Historię można wykładać na dwa sposoby: nudny i ciekawy. Na nieszczęście dla nas w szkołach (z nielicznymi wyjątkami) polega się na tym pierwszym sposobie. Ciekawego ujęcia historii musimy szukać sobie sami. Na szczęście nie trzeba długo szukać, aby znaleźć. Ot, choćby otworzyć książkę Życie prywatne elit Drugiej Rzeczpospolitej autorstwa Sławomira Kopra.
Dwudziestolecie międzywojenne to jeden z najciekawszych okresów w polskiej historii. Mamy oto z jednej strony świeżo odzyskaną niepodległość i związaną z tym faktem euforię, z drugiej – kraj zniszczony przez rozbiory i wielką wojnę, która się przez niego przetoczyła. Na horyzoncie zaś, jeszcze ledwie widoczna, majaczy zapowiedź kataklizmu, który po raz kolejny zetrze nasze państwo na proch – II wojny światowej. Póki co jednak w odrodzonej Polsce życie zaczyna toczyć się z niewyobrażalnym impetem. Z ukrycia wychodzi kultura, rozwija się sztuka. Trzy zabory, połączone w państwo w kształcie serca (przyjrzyjcie się mapie międzywojennej Polski – naprawdę serce), starają się harmonijnie ze sobą współżyć.







