Wielbicielom political fiction osoba Vladimira Wolffa nie powinna być obca – w ciągu ostatnich dwóch lat wydał on już trzy powieści należące do tego właśnie gatunku – wszystkie były dobrze napisane, mogły poszczycić się wciągającą fabułą oraz profesjonalnie i wiarygodnie nakreśloną intrygą, a także konstrukcją świata przedstawionego. Co pisarz zaserwował nam tym razem?

Forma wydania tej książki niewiele różni się od poprzednich (również należących do serii WarBook): ma ona ten sam format, estetyka okładki także jest podobna – grafika ozdabiająca jej przód przedstawia samotnego nurka, pływającego w oceanie: za nim, w tle, majaczy fragment łodzi podwodnej. Autor tej ilustracji, Mariusz Kozik, jak zwykle sprawnie nawiązał w niej do fabuły powieści – ponieważ to, co będzie głównym źródłem opisanych w niej problemów, ukryte jest głęboko pod powierzchnią ziemi, a działania wojenne będą toczyć się na mroźnych wodach Arktyki.

Oto władze Rosji snują kolejne bezwzględne plany, mające na celu zaspokojenie ich imperialnych ambicji, a przy okazji rozwiązanie problemów ekonomicznych kraju. Tym razem celem Rosjan jest Arktyka – a konkretnie znajdujące się na niej złoża ropy naftowej; stanowiące dwadzieścia pięć procent światowych zasobów tego surowca. Państwo jest zdeterminowane, by jego dążenia zakończyły się sukcesem: szybko mobilizuje swoje siły militarne na wybrzeżach Syberii, budując tam bazy wojskowe i porty, rozbudowuje także Flotę Północną. Działania te nie uchodzą uwadze krajów świata zachodu, które nie zamierzają pozostać obojętne, a konflikt z czasem nabiera coraz większego zasięgu: Norwegia i Szwecja podpisują pakt, który ma im pomóc wspólnie walczyć o drogocenną substancję, zaś Wielka Brytania i Stany Zjednoczone decydują się wysłać okręt podwodny, którego załoga (pod wodzą komandora Williama Kenta) ma zbadać sytuację na Morzy Barentsa w tajemnicy przed przeciwnikiem. Michaił Lipatow, dowodzący Flotą Północą i uważający wspomniane wyżej tereny Arktyki za terytorium Rosji nie ułatwi im jednak tego zadania – o powodzenie swojej misji będzie walczyć za wszelką cenę i wszelkimi, nawet najbardziej bezwzględnymi środkami. W końcu nad światem zaczyna wisieć groźba trzeciej wojny światowej – w międzyczasie w konflikt wplątuje się Polska, a wraz z nią znany z wcześniejszych powieści Wolffa kapitan Andrzej Wirski, który zostaje wysłany przez swoich zwierzchników na kolejną misję.  

Tak w skrócie rysuje się wizja pisarza, przedstawiona w Północnym sztormie. Jak zwykle u tego autora, jest ona wręcz przerażająco prawdopodobna: niezwykle spójna i logiczna, nakreślona z ogromną precyzją, oparta na silnych fundamentach, jakimi są znajomość tematyki i niewątpliwa wiedza politologiczna i militarna Wolffa. Tym razem nie jest to zwykły political fiction, a raczej thriller polityczno-militarny; bardzo wiele miejsca zajmują w nim opisy zakulisowych walk na słowa – dyplomatycznych spotkań na szczycie, rozważań czołowych polityków związanych z planami wojennymi i szpiegowskimi. Intryga rozwija się bardzo powoli – ale nie z mozołem, lecz na tyle ostrożnie, czy czytelnik mógł dokładnie zrozumieć przyczyny konfliktu i z zamierającym tchem obserwować jego rozwój. Napięcie wzrasta tu powoli, jak temperatura przy prawidłowo przygotowywanym daniu; wrzucenie danego towaru prosto w ogień mogłoby spowodować spalenie się – jednak gdy powoli opiekać je na różnie, jego skórka apetycznie zarumieni się, a apetyt nań wzrośnie. Tak też jest i tutaj: z każdą kolejną stroną atmosfera zagęszcza się, w fabułę powoli wplatani są kolejni bohaterowie, a akcja staje się coraz bardziej wciągająca. W powieści pojawia się wiele stale przeplatających wątków – jednakże wszystkie sprawnie łączą się w intrygującą i spójną linię fabularną; żaden nie jest wstawiony do powieści „na siłę”, czy opisany zbyt pobieżnie. Równie ciekawie opisany jest świat polityki, działania wojskowe, jak i uczucia czy epizody z życia prywatnego głównych bohaterów. Niektórzy z tych ostatnich są co prawda wciąż zbyt „papierowi”, jednakże dostrzegam dużą poprawę w kontekście schematyczności postaci w porównaniu z poprzednimi książkami Wolffa: w Północnym sztormie właściwie wszystkie osoby są interesująco nakreślone, a poczucie sztuczności niektórych z nich pojawia się tylko czasem – w kilku nieco drętwych dialogach. To jest ten aspekt, nad którym pisarz powinien moim zdaniem jeszcze popracować – lecz muszę przyznać, że nie jest on na szczęście zbyt znaczący i recenzowaną powieść czytało mi się zdecydowanie dobrze. Szczególnie, że tym razem korekta naprawdę się postarała, i znalazłam zdecydowanie mniej błędów i literówek, niż w poprzednich tytułach opublikowanych przez wydawnictwo Ender. Tak trzymać!

Podsumowując: jest to kolejna książka Vladimira Wolffa, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim fanom political fiction, thrilleru politycznego, a także miłośnikom militariów – znajdą tu bowiem wszystko to, co jest tak ważne dla tego gatunku literackiego: świetnie poprowadzoną fabułę i wspaniale nakreśloną intrygę, a także profesjonalnie opisane walki pomiędzy ścierającymi się mocarstwami. Jedyne, co napełnia mnie lękiem, to myśl, jakie jest prawdopodobieństwo tego, że wizje tego pisarza mogą się spełnić…  

Autor: Vladimir Wolff
Tytuł:  Północny sztorm
Wydawnictwo: Ender
Seria: WarBook
Data wydania: 21 września 2011
Miejsce wydania: Ustroń
Oprawa: miękka
Projekt okładki: Mariusz Kozik
ISBN: 978-83-62730-03-2
Liczba stron: 356
Format: 144×207 mm
Cena: 34,90 zł