Powszechnie uważa się, że Romowie to dość hermetyczna grupa etniczna, a na jej temat krąży mnóstwo raczej nieprzychylnych stereotypów. Wynikają one z niewiedzy, niezrozumienia bądź niewłaściwej interpretacji rozmaitych aspektów romskiej kultury; wyraźnie zarysowane granice pomiędzy swoimi a obcymi sprawiają, że gadziom (czyli nie-Romom) trudno jest przeniknąć do świata Romów, zdobyć ich zaufanie, zostać zaakceptowanym.

Dlatego też Leon Wood, ojciec zaginionej przed siedmiu laty Rose, zleca odnalezienie córki prywatnemu detektywowi, Rayowi Lovellowi, w którego żyłach również płynie cygańska krew. Odszukanie dziewczyny nie będzie łatwym zadaniem – od jej zniknięcia minęło sporo czasu, a rodzina jej męża, ponury klan Jankowów żyjący na obrzeżach romskiej społeczności utrzymuje, że Rose wkrótce po ślubie uciekła z gadziem, porzucając męża i małego synka. Prowadząc śledztwo Ray trafia na mur milczenia; członkowie rodziny Janko nie są zbyt wylewni i skłonni do współpracy, poza tym mają większe zmartwienie, niż zaginięcie żony Ivo – kobiety o najniższym statusie w klanie. Chodzą słuchy, że ród obłożony jest klątwą – większość męskich potomków zapada na śmiertelne choroby, nadzwyczaj często przydarzają się nieszczęśliwe wypadki, a kulturowy fatalizm nie pozwala rozpatrywać tej kwestii w innych kategoriach, niż kara i pech.

Ray z racji swego pochodzenia dość szybko odnajduje się w świecie Wędrowców, ale nie ułatwia mu to prowadzenia śledztwa. Z biegiem czasu okazuje się, że zagadka zaginięcia Rose jest tylko jedną z kilku sekretów skrywanych przez klan, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Lovellowi. Wkrótce też przekonuje się na własnej skórze, że dążenie do prawdy może być śmiertelnie niebezpieczne…

Właściwie Niewidzialni to książka, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować, przyporządkować do jednej konwencji. Moim zdaniem najwięcej w niej z dobrej, utrzymanej w mrocznym klimacie powieści obyczajowej, zabarwionej elementami thrillera psychologicznego. Opisane wydarzenia poznajemy dzięki dwutorowej narracji, z perspektywy JJ, czternastoletniego członka klanu Janko oraz prywatnego detektywa, którego retrospekcje łączą się z głównym nurtem fabuły. Dzięki temu zabiegowi mamy szansę znaleźć się w centrum wydarzeń, śledzić je niejako od wewnątrz, ale również spojrzeć na nie oczami osoby postronnej, choć nie całkiem obcej. Zarówno Ray, jak i JJ muszą się sporo natrudzić, by odnaleźć się w pajęczynie kłamstw, domysłów, niedopowiedzeń i sekretów. Sprawa wydaje się beznadziejna, pozbawiona jakichkolwiek punktów zaczepienia – detektyw drepcze w miejscu, jak tonący brzytwy chwytając się pozornie nieznaczących nieścisłości w zeznaniach członków klanu, co okazuje się być kluczem do rozwiązania zagadki zniknięcia Rose. Jednak wkrótce przekonuje się, że ta sprawa ma drugie dno, którego korzenie sięgają romskiej tradycji i obsesji głowy klanu na temat czystej czarnej krwi.

Ogromną zaletą powieści jest leniwie snująca się fabuła, która może rozczarować miłośników dynamicznej akcji, jednak moim zdaniem doskonale buduje ona klimat powieści: posępny, mroczny, niepokojący. Wbrew pozorom fabuła trzyma w napięciu – obfituje w mnóstwo szczegółów i pozornie nieistotnych wątków, które jednak znajdują swoje uzasadnienie i dopełniają obrazu zamkniętej romskiej społeczności, stylu życia, obyczajowości i mentalności. Dzięki nim poznajemy blaski i cienie życia współczesnych Romów (lata 80-te XX wieku) – z punktu widzenia jednego z nich oraz kogoś, kto choć zerwał z tradycyjnym stylem życia, nie odciął się całkowicie od korzeni. Jeśli dodamy do tego wizerunku odrobinę pikanterii w postaci rodzinnej klątwy i skrzętnie skrywanej tajemnicy, staje się on ze zwyczajnie ciekawego – fascynujący. Jego zwieńczeniem jest spektakularny, zaskakujący finał – a zakończenie, jakiego się nie spodziewałam, satysfakcjonuje mnie zawsze najbardziej.

Niewidzialni to znakomita powieść, która przełamuje stereotypy, pozwala ujrzeć nieskażony uprzedzeniami fragment jakże odmiennej kultury istniejącej na marginesie społeczeństwa, często pozostającej niewidzialną właśnie. A propos tytułu: moim zdaniem jest genialny, wyjątkowo trafiony, a jego podwójne znaczenie wyjaśnia się dopiero w zaskakującym finale – rewelacja! Gorąco polecam miłośnikom thrillerów obyczajowych (jest taki gatunek?); to niesamowita, wciągająca opowieść, snująca się niespiesznie jak dym z cygańskiego ogniska, magiczna i realistyczna zarazem…

Autor: Stef Penney
Tytuł: Niewidzialni
Tytuł orygniału: The invisible one
Tłumacz: Katarzyna Petecka – Jurek
Data wydania: styczeń 2013
Wydawca: Sonia Draga
Liczba stron: 400
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 143 x 205 mm
ISBN: 978-83-7508-548-8
Kategoria: proza zagraniczna, powieść obyczajowa

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *