kowboje-i-obcyPrzed wizytą w kinie przeczytałam wiele skrajnych opinii na temat tego filmu; od określających go mianem kompletnego gniota po uznające go za materiał oskarowy. Nie uwierzyłam ani w jedno, ani w drugie, a na seans poszłam bez wyśrubowanych wymagań, z nastawieniem na nieskomplikowaną rozrywkę. Już sam tytuł Kowboje i obcy jest tak absurdalny, że liczenie, w tym przypadku, na obcowanie z wielkim dziełem kinematografii, wydaje się cokolwiek nieuzasadnione.

Jednak poprzeczkę oczekiwań widza zdecydowanie zawyża obsada. Harrison Ford, Daniel Craig, Olivia Wilde – spodziewamy się, że nie zagrają w szmirze. I chyba stąd właśnie biorą się skrajnie negatywne oceny – część widzów, czytając „listę płac”, spodziewała się, by tak rzec, nie wiadomo czego. Tymczasem zarówno tytuł, jak i trailery czy inne materiały promocyjne zapowiadały, po prostu, solidne, ociekające testosteronem kino rozrywkowe, nakręcone z rozmachem, ale bez artystycznych pretensji. I zapowiedzi te są zgodne z tym, co oferuje film.

Na opustoszałej prerii nagle budzi się mężczyzna (Daniel Craig). Jest ranny, nie ma ze sobą żadnego dobytku, jeśli nie liczyć prostej koszuli i byle jakich spodni. Jedyne, co posiada, to dziwna, metalowa bransoleta na ręku oraz zdjęcie pięknej kobiety, której twarz nic mu nie mówi…

Wkrótce zdobywa ubranie, kapelusz, broń oraz konia i trafia do niewielkiego miasteczka. Nie pamięta kim jest ani skąd przybył, nie pamięta niczego ze swoich wcześniejszych losów; szybko okazuje się jednak, że jest poszukiwanym przestępcą, Jake’m Lonerganem, za którego wyznaczono nielichą nagrodę. W miasteczku zdobywa sobie sympatię jednych i ściąga na siebie gniew drugich, w tym najpotężniejszego obywatela miasta, pułkownika Dolarhyde’a (Harrison Ford), trzymającego mieszkańców w żelaznym uścisku. Uwikłany w konflikt między pułkownikiem, jego rozpieszczonym, neurotycznym synkiem Percy’m (Paul Dano), mieszkańcami miasta i lokalnym szeryfem, o mało nie trafia w ręce szeryfa federalnego. Wszystko przerywa jednak… powietrzny atak kosmitów, których pojawienie się zmusza skonfliktowane strony do próby współpracy.
Kowboje-i-Obcy1
Kowboje i obcy to opowieść dość luźno osnuta na motywach powieści graficznej autorstwa  Scotta Mitchella Rosenberga. Akcja filmu jest wartka i potrafi trzymać w napięciu, choć zbudowana jest na dobrze znanych i przećwiczonych schematach westernowego (i sensacyjnego) kina. Choć scenariusz jest raczej przewidywalny, jest dobrze skonstruowany – brak w nim luk, na swój sposób jest logiczny (na tyle, na ile można mówić o logice w sytuacji, kiedy Dziki Zachód atakują obcy). Po kolei wyjaśniają się tajemnice, które nosi w sobie Jake czy też zagadkowa Ella (Olivia Wilde). Z czasem dowiadujemy się także, co na naszą planetę przygnało samych obcych.
kowboje_i_obcy2
Na uwagę w filmie zdecydowanie zasługuje gra aktorska (szczególnie na tle innych „dzieł” tego typu). Aktorski duet antagonistów: Ford i Craig znakomicie wpasowali się w swoje role, choć uważam, że Craigowi udało się to najlepiej. Gra oszczędnie, jego postać jest nieustraszona i twarda, jednak autentyczna. Aktorowi udało się stworzyć przekonującą kreację, ponieważ zaangażował swój talent w oddanie najdrobniejszych niuansów zachowań i reakcji granej postaci. U Forda nie zauważyłam takiej dbałości o szczegóły, jednak mimo to, jego rola jest satysfakcjonująca. Ze swoimi postaciami w większości bardzo dobrze poradzili sobie także aktorzy drugiego planu, szczególnie Paul Dano, który, grając rozchwianego emocjonalnie Percy’ego, miał przed sobą trudne zadanie – zagrał przekonująco, jego postać jest groteskowa, ale nie śmieszna. Reżyser sugestywnie, choć oszczędnie, jak to w „męskim kinie” zaznacza emocjonalne relacje między bohaterami, nadając filmowi tę odrobinę głębi, która sprawia, że jest czymś więcej, niż tylko efektowną rozwałką.
kowboje_i_obcy3
A skoro jesteśmy przy rozwałce. Film jest efektowny, choć nie tak, jak kiepskie Transformers. Dbałość o aktorską stronę filmu sugeruje, że reżyser nie postawił wyłącznie na efekty. Mimo to, jest sporo scen, w których jest na co popatrzeć. Wrażenie robi m. in. ogromny statek – matka usytuowany pośród dzikich kanionów. Atutem filmu jest w zasadzie wszystko to, co wiąże się z realizacją techniczną: obraz, dźwięk, efekty, muzyka, montaż… Dużo wysiłku włożono także w wierne oddanie realiów Dzikiego Zachodu; stroje z epoki są znoszone i przybrudzone, wokół trupów latają muchy, ludzie mają brud pod paznokciami, psy są utytłane w błocie.
kowboje_i_obcy4
Oczywiście, film ma także minusy, lub, przynajmniej, pewne niedociągnięcia. Zasadniczym zarzutem, który można wobec niego sformułować, jest zbytnia schematyczność. Jeśli macie na koncie trochę obejrzanych westernów (czy też filmów o atakach kosmitów), prawdopodobnie domyślicie się zakończeń sporej części wątków. Mimo to, w myśl zasady, że ludzie najbardziej lubią piosenki, które już słyszeli, na filmie można się naprawdę dobrze bawić. Jon Favreau (Iron Man, Iron Man 2), choć wykorzystuje schematy, robi to z lekkością, nie wciska widzowi kitu (poza tym, że robi film o kowbojach walczących z obcymi…).
Cowboys-and-aliens9
Mojego zachwytu nie wzbudziły także postaci kobiece. Faktem jest, że w klasycznych westernach stanowią one raczej atrakcyjne ozdobniki niż pełnowymiarowe postacie, jednak w kręconym współcześnie filmie mogłyby mieć jakiś pazur. Nie mają; nawet Ella, choć odgrywa istotną rolę w historii, jest dość papierową postacią. Trochę zgrzytów, ze szkodą dla realizmu, zauważyłam podczas scen walki, kiedy to bitwa nagle traciła impet akurat w momencie, gdy któryś bohater musiał zrobić coś godnego uwagi, po czym wybuchała na nowo. Miejscami brakowało także dopracowania wnętrz statku obcych.

Uważam jednak, że plusy tego filmu mają zdecydowaną przewagę – pod warunkiem, że oceniamy go jako film z gatunku, do którego należy. Jeśli ktoś w Kowbojach i obcych szuka ambitnego kina z wielopiętrowym przesłaniem, to najwyraźniej coś mu się pomyliło i może powinien jeszcze raz przeczytać tytuł. Film Favreau to przyzwoite, zrealizowane z rzemieślniczą precyzją, dobrze zagrane kino rozrywkowe z wartką akcją, postaciami, które można polubić i z raczej pozytywnym ładunkiem emocjonalnym. Dobry pomysł na wieczorny relaks.

Tytuł oryginalny: Cowboys & Aliens

Reżyseria: Jon Favreau
Scenariusz: Mark Fergus, Hawk Ostby  i. in.
Premiera: 26 sierpnia 2011 (Polska) 29 lipca 2011 (Świat)
Produkcja: USA
Gatunek: Western, akcja, s – f

{youtube}6DJzKPHSjE0{/youtube}