W wojnie z królem orków Obouldem osiągnięto impas. Krasnoludy w Mithrilowej Hali, wraz ze sprzymierzeńcami, przygotowują się jednak do starcia, które prawdopodobnie nastąpi w pierwszych dniach wiosny. Tymczasem jednego z największych bohaterów – mrocznego elfa Drizzta Do’Urdena – nachodzą wątpliwości. Czy ostrożne posunięcia króla orków nie świadczą o chęci zaniechania wojny i założenia państwa, które nie opierałoby swojej polityki na podboju i grabieży? Czy to możliwe, aby pokojowe nastawienie zwyciężyło z instynktem, który od zawsze pchał orków do wojaczki? Mimo że Drizzt bardzo chciałby w to wierzyć, doświadczenie mówi mu, że tak się nie stanie, szczególnie iż na powierzchnię wyłania się klan Karuk – najokrutniejszy i najpodlejszy gatunek orków. Skrzyżowane z ogrami potwory szybko zaczynają wprowadzać chaos zarówno w szeregach elfich sprzymierzeńców krasnoludów, jak i w swoich własnych.

W tym samym czasie wyrusza mała ekipa poszukiwawcza z królem krasnoludów Bruenorem na czele. Uważa on, że podczas jednej z poprzednich wypraw odnalazł drogę do zaginionego miasta Gauntlgrym, gdzie – jak sądzi –  mogą się kryć tajemnice zdolne zmienić losy wojny. Nie przypuszcza jednak, co znajdzie u kresu podróży oraz jakie skutki przyniesie ta brawurowa ekspedycja. Bo czy zmiany światopoglądowe nie są czasami bardziej niszczycielskie od działań wojskowych?

Mithrilową Halę opuścił nie tylko Bruenor ze swoją kompanią, lecz również  jego przysposobione dzieci – Wulfgar oraz Cattie-brie, które wyruszyły szukać zaginionej, przybranej córki Wulfgara, Colson. Również ich nie ominą przeciwności losu, a osiągnięcie celu może przysporzyć im jeszcze więcej problemów i zmusić do podjęcia trudnych, nieodwracalnych decyzji.

Pierwszy tom nowego cyklu Przemiany z serii o przygodach mrocznego elfa przyniesie kontynuację wielu wcześniej rozpoczętych wątków, a także zamknięcie niektórych z nich. Jednak przede wszystkim zobrazuje tytułowy motyw wieloksięgu, czyli przemiany. Schematyczny i niezmienny świat czeka rewolucja, która z pewnością wpłynie na losy większości bohaterów. Z oceną tego, jak głębokie będą to zmiany musimy poczekać do kolejnych tomów – zakończenie Króla orków zapowiada, że nie chodzi o sprawę bagatelną. Świat Drizzta, Bruenora i reszty kochającej przygody kompanii stanie na głowie, a dla nich samych nie lada wyzwaniem będzie poradzenie sobie w nowych warunkach.  

Król orków pełen jest scen, które z pozoru wydają się przewidywalne, jednak autor potrafi zaskoczyć nietypowymi ich rozwiązaniami. Mami czytelnika tym, że dość schematyczny, doskonale czytelnikom znany z poprzednich książek ciąg przyczynowo-skutkowy narzuca konkretny rozwój akcji – a jednocześnie stosuje rozwiązania niekonwencjonalne i zaskakujące. Są one tym bardziej niespodziewane, że występują w otoczeniu prostoty i oczywistości.  

Pod względem stylu literackiego R.A. Salvatore nie należy do mistrzów pióra, którzy kwiecistymi opisami sprawiają, że poczucie estetyki czytelnika zostanie w pełni zaspokojone. To pisarz preferujący krótkie i proste opisy rzeczywistości, dzięki czemu może nieco kuleje przedstawienie świata, ale akcja pędzi w zawrotnym tempie. Miejsca akcji zmieniają się jak w kalejdoskopie, nie pozwalając czytelnikowi na ani chwilę nudy. Przeplatające się sceny walk i podróży kojarzą mi się z fabularyzowaną relacją z rozgrywki RPG.  

Król orków to przykład powieści niezbyt wymagającej, ale pozwalającej zabić nudę podczas jazdy tramwajem do pracy czy na uczelnię. Niezliczone rzesze niezwykle aktywnych (choć niestety niezbyt zróżnicowanych) bohaterów, ciągle zmieniająca się sceneria, pędząca z oszałamiającą prędkością akcja oraz obietnica zmian w kolejnych tomach – wszystko to stawia książkę w szeregu porządnych czytadeł zapewniających czytelnikowi nie intelektualną ucztę, ale w wystarczający sposób zaspokajających potrzebę rozrywki.

Tytuł: Król orków
Tytuł oryginalny: The Orc King
Autor: R.A. Salvatore
Przekład: Leszek Ścioch
Wydawnictwo: ISA
Cykl: Forgotten Realms –  Przemiany
ISBN: 978-83-7418-232-4
Format: 115×175mm
Liczba stron: 400
Data wydania: 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *