Jeśli lubicie włoską kuchnię, aromatyczne espresso, a na deser dobry kryminał, z przepyszną intrygą, wyrazistymi bohaterami, sporą dawką humoru i zaskakującym zakończeniem, oto książka dla was. Tutto bene Manuli Kalickiej i Zbigniewa Zawadzkiego jest jak wyborne ciacho – smakuje wyśmienicie, rozpływa się w ustach i szybko znika. Różnica tkwi w tym, że nie idzie w biodra, a drażni bardziej szare komórki niż kubki smakowe, co oczywiście wychodzi tylko na plus.

Tutto bene to popularna restauracja na warszawskiej Saskiej Kępie, serwująca specjały kuchni śródziemnomorskiej. Przy garnuszkach i patelniach pierwsze skrzypce gra Grzech, prawdziwy maestro di cucina, a wspierają go Zosia, Henio i Rychu. Tandem to dość zgrany, przynajmniej w kwestii gotowania, wspomagany dodatkowo przez kelnerki – Lucy i Oksanę, impresario – Norberta, i okazjonalnie przez szefową – Liję, zwaną Funią. Knajpa działa sprawnie, klienci biją się o wolne stoliki, a żarełko smakuje, więc wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Tutto bene! Jak sama nazwa wskazuje. I faktycznie, gdyby nie fakt, iż kulinarną idyllę zakłóca nagle popełnione w tej trendy knajpce morderstwo. Ktoś strzela do kelnerki, Oksany. Pytanie, rzecz jasna, kto? Klient, który opuścił lokal jako ostatni? Czy może ktoś z personelu? Czy ofiara była w posiadaniu cennych informacji i dlatego została zlikwidowana? Prowadzący sprawę komisarz Górzyański szybko odkrywa, że Tutto bene to nie tylko modna restauracja, ale przede wszystkim przykrywka dla przestępczej działalności, a właściciele kręcą w rzeczywistości niezłe lody – w dodatku wcale nie włoskie, lecz raczej niemiecko-ukraińskie. Na czym jednak dokładnie ów proceder polega? Kto pociąga za sznurki? Jaki związek ma z tym biznesem wytatuowany niczym afrykański szaman Ukrainiec, Giena, o posturze Gregora Clegana z Gry o tron? I czy kelnerkę rzeczywiście sprzątnęła właśnie ta grupka bandziorów? A może u źródeł zbrodni tkwi coś zupełnie innego?

W Tutto bene prawdziwym detektywem, który krok po kroku odkrywa tajemnicę morderstwa popełnionego w popularnym lokalu, jest sam czytelnik. Nie ma w tej powieści jednego głównego bohatera, wplątanego w wydarzenia i rozwiązującego zagadkę kryminalną. Postaci pojawia się tutaj mnóstwo, podobnie jak perspektyw narracyjnych, a rozdziały są krótkie i skonstruowane na schemacie przypominającym kronikę policyjną – każdy rozpoczyna się dokładną datą oraz godziną. Wielość bohaterów i narratorów nie wprowadza wcale chaosu, wręcz przeciwnie – odbiorca szybko przekonuje się, iż wszystkie zaprezentowane punkty widzenia i wydarzenia, nawet te drobne i z pozoru błahe, są w istocie niezwykle ważne. Dzięki takim zabiegom Tutto bene przypomina dobrze zmontowany film gangsterski, o szybkich ujęciach i wartkiej akcji, wciągającej czytelnika i trzymającej w napięciu aż do ostatniej linijki. Mimo iż trup ściele się gęsto i w tle co rusz pałętają się ukraińscy mafiozi, mroki raz po raz rozświetla znakomity humor językowy i sytuacyjny, a wątek miłosny Grzecha i Zosi to sto procent cukru w cukrze.

Tutto bene to wspaniała rozrywka dla wszystkich miłośników i miłośniczek klasycznego kryminału, ciekawych technik narracyjnych i zaskakujących rozwiązań fabularnych. Jeśli przy okazji lubicie poczytać o tym, co stanowi istotę dobrej kuchni, i podoba wam się miejski pejzaż warszawski, musicie sięgnąć po tę powieść. Manula Kalicka i Zbigniew Zawadzki napisali ją właśnie dla was.

Autorzy: Manula Kalicka, Zbigniew Zawadzki
Tytuł: Tutto bene
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 15 listopada 2012
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Format: 125mm x 195mm
ISBN: 978-83-7839-394-8
Kategoria: kryminał