tchem, jesteśmy go pewni, czujemy na skórze lodowaty podmuch nieuniknionego. Fatalizm i tragizm postaci jest tutaj niczym żywcem wyjęty z antycznych dramatów. Tylko ludzie bardziej prawdziwi, bardziej z krwi i kości, bardziej ulegający emocjom i własnej zmysłowości, bardziej zdeterminowani przez otoczenie, słabi i wreszcie mniej szlachetni – a niekiedy wręcz okrutni, egocentryczni i bezwzględni. W pewnym momencie Zach zadaje jednemu z mieszkańców Blacknowle pytanie: Czy Dimity jest dobrym człowiekiem? Odpowiedź brzmi: Dimity grzeszyła, ale i wobec niej zgrzeszono. Te słowa są tutaj niezwykle kluczowe i odnoszą się nie tylko do leciwej „Mitzy”, dawnej muzy wielkiego artysty, ale do wszystkich przedstawionych w powieści postaci. Do egocentrycznego Aubreya, który na pierwszym miejscu stawia zawsze sztukę, nie licząc się z żadnymi konsekwencjami, do hardej i gorącokrwistej Celeste, która rozmaitymi sposobami walczy o utrzymanie przy sobie mężczyzny, do Zacha, który zdaje się zawsze o wszystko starać za mało, i do Dimity wreszcie, która pada ofiarą swojej własnej wyobraźni.

Echa pamięci to wspaniała powieść o tym, jak przeszłość nieustannie wpływa na „tu i teraz”, jak mocno determinują człowieka wspomnienia i do czego doprowadza ciągła reinterpretacja minionych wydarzeń. Powieść o bohaterach zaplątanych w sieć pragnień, dążeń i marzeń – zagubionych we własnej zmysłowości i w sprawach, których nie rozumieją bądź które oglądają przez złą, wypaczoną i porysowaną soczewkę. Powieść o ludziach słabych, nie zawsze potrafiących pojąć, że swoim zachowaniem ranią innych. Ranią mocno. Do tego stopnia, że doprowadzają do szału, utraty zdolności rozpoznania dobra i zła, pomieszania świadomości, obłędu i… tragedii. A później już tylko pustka i wielka przepaść, która rozwiera swą złowieszczą paszczę, by pożreć każdego nieostrożnego głupca. Powieść o fatum. Powieść o potędze i nieśmiertelności miłości. Powieść o potędze i nieśmiertelności sztuki. Rewelacja!

Zapraszamy też do lektury recenzji poprzedniej powieści autorki – Dziedzictwa o TUTAJ.

Autor: Katherine Webb
Tytuł: Echa pamięci
Tłumaczenie: Olga Siara
Tytuł oryginału: A Half Forgotten Song
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 21 maja 2014
ISBN: 9788363944445
Liczba stron: 500

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *