Teksty sklasyfikowane w kolejne sekcje tematyczne, rodzaje, gatunki dziennikarskie, tworzą szeroką panoramę mediów, ich specjalizacji i sposobów ich tworzenia. Po lekturze naprawdę inaczej patrzy się na wieczorne wydanie serwisu informacyjnego czy poranną gazetę.
Redaktorom „Biblii dziennikarstwa” udało się zebrać w jednym tomie teksty specjalistów. Mało tego, obfita i rozległa galeria nazwisk w spisie treści to po prostu Dream Team polskiego dziennikarstwa – Katarzyna Kolenda – Zaleska, Justyna Pochanke, Wojciech Jagielski, Jerzy Pilch, Ludwik Stomma, ks. Adam Boniecki, Beata Pawlikowska czy Szymon Hołownia. Każdy tutaj jest mistrzem w swojej dziedzinie – choć czytając kolejne teksty można odnieść wrażenie, że w zależności od uprawianego gatunku czy formy autorzy znajdowali się na zupełnie innych planetach – od newsroomu Kamila Durczoka do podróżniczej kuchni Roberta Makłowicza. Jedni biją rekordy świata w bieganiu między konferencjami prasowymi, inni komentują i recenzują, jeszcze inni uprawiają dziennikarstwo pokazując świat takim, jaki jest w reportażach, gotując czy testując auta. Wspólnym mianownikiem dla całej tej książki jest odbiorca: wszystkie rodzaje i gatunki do niego się sprowadzają i na nim się kończą. To widz, czytelnik, internauta jest odpowiedzią na pytanie „po co?”. Odpowiedź na pytanie „co?” i „jak?” jest w każdym przypadku inna.
Zwłaszcza w Polsce, gdzie dyskusja o mediach, ich teraźniejszości i przyszłości jest lub co chwilę staje się (za sprawą politycznej huśtawki wpływów, przekształceń i wzajemnych pretensji) tematem wiecznie żywym, potrzeba rzetelnego dziennikarstwa. Potrzeba syntezy, która pokazuje kierunek i możliwości uprawiania tego coraz rzadziej szlachetnego zawodu, przy zachowaniu granic – etycznych i profesjonalnych. Zresztą kwestia etyki dziennikarskiej także, last but not least, zostaje poruszona. Autorami tekstów poświęconych tej kwestii są: ks. Adam Boniecki i jeden z redaktorów tomu – Andrzej Skworz.
Ogromną wartością „Biblii dziennikarstwa” jest mocne osadzenie w obecnej rzeczywistości, niektóre teksty przemycają kanoniczne i obowiązujące od pokoleń zasady, niepisane prawa i mądrości, ale całościowo tom odnosi się do polskiego medialnego „tu i teraz”. To cenna, bo weryfikowalna perspektywa – wystarczy włączyć telewizor, radio czy wziąć do ręki gazetę i przypatrzeć się szczegółom, poszukać tam elementów warsztatu, o których przed chwilą się czytało – także tych, których nie widać – redaktorów, fotoedytorów czy korektorów.
„Biblia dziennikarstwa”, określona przez redaktorów jako „największy uniwersytet dziennikarski w naszym kraju”, z pewnością dysponuje najlepszą i najbliższą tematu kadrą. I dostać się na niego łatwo, trudniej tylko zaliczyć sesję, bo pierwszym egzaminem jest skuteczne wejście do redakcji i praktyczne zdobycie własnych newsroomowych opowieści. Do tego potrzeba paru cech, o których próżno czytać w książkach – dynamizmu, czujności, instynktu, by złapać temat, zgłębić go i przekazać. Przede wszystkim potrzeba ciekawości i potrzeby dzielenia się z czytelnikiem wiedzą, że napotkany człowiek ma za sobą historię, a z tych historii powstać może kolejna cegiełka mówiąca coś o świecie i o nas samych. To mimo wszystko nie zmienia faktu, że nawet dla czytelnika, który nie planuje kariery w tym zawodzie „Biblia dziennikarstwa” stanowi podręcznik, który czyta się z niekłamaną przyjemnością od deski do deski.
Autor: Andrzej Niziołek, Andrzej Skworz
Wydawnictwo: Znak, Wrzesień 2010
ISBN: 978-83-240-1357-9
Liczba stron: 800
Wymiary: 165×235 mm
Wydanie: 1
Redaktor: Andrzej Niziołek , Andrzej Skworz
Ilustracje: Michał Pawłowski