alt Były już wampiry, czarownice, demony, anioły, sam Szatan a nawet Chrystus. W tym towarzystwie brakowało tylko jednego. I oto jest – nowa książka mistrzyni nastrojowych, gotyckich horrorów przygotowała dla swoich fanów powieść, w której chodzi głównie o… wilkołaki. Głównie, ale nie tylko. W prozie Rice nie może bowiem zabraknąć wątków metafizycznych.

Czytaj dalej

Patriotyzm, naród, ojczyzna – to są słowa w Polsce często nadużywane, traktowane instrumentalnie, wykorzystywane do grania na emocjach i manipulowania umysłami odbiorców, choć przecież występują także w pozytywnym kontekście. Nacjonalizm – to określenie ma pozytywny wydźwięk tylko dla nielicznych, a jednocześnie ostatnio robi medialną karierę. Jego coraz częstsze użycie jest odzwierciedleniem niepokojących trendów, jakie swoje apogeum osiągają w aktach przemocy, do których dochodzi już drugi rok z rzędu przy okazji obchodów Święta Niepodległości. W czasie panującego kryzysu, gdy nasilają się postawy skrajne, książka Krzysztofa Jaskułowskiego jest nie tylko lekturą fascynującą, ale też boleśnie aktualną.

Czytaj dalej

Proszę, niech pan na mnie poczeka… jakieś dziesięć lat, aż dorosnę. Niech pan nie odrzuca tych słów tylko dlatego, że wypowiada je mała dziewczynka… Mam dwanaście lat, ale wiem, co czuję. Kocham pana najbardziej na świecie. Takie słowa kieruje do głównego bohatera najnowszej książki wybitnego reżysera, prozaika, scenarzysty, operatora i wykładowcy PWSFTViT, Jana Jakuba Kolskiego w Egzaminie z oddychania, „najsmutniejsze dziecko na świecie”. I choć pomysł wydaje się niedorzeczny, zostaje wcielony w życie kilkanaście lat później. Z jakim skutkiem?

Czytaj dalej

Oscar Wilde, angielski pisarz tworzący w drugiej połowie XIX-tego wieku, kojarzony bywa głównie jako autor Portretu Doriana Graya, ekscentryczny artysta, „książę paradoks” i jeden z największych skandalistów purytańskiej epoki królowej Wiktorii. Spod jego pióra wyszły również salonowe komedie, symboliczne dramaty, a także opowieści grozy pisane a rebours – na wspak, jak określali to moderniści. Do tej ostatniej grupy należy właśnie Upiór rodu Canterville’ów.

Czytaj dalej

Prawdziwy dżentelmen to gatunek znajdujący się obecnie na skraju wymarcia. Podobnie rzecz ma się z damą otoczoną aurą niewymuszonej klasy. Nic więc dziwnego, że ostatnie przejawy godnych naśladowania postaw stają się niezrozumiałym fenomenem w społeczeństwie przywykłym do lapidarnych komunikatów budujących relacje międzyludzkie. Sądzę, że nieprzypadkowo rynek wydawniczy zasilają ostatnimi czasy publikacje będące swego rodzaju hołdem dla nieco zdezaktualizowanych już zasad obowiązujących uczestników gier towarzyskich. W listopadzie, nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, ukazała się książka o intrygująco brzmiącym tytule: Kobieto! Boski diable. Nad koegzystencją demonicznego temperamentu i anielskiej łagodności w kobiecym ciele rozwodzi się w niej nieżyjący już Adam Hanuszkiewicz. A należy przyznać, że życiowe doświadczenia dały mu do tego pełne prawo.

Czytaj dalej

Po zbiorze opowiadań Tak jest dobrze z 2011 roku przyszedł czas na powieść. Ale powieść nie byle jaką, gdyż Morfina Twardocha to utwór, który bardzo trudno zaszufladkować. Znalazło się w nim bowiem miejsce na historię, odrobinę sensacji i romansu, jednak wśród tych wszystkich wątków najbardziej rozpycha się jeden – psychologia. Trzeba więc z czystym sercem powiedzieć, że Twardoch wszedł na kolejny stopień swoich umiejętności literackich i pokazał, na co go stać.

Czytaj dalej

Zabierając się za czytanie Agnes Grey zaraz po Shirley Charlotty Brontë, starszej siostry autorki Agnes, byłam trochę sceptyczna. Shirley nieco mnie rozczarowała; obawiałam się, że proza młodszej siostry Brontë także mieć może pewne wady, tym bardziej, że dotychczas, poza Agnes Gray, w Polsce nie wydano niczego pióra Anne.  Dlaczego? Jakiś powód musiał być – przypuszczałam, że być może jej książkom czegoś brakuje. Bardzo się cieszę, że się myliłam. Krótka powieść Anne Brontë zasługuje na więcej uwagi niż opasły tom pt. Shirley stworzony przez jej siostrę.

Czytaj dalej

Plemienny konflikt między rwandyjskimi plemionami Tutsi i Hutu, który w ciągu stu dni 1994 roku eskalował w niespotykanych rozmiarów akt ludobójstwa, stał się prawdopodobnie największą porażką ONZ w historii jej istnienia. Pomimo wszelkich danych jakie udało się zebrać przed wybuchem konfliktu i pomimo aktualnych relacji w mediach, gdy ludobójstwo już się rozpoczęło, państwa zachodnie w żaden sposób nie zainterweniowały, aby mu zapobiec.

Czytaj dalej