Chyba trudno byłoby znaleźć miłośnika literatury, który nie znałby twórczości Joanny Chmielewskiej lub przynajmniej nie słyszałby o niej. Pisarka urodziła się 2 kwietnia 1932 roku. Naprawdę nazywała się Irena Barbara Kuhn, z domu Becker, zaś imię i nazwisko, pod którymi jest znana, stanowiły jej pseudonim literacki. Pisała powieści sensacyjne, kryminały i powieści obyczajowe. Stworzyła autobiografię, a także poradniki oraz książki dla dzieci i młodzieży i trzeba przyznać, że całość jej twórczości przedstawia się imponująco. Na podstawie jej niektórych książek powstało kilka adaptacji filmowych i teatralnych. Określana jest jako „pierwsza dama polskiego kryminału”. W 2006 r. autorka otrzymała za twórczość kryminalną Nagrodę Wielkiego Kalibru. Zmarła 7 października 2013 roku. Ostatnią jej powieścią jest właśnie Zbrodnia w efekcie.

Na działce, użytkowanej i odwiedzanej przez wiele osób, znaleziony zostaje niekompletny, bo pozbawiony głowy, kościotrup. Badania wykazują, że jest to niewątpliwie ofiara morderstwa, zaś leży tu od około pięciu lat. Niestety, mimo podjętych wysiłków śledczych, nie udaje się wykryć ani tożsamości denata, ani tym bardziej sprawcy zbrodni. Poszukiwania głowy również spełzły na niczym.

Po kolejnych pięciu latach niespodziewanie zostaje odnaleziona czaszka. Powiadomiona policja, a konkretnie komisarz Andrzej Woźniak, który przed laty zajmował się sprawą znalezionego niekompletnego kościotrupa, od razu wiąże ze sobą oba fakty. I rzeczywiście – okazuje się, że głowa, odcięta równiutko jakimś bardzo ostrym narzędziem, idealnie pasuje do reszty kościotrupa. Jednak fakt ten wcale nie ułatwia identyfikacji, bowiem zęby ofiary, które mogłyby ją umożliwić, są w idealnym stanie. Podobnie zresztą jest z całą resztą – brak jest jakichkolwiek złamań, które mogłyby być choćby punktem wyjścia w poszukiwaniach i rezultacie w odkryciu tożsamości ofiary i mordercy.

Nawet gdy policji udaje się w końcu ustalić, kim jest ofiara zbrodni, cała sytuacja, zamiast wyjaśnić się, gmatwa się coraz bardziej. Wiele zdarzeń, ze względu na upływ czasu, okrywa mrok niepamięci. Co jakiś czas pojawiają się iskierki nadziei na wyjaśnienie sprawy, by za chwilą zniknąć w gąszczu nowych faktów, które w jakiś sposób wiążą się ze sobą, ale co dokładnie mają wspólnego? Czy istnieje jakieś powiązanie między zbrodnią a starymi mapami i majaczącym gdzieś w tle tajemniczym spadkiem? Tego nie wiadomo. Przynajmniej przez długi czas. Szczegółów nie zdradzę, gdyż nie chcę odbierać nikomu przyjemności delektowania się tą książką. A jest się czym delektować.

Każdy chyba pisarz ma swoje lepsze i gorsze momenty. Jak wspomniałam na początku, jeśli popatrzymy na wszystkie wydane przez Joannę Chmielewską tytuły, na różnorodność fabuły w jej powieściach, na pomysłowość w tworzeniu kolejnych intryg, jej twórczość imponuje, wzbudza prawdziwy podziw. A jednak poziom tych książek nie jest równy. O ile do starszych powieści trudno mieć jakieś zastrzeżenia (ja wręcz je pochłaniałam, powracając do nich wiele razy), to wśród tych nowszych można znaleźć zarówno bardzo dobre pozycje, jak też nieco słabsze.

Z wielkim smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci mojej ulubionej i bardzo cenionej przeze mnie pisarki. Jej ostatnią powieść, czyli Zbrodnię w efekcie, można uznać za swoiste pożegnanie się autorki z czytelnikami. Dlatego  nie mogłam odmówić sobie jej przeczytania. Z przyjemnością skonstatowałam, iż odnalazłam w niej Joannę Chmielewską z dawnych lat, zaś lektura tej książki przywiodła mi na myśl jej najlepsze powieści.

Już sam tytuł, stanowiący pewną grę słów, wydaje się zagadkowy i zwraca uwagę, wywołując zainteresowanie. Podobnie zresztą jak zupełnie nieprzypadkowa – jak się w trakcie lektury można przekonać – ilustracja na okładce.

Autorce świetnie udało się zbudować fabułę, która zaciekawia od pierwszej do ostatniej strony. Wciąga  czytelnika w intrygę, która coraz bardziej go spowija i nie pozwala oderwać się od lektury. Choć pisarka na samym początku odsłania przed nim część prawdy, całą tajemnicę wraz z wszystkimi szczegółami poznajemy dopiero wówczas, gdy docieramy do końca powieści. A wówczas okazuje się, że efekty tej zbrodni były całkiem nieoczekiwane…

Nie brakuje tutaj wątków obyczajowych, choć występują one raczej w tle, nie przytłaczają całości fabuły, nie dominują nad wątkiem kryminalnym, który wysuwa się tu na pierwszy plan. Wartka, dynamiczna, pełna nagłych zwrotów akcja sprawia, iż podczas czytania nie sposób się nudzić ani przez chwilę. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Z niesłabnącym zainteresowaniem śledziłam rozwój sytuacji i podążałam za tokiem myślenia bohaterów.

Mocnym atutem książki jest cała galeria świetnie skonstruowanych, oryginalnych postaci, z których każda ubarwia całą historię. Widoczny jest tu również charakterystyczny dla Joanny Chmielewskiej, niepowtarzalny styl, ocierający się niejednokrotnie o groteskę i absurd, szczególnie w opisach nieoczekiwanych sytuacji czy też w błyskotliwych, spontanicznych dialogach. Język powieści jest naturalny, żywy i jak zwykle zabarwiony niezwykłym poczuciem humoru, który udziela się czytelnikowi, wywołując uśmiech na jego twarzy.

Wszystko, o czym tu wspomniałam, powoduje, że Zbrodnia w efekcie to według mnie znakomita, napisana z polotem historia, która z pewnością nie zawiedzie tych, którzy zdecydują się po nią sięgnąć. Moje wrażenia po lekturze tej książki są jak najbardziej pozytywne, dlatego nie zawaham się powiedzieć, że sporą stratą dla miłośników twórczości Joanny Chmielewskiej byłaby nieznajomość tej powieści. To przede wszystkim im polecam tę książkę. Jednak chciałabym zachęcić do jej przeczytania również tych, którzy być może jeszcze nie mieli okazji poznać twórczości tej pisarki. To gwarancja dobrej zabawy i rozrywki na wysokim poziomie.

Żałując, że Joanna Chmielewska już nie napisze kolejnej, pełnej humoru i intryg książki, cieszę się jednocześnie, iż ostatnia jej powieść okazała się naprawdę świetna. I choć w moim sercu zawsze niepodzielnie królować będzie Lesio, do innych, stojących wysoko w moim prywatnym rankingu książek Joanny Chmielewskiej, takich jak Romans wszechczasów, Całe zdanie nieboszczyka, Klin, Krokodyl z Kraju Karoliny, Wszyscy jesteśmy podejrzani, Wszystko czerwone, Krowa niebiańska, Dzikie białko, Złota mucha czy Wielki diament, dołączam dziś Zbrodnię w efekcie. Szczerze polecam i zapraszam do lektury, życząc niezapomnianych wrażeń!

Autorka: Joanna Chmielewska
Tytuł: Zbrodnia w efekcie
Data wydania: 3 września 2013
Wymiary: 195×125 mm
Liczba stron: 308
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Klin
ISBN: 978-83-62136-70-4
Gatunek: kryminał, sensacja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *