Pierwszą rzeczą, na którą muszę zwrócić uwagę osobom, które widziały plakat do filmu Mama jest widniejące tam nazwisko del Toro, będące dla wielu widzów wystarczającym powodem, by obejrzeć ten film. Nie dajcie się zwieść magii marketingu – del Toro jest jedynie producentem, a jego nazwisko służy wyłącznie za wabik. Ci, którzy spodziewali się kolejnego dzieła na miarę Labiryntu Fauna, oczywiście się zawiodą. Jednak Mama może okazać się miłym zaskoczeniem dla fanów mrocznego klimatu i strasznych historii.
Fabuła filmu jest dość prosta (jak to zwykle bywa przy tego typu produkcjach). Mamy bowiem tajemnicze zaginięcie dwóch dziewczynek, które zrozpaczony wujek (w tej roli Nikolaj Coster-Waldau) stara się za wszelką cenę znaleźć. Po pięciu latach poszukiwań dziewczynki zostają odnalezione w starej, rozpadającej się chacie. Są wychudzone i zdziczałe, ale żyją. Niebawem trafiają pod opiekę swojego wuja, Lucasa.
To, co utrzymało je przy życiu, podąża za nimi.
Określenie, które najlepiej opisuje film Mama, to: film w filmie. Wszystkie wady i zalety sprowadzają się bowiem do tego, że dziele Muschiettiego mamy do czynienia z naprawdę dobrym horrorem, który został wciśnięty w tandetną bajeczkę. Dlatego muszę przyznać, że mam ogromny problem z oceną tego filmu, który moim zdaniem miał w sobie spory potencjał prawdziwego straszaka, a w ostateczności znalazł się obok miernych filmów tego gatunku z ostatnich lat. I co z tym fantem zrobić?
Niewątpliwie Mama ma swoje zalety i jest ich, wbrew pozorom, całkiem sporo. Na pochwałę zasługuje sama historia, która, choć prosta, bardzo łatwo wciąga widza. Demoniczna matka nie jest może niczym oryginalnym, jednak w połączeniu z dobrym aktorstwem (ale o tym za chwilkę), oszczędną muzyką i niepokojącymi zdjęciami, urosła do miana ciekawego pomysłu. W tym miejscu warto podkreślić, iż film ten został wyreżyserowany na podstawie krótkometrażówki Muschiettiego o tym samym tytule. Już po tym trzyminutowym shorcie widać, że reżyser miał pomysł i zapał. Jednak najwyraźniej zgubił się gdzieś po drodze. Duża szkoda.
Kolejny plus to gra aktorska. Trudno tutaj mówić o aktorstwie jako takim, gdyż dziewczynek, które spisały się najlepiej w całym filmie, niemożna nazwać profesjonalnymi aktorkami. W tej kwestii Mama staje się paradoksem. Niedoświadczone dzieci grają tu bowiem dużo lepiej od „profesjonalnych” aktorów. Znany przede wszystkim z Gry o tron Coster-Waldau mógłby służyć przyszłym aktorom jako przykład jak nie należy grać. Najlepiej określa go słowo ‘drewniany’, jednak nie jest w pełni satysfakcjonujące. Odrobinę lepiej spisała się Jessica Chastain (Wróg numer jeden), która radziła sobie dzielnie, aż do scen końcowych, w których udało jej się osiągnąć aktorską naturalność Sylvestra Stallone. Tych dwoje powinno zapaść się pod ziemię po obejrzeniu swojego występu na wielkim ekranie. Jak już jednak mówiłam, aktorki dziecięce spisały się tutaj na medal. Zarówno Megan Charpentier jak i Isabelle Nélisse zasługują na niemałe brawa. To one wprowadzają do filmu psychodeliczny nastrój budzącej się grozy. Naturalne i szczere w swoich rolach zawładnęły całym filmem. Dlatego apeluję do wszystkich osób, które boją się horrorów z dziećmi (a nie wątpię, że jest ich wiele): Jeśli chcecie się bać, te dziewczynki wam to zapewnią.
Dlaczego jednak film w filmie? Dlaczego Mama¸ która zapowiadała się na dobry horror, ląduje w koszu razem z całą resztą miernych horrorów? Głównie przez tanie tricki. Początkowo film pokazał klasę, strasząc widza w sposób nienachalny, raczej symboliczny. Trochę niepokojących dźwięków i muzyki oraz cała masa atmosfery nadciągającej katastrofy. Wszystko w formie subtelnej grozy. Jednak reżyser postanowił pokierować się zasadami rządzącymi w Hollywood – tandetne straszaki i emocjonalny miszmasz. Mamy więc zamiłowanie bohaterów do nocnych spacerów po lesie (chociaż w poprzedniej scenie był środek dnia), krzyki i piski z zaskoczenia, a także rozbrajającą – niestety nie tak, jak życzyliby sobie tego twórcy – scenę końcową. Wychodzi więc na to, że Mama to film z zadatkami na dobre kino grozy. I na tym koniec.
Komu warto polecić ten film? Na pewno osobom panicznie bojącym się dzieci. A także tym, którzy mają ochotę się rozerwać przy niezłym horrorze. Mama nie jest być może dziełem wybitnym, jednak jestem pewna, że zapewni wam dobrą rozrywkę.
Moja ocena to 6/10 (6 ze względu na urocze dzieci)
{youtube}0MaHAUTof0A{/youtube}
Tytuł: Mama
Reżyseria: Andres Muschietti
Scenariusz: A. Muschietti, B. Muschietti, N. Cross
Premiera: 22 lutego 2013 (Polska) 17 stycznia 2013 (świat)
Gatunek: horror
Kraje produkcji: Hiszpania, Kanada