Pewnego pięknego dnia obejrzałam BARDZO DOBRY film pt. Possession (Opętanie, reż. Neil LaBute). Oczarował mnie przede wszystkim Jeremy Northam, który chyba urodził się w XIX wieku i dziwnym zrządzeniem losu został przeniesiony w nasze czasy, aby grywać role kostiumowe w najlepszych angielskich filmach (m.in. Emma, Wichrowe Wzgórza, Idealny mąż, Gosford Park). Wydawać by się mogło, że treść obrazu nie wymaga zbytniego zaangażowania umysłu – ot, sensacyjne poszukiwania listów poety, za wszelką cenę dążenie do odkrycia jego sekretnego romansu, a do tego banalna historyjka miłosna. Dla mnie jednak akcja kryła wiele innych znaczeń, pokłady tematów do przemyślenia. Spodobał mi się sposób prowadzenia narracji – przeplatające się historie wiktoriańskich poetów i XX-wiecznych badaczy literackich. Moje pojmowanie historii i literatury, pragnienie dotknięcia postaci znanych tylko z papierowych kart odnalazło w tym dziele drogę do poznania.
Kategoria: Obyczajowa i romans
„Wojenna narzeczona”, Alyson Richman – recenzja
Wojenna narzeczona to piękna historia miłości jaka połączyła Josefa i Lenkę. Ich szczęście przerywa jednak wojna. Rozłączeni, muszą pokonać wiele przeszkód, by móc znów cieszyć się swoją obecnością. Jak przebiegało ich życie wśród wojennej zawieruchy i dojmującej tęsknoty?
„Recepta na miłość” Barbara O’Neal – recenzja
To, że mam słabość do jedzenia, dobrego jedzenia, jest faktem, któremu nie sposób zaprzeczyć. Od dobrego jedzenia prostą linią wiedzie zaś droga do dobrej literatury. Wiele było takich książek, po które sięgnęłam tylko i wyłącznie dlatego, że ich motywem przewodnim bądź pobocznym było gotowanie i wszystko to, co mogłoby się z nim wiązać.
„Tak to się kończy”, Kathleen MacMahon – recenzja
Urokliwy klimat Irlandii, zapach morza i nastrojowa muzyka Bruce ‘a Springsteena – oto tło romantycznej historii o dojrzałej miłości, która spłynęła z pióra irlandzkiej pisarki Kathleen MacMahon.
„Dama w bieli”, Dörthe Binkert – recenzja
3 sierpnia 1904 roku na łamach New York Timesa ukazała się niepozorna, choć z perspektywy czasu intrygująca, notka. Każdemu, kto może poszczycić się bogatą wyobraźnią, na pewno od razu po jej przeczytaniu stanie przed oczyma młoda, piękna kobieta, ubrana w wieczorową suknię uszytą z białego jedwabiu i pokrytą delikatną koronką. Był to strój odpowiedni raczej na ciepłe dni, gdyż dekolt i krótki rękaw nie zapewniały ochrony przed zimnem. Suknia miała mocno ściągnięty gorset i długi tren ciągnący się elegancko za enigmatyczną damą.
„Kiedy byłeś mój”, Rebecca Serle – recenzja
Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby dzieła Romeo i Julia W. Szekspira. Pamiętam na studiach jak mijały nam godziny na rozmowach o najsłynniejszych kochankach świata. W liceum wydawało mi się, że ich miłość to przeznaczenie, jednak z góry skazane na nieszczęście. Dopiero na studiach mnie oświeciło. przecież Romeo był zakochany w Rozaline! I to właśnie dla niej udał się na bal, na którym poznał Julię. Nie wszystko jest takie jak nam się wydaje. Spróbujmy więc wszystko prześledzić jeszcze raz. Tym razem bohaterami będą Rob, Rosie i Juliet. Dla kogo miłość będzie przeznaczeniem? A dla kogo tragedią?
„Opowieść niewiernej”, Magdalena Witkiewicz – recenzja
Mimo swego znaczącego tytułu książka Opowieść niewiernej nie oscyluje wokół opisów wyrafinowanych zdrad. Historia Ewy jest czymś więcej, a zdrada w niej jest skutkiem nieudanych prób poszukiwania w życiu przede wszystkim szczęścia…
’Dziewczyna w błękitnej sukience’, Gaynor Arnold – recenzja
Pierwszą rzeczą, która przyciągnęła mnie do tej książki, była urocza, romantyczna okładka (szkoda tylko, że zeszpecona nic nie wnoszącymi komentarzami 'ekspertów’, których zdanie w kwestii literatury nic mnie nie obchodzi, a już na pewno nie przekonało mnie do lektury). Następnie radośnie stwierdziłam, że nie kończy się na ładnym obrazku – pozycja, mimo iż w zakamuflowanej formie, dotyczyła biografii słynnego pisarza, wielkiego Charlesa Dickensa, a to oznaczało coś, po co sięgnąć bezsprzecznie musiałam. Ostatecznie byłam zachwycona, zaciekawiona twórcą Małej Dorrit i jego charakterem, naładowana emocjami i pragnieniem pisania o tym.
„Profesor”, Charlotte Brontë – recenzja
W chwili, gdy na rynku wydawniczym pojawiły się powieści sióstr Brontë, które nigdy dotąd nie były dostępne polskiemu czytelnikowi, byłam, jako wielka wielbicielka XIX-wiecznej literatury, zupełnie szczęśliwa i zachwycona. Dziś mam już za sobą lekturę każdej z nich, a moje odczucia są bardzo różne. Najmłodsza z sióstr, Anne, niezwykle mile zaskoczyła mnie uroczą Agnes Grey i wspaniałą Lokatorką Wildfell Hall, natomiast Charlotte, autorka klasycznie genialnej Jane Eyre, trochę rozczarowała rozwlekłą Shirley. Teraz kolej przyszła na jej niewielką objętościowo i z lekka biograficzną powieść pt. Profesor.
’Lokatorka Wildfell Hall’, Anne Brontë – recenzja
Wreszcie udało mi się wziąć do rąk Lokatorkę Wildfell Hall, powieść Anne Brontë, autorki świetnej Agnes Grey. Oglądając jakiś czas temu serial BBC oparty na dziele Elizabeth Gaskell pt. Żony i córki, zwróciłam uwagę na wzmiankę, którą uczyniła bohaterka na temat tej właśnie książki, należącej w Anglii do klasyki, a u nas zupełnie nieznanej. Na szczęście nie minęło wiele czasu i powieść ta pojawiła się wreszcie w Polsce. Zacierałam ręce zobaczywszy jej objętość – grube tomy, które raczej na pewno okażą się znakomite, to jest to, co Tygryski lubią najbardziej… Miałam wizję wielu wieczorów spędzonych przyjemnie na wrzosowiskach i w mrocznych korytarzach starych dworów. Cóż, stało się inaczej – ani się obejrzałam i już odwracałam ostatnią stronę. Losy Helen Graham i Gilberta Markhama wciągnęły mnie bez reszty i przeniosły w czasie – wraz z lekturą Lokatorki poczułam się jakbym wracała do domu.