Dystrybutor pisze o reżyserze filmu Kupiliśmy zoo, Cameronie Crowe, ze słynie z mistrzowskiego łączenia komedii, dramatu i historii familijnych. W wypadku tego filmu „mistrzostwo” to może zbyt szumne określenie, trzeba jednak przyznać, że film zrealizowano starannie, a składniki komedii, dramatu i opowieści familijnej dobrano w znakomitych proporcjach. Crowe (będący zarazem reżyserem i współautorem scenariusza) stworzył w ten sposób film ciepły, barwny, krzepiący; historię, która nadaje się bardzo dobrze do poprawiania widzom samopoczucia.

Głównym bohaterem filmu jest Benjamin Mee (Matt Damon), dziennikarz zajmujący się tematami „ekstremalnymi”; raz występuje oblepiony śmiercionośnymi pszczołami, innym razem przeprowadza wywiad z krwawym dyktatorem. Dotąd był szczęśliwy: ciekawa praca, wspaniały związek, udane dzieci… Niestety – umiera jego żona, a on zostaje sam z synem i córką: pochmurnym, zamkniętym w sobie nastolatkiem Dylanem i uroczą, siedmioletnią Rosie. Pojawiają się problemy – Dylan przechodzi okres buntu w sposób tak burzliwy, że dyrektor usuwa go ze szkoły, pojawiają się problemy w pracy. Benjamin niechętnie chodzi po mieście, bo wszystkie urocze knajpki i zakątki przypominają mu zmarłą żonę. Przygląda się temu jego zatroskany, starszy brat Duncan (przesympatyczny Thomas Haden Church), starając się podnieść go na duchu i zainspirować do uporania się z trudnościami i odkrycia w życiu radości na nowo.

Wreszcie Benjamin postanawia radykalnie zmienić swoje życie. Rzuca niesatysfakcjonującą pracę i rozpoczyna poszukiwania nowego domu, w którym on i jego dzieci mogłyby odnaleźć spokój i szczęście. Po obejrzeniu wielu domów trafia wreszcie na ten wymarzony, w którym wręcz zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Traf chce, że  idealny dom stoi pośrodku… starego zoo, któremu grozi likwidacja. Warunkiem zakupu posiadłości jest roztoczenie nad nim opieki, czyli w praktyce – zarządzanie ogrodem zoologicznym… Benjamin podejmuje się tego obowiązku i od teraz zależy od niego los nie tylko zwierząt w zoo (47 gatunków, w tym 7 zagrożonych), ale także jego personelu, na którego czele stoi oddana swojej pracy dziewczyna o wielkim sercu – Kelly Foster (Scarlett Johansson).

Kupilimy-Zoo1

Wiele i wielu z nas marzyło w dzieciństwie, by mieszkać w dużym domu z wielkim ogrodem pełnym niesamowitych zakamarków i hodować różne zwierzęta… To, co naprawdę spotkało Menjamina Mee, może przerosnąć niejedno marzenie, bo czy pomyślelibyście, że można mieszkać w środku zoo, na co dzień karmić tygrysy albo spotkać się oko w oko z potężnym niedźwiedziem grizzly? Filmowi Crowe’a dodaje dodatkowego uroku fakt, że snuje on opowieść opartą na autentycznej historii.

kupilismyzoo2

Fabuła filmu, jak można się domyślić, obejmuje zmaganie się z przeciwnościami, jakie mogą stać przed człowiekiem, który zaopiekował się podupadłym, niedofinansowanym zoo, nie mając o tym żadnego pojęcia. Nasz bohater zmagać będzie się także ze sobą, swoim bólem i smutkiem, a także z problemami, jakie dotknęły jego rodzinę. Nie jest w tym heroiczny, ale jest po ludzku pełen nadziei i determinacji. Niekiedy przypomina człowieka ze słynnego porzekadła Alfreda Einsteina: Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi.

kupilismy-zoo3

Film ma wiele zalet, a jego największą siłą są ludzie. Mamy tu całą galerię kilkunastu różnorodnych, czasem dziwacznych, ale nieodmiennie budzących sympatię postaci. Są dopracowane, świetnie zagrane, przekonujące. Co ważne – w przeciwieństwie do niejednego filmu o podobnej tematyce, tutaj uwaga reżysera skupia się przede wszystkim na relacjach między ludźmi, a nie ze zwierzętami. Czasem nawet postacie mówią o tym aż nazbyt wprost – że ludzie są ważniejsi od zwierząt. Te ostatnie są tu ważne także – ich ludzcy opiekunowie są do nich bardzo przywiązani i troskliwie się nimi opiekują, jednak świat ludzi i zwierząt jest w filmie wyraźnie rozdzielony i próżno szukać tutaj ckliwych obrazków człowieka przytulającego się do niedźwiedzia. Kontakty ze zwierzętami są, po prostu, realistyczne. Nie brakuje  za to pełnych ciepła, krzepiących i mądrych sceny dotyczące relacji między ludzkimi bohaterami. Choć wiemy, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, fabuła filmu wciąga, bo postacie wykreowano tak, że interesują nas ich dalsze losy oraz rozwiązania wątków pobocznych.

kupilismyzoo4

Kolejny wielki plus trzeba przyznać filmowi za dialogi oraz za niektóre znakomite sceny, jak na przykład ta, w której personel zoo obserwuje z pewnej odległości, jak Benjamin reaguje na złe wieści. Odczytują mowę jego ciała – bohater najpierw wydaje się poddawać; po chwili słabości jednak odzyskuje wiarę w powodzenie przedsięwzięcia. To naprawdę piękna scena.

Kupiliśmy zoo to film, z którego bije radość życia, nadzieja, pochwała więzi międzyludzkich i walki w obronie marzeń. Jednocześnie jest to film ciepły, dowcipny, opowiadający w lekki sposób o rzeczach ważnych w życiu. Emocje są wyraziste, wzruszenia i radość – autentyczne. Znakomity materiał na poprawę samopoczucia i naładowanie emocjonalnych baterii.

Moja ocena: 8/10

{youtube}g-90yj9x29Q{/youtube}

Recenzję książki Kupiliśmy zoo autorstwa Benjamina Mee przeczytasz TUTAJ.

Tytuł polski: Kupiliśmy zoo
Tytuł oryginału: We Bought a Zoo
Reżyseria: Cameron Crowe
Scenariusz: Cameron Crowe, Aline Brosh McKenna
Rok produkcji: 2011
Premiera kinowa: 16 marca 2012
Gatunek: dramat, familijny, komedia
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 124 min
Przedział wiekowy: od 12 lat
Na podstawie: Benjamin Mee, Kupiliśmy zoo (powieść autobiograficzna)

kupilismyzoo5