Thor powraca. A wraz z nim chimeryczny Loki, błyskotliwa Jane Foster oraz młot Mjöllnir. No i świat będący prawdziwym wyzwaniem dla filmowców…

Być może zetknęliście się już z obiegowymi opiniami, że drugi Thor jest lepszy od swej pierwszej odsłony. Pod pewnymi względami prawdopodobnie tak; niewątpliwie jest to efektownie zrealizowane kino akcji, tu jednak jeszcze bardziej niż przy innych produkcjach z uniwersum Marvela widać, że mamy do czynienia z całkowicie komiksową historią. Nie musi to być zarzut, jednak idąc do kina, trzeba mieć tę świadomość.

Tym razem przeciw Thorowi (Chris Hemsworth) i innym dumnym Asgardczykom staje starożytna i dość ponura rasa Mrocznych Elfów wraz z ich kompletnie pozbawionym poczucia humoru i dystansu do siebie przywódcą Malekithem (Christopher Eccleston) na czele. Mroczne Elfy mają nieskomplikowane i dość oczywiste potrzeby – chcą zniszczyć Wszechświat. Ma im do tego posłużyć niezwykła, również starożytna broń – Eter. Tymczasem niespodziewany splot okoliczności wspierany przez grawitacyjne anomalie nieubłaganie prowadzi do ponownego spotkania Jane Foster (Natalie Portman) i Thora, którzy wkrótce trafią, rzecz jasna, w sam środek kosmicznej rozgrywki o przyszłość Dziewięciu Królestw i wszystkiego, co Thor kiedykolwiek pokochał…

Thor-The-Dark-World-Chris-Hemsworth-Natalie-Portman-e1365011117908

Nie jest łatwo ekranizować historię Thora w XXI wieku. To, nad czym spokojnie przeszlibyśmy do porządku dziennego w latach 70’ czy 80’ wieku ubiegłego, dziś irytuje i razi komiksową płycizną. Kiczowaty i przerysowany wprost z nordyckiej mitologii komiksowy Asgard, w którym ostrza mieczy, starożytne zbroje i ramiona silne jak stal wygrywają z laserami, a wypowiadane przez postaci kwestie brzmią niczym z dzieł Szekspira; wreszcie potężny, szlachetny, latający koleś z młotem i supermocami – wszystko to wydaje mi się, po prostu, pozbawione polotu i przede wszystkim naiwne. Thor się zestarzał – w przeciwieństwie do Iron Mana czy Hulka, którzy są zdecydowanie bardziej zakorzenieni we współczesności. Mimo to, twórcom udało się całkiem nieźle poradzić sobie z tym problemem – dzięki sporej dawce humoru sytuacyjnego, jaką urozmaicili swój film. Dzięki temu całość nabrała nieco lekkości (choć pompatyczności i tak tu nie brakuje). Zabawne sceny ratują ten film – gdyby tę historię opowiedziano na serio, jestem pewna, że byłaby dla mnie nie do oglądania.

3424110-thor-the-dark-world-tom-hiddleston

Sama fabuła raczej niczym nie zaskoczy, jest przewidywalna i schematyczna – jednak który film o superbohaterach taki nie jest? Scenarzysta wprawdzie zaplanował kilka „niespodzianek”, są one jednak najwyżej umiarkowanie zaskakujące. I choć tej historii teoretycznie niczego nie brakuje, to głównymi atutami filmu są przede wszystkim efekty specjalne (choć efekt 3D z pewnością nie powala na kolana i w zasadzie niespecjalnie było go widać, za to kostiumy, dekoracje i rekwizyty, w tym słynny młot, przestały wyglądać na plastikowe), wspomniany humor sytuacyjny (miejscami wysokiej próby, jak choćby scena w przedpokoju czy zabawa z anomaliami grawitacyjnymi…) oraz aktorstwo wspomagane fachową reżyserią (w końcu wziął się za nią Alan Taylor odpowiedzialny m.in. za seriale HBO Rzym czy Gra o tron). Thor: Mroczny świat jest bowiem filmem dobrze zagranym (szczególnie w kategorii ekranizacji komiksów…), co, prawdopodobnie, nie było łatwe do osiągnięcia. W ekipie aktorskiej, poza już wymienionymi, znaleźli się m.in. Anthony Hopkins (jako Odyn), Rene Russo (jako Frigga), Tom Hiddleston (w roli Lokiego), Stellan Skarsgård (jako dr Erik Selvig) oraz Kat Dennings (w roli Darcy Lewis), którzy stanęli na wysokości zadania i tchnęli trochę życia w swoje niezbyt w końcu skomplikowane postaci. Niestety, kompletnie zmarnowano potencjał postaci Malekitha (Christopher Eccleston znany jako… Doctor Who), który był jednym z najmniej wyrazistych czarnych charakterów, jakich widziałam w tym dziesięcioleciu. Może to wypadek przy pracy, a może celowe działanie reżysera, który uznał, że jeden charyzmatyczny antagonista wystarczy i powierzył tę rolę Lokiemu. Thor tymczasem od pierwszej części swoich przygód przeszedł pewne przeobrażenie, które wyraźnie mu ciąży. Z nieustraszonego zawadiaki przerodził się w platonicznego kochanka i stał się, co tu kryć, dość… nudny. Satysfakcję mogą odczuć za to właśnie fanki i fani Lokiego, który trzyma fason i wydaje się być najbardziej skomplikowaną postacią w całej tej historii. Niestety przypadła mu rola na drugim planie, ale i tak kiedy się pojawia, robi się ciekawie(j).

thor-dark-world-dark-elves

Mimo realizacyjnego rozmachu, sprawnej reżyserii i dobrej obsady, Thor: Mroczny świat pozostaje ekranizacją komiksu i to takiego, który powoli przegrywa z upływem czasu. Próżno szukać tu logiki, jest za to niemało kiczu, a całość jest tyleż spektakularna, co w gruncie rzeczy – banalna. Wszystko to widzieliśmy już mnóstwo razy. Mimo to, bohaterowie budzą sympatię, a sam film dostarcza rozrywki i cieszy oczy – a przecież właśnie o to chodzi w tego typu kinie.

PS. Nie wychodźcie od razu na napisach końcowych, twórcy mają małą niespodziankę…

Moja ocena: 6/10

{youtube}ePf6oQS0Jgg{/youtube}

Tytuł polski: Thor: Mroczny świat
Tytuł oryginału: Thor: The Dark World
Tytuł międzynarodowy: Thor 2
Reżyseria: Alan Taylor
Scenariusz: Christopher YostChristopher MarkusStephen McFeely
Rok produkcji: 2013
Premiera kinowa: 8 listopada 2013
Gatunek: akcji, fantasy, przygodowy
Kraj produkcji: USA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *