Jak głosi powszechnie już znana sentencja, idealnie wpisująca się w miszmasz popkultury: Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie. Można ją interpretować wielorako, na przykład tak, że to nieumarli są sprawiedliwsi i bardziej ludzcy od nas. Albo jako stwierdzenie, że lepsza jest półśmierć, bo takiemu niezmarlakowi, krzyczącemu „Braaains!”, wystarczają do życia sycące mózgi, o pracę, szkołę, konto na fejsie martwić się nie musi. Niezależnie od interpretacji, jedno jest pewne: lubimy ich, oj, lubimy. Sympatia dla tych niezbyt świeżych i przyjemnych istot wydaje się nie mieć końca i wariantu, w którym jest niemożliwa i dziwaczna. Zombie może być nawet… bohaterem romansu, przynajmniej, jeśli tylko się całuje i ściska za rękę. Że jak? A tak, właśnie tak.

Czytaj dalej

Jeśli myślisz, że na Długiej Ziemi spotkasz babcię Weatherwax, Rincewinda lub ŚMIERĆ, jesteś w błędzie. Jeśli myślisz, że na Długiej Ziemi spotkasz Qaxów czy Xeelee, również się rozczarujesz. Długa Ziemia odbiega tematycznie i stylistycznie od znanych dzieł Terry’ego Pratchetta i Stephena Baxtera. Dla kogo zatem autorzy napisali tę książkę, jeśli nie dla swoich wiernych fanów i fanek? Odpowiedź jest prosta – dla wszystkich. Bez wyjątku. Mówią bowiem nie tylko o fantastycznych, nieskończonych światach, ale również wiele o ludzkiej naturze i o naszej prawdziwej Ziemi – Ziemi Podstawowej.

Czytaj dalej

Za sprawą wydawnictwa Bukowy Las Hobbit, czyli tam i z powrotem, klasyczna powieść fantasy kultowego pisarza J.R.R. Tolkiena, doczekał się wyjątkowej odsłony. Wyjątkowej nie tylko ze względu na budzącą szacunek oprawę, ale też dzięki pogłębionej analizie treści. Hobbit w tym wydaniu to znakomite wprowadzenie do świata opisanego później we Władcy Pierścieni czy Silmarillionie.

Czytaj dalej

Kiedy zniknęli ludzie, z lasu wyrosłego na ich kościach zrodziło się to, co dotychczas istniało w ich baśniach i strachu.

Przed trzydziestu laty nieznana, mordercza Epidemia doprowadziła do niemal doszczętnej zagłady gatunku ludzkiego i upadku cywilizacji. Na jej ruinach pozostałe przy życiu ludzkie niedobitki próbują zaadaptować się do nowych, surowych warunków; niespieszna, jałowa, pozbawiona przyszłości egzystencja nacechowana pierwotnym, zabobonnym lękiem, nieumiejętność odbudowania dawnej kultury i korzystania z jej dobrodziejstw sprawia, że ludzie, pozbawieni zaplecza tysięcy lat cywilizacji i wynikającego z tego faktu poczucia kontroli nad otaczającym ich światem, cofnęli się w rozwoju do czasów, gdy żyli skupieni w niewielkich gromadach, nieufni wobec tego, co przyczajone poza bezpiecznym kręgiem osady, ogarnięci przesądnym lękiem przed nieznanym i tym, co czai się w ciemnościach. Tym samym dali przyzwolenie, by lęk stał się rzeczywisty i zawładnął ich życiem.

Czytaj dalej

Będąc zdeklarowaną miłośniczką baśni i podań maści wszelakiej nie mogłabym się oprzeć tej mrocznej, siedemnastowiecznej łużyckiej legendzie, która już w dzieciństwie tyleż mnie przerażała, co zachwycała. Otfried Preussler, czerpiąc z bogatego skarbca legend polsko – niemieckiego pogranicza, opowiada na nowo historię Krabata – ucznia czarnoksiężnika, który umiejętnościami przerósł swego mistrza i stanął z nim do pojedynku, by odzyskać wolność.

Czytaj dalej

Jeśli istnieje utwór literacki zaliczany do kanonu klasyki jednoznacznie kojarzący się z konkretnym wydarzeniem, okolicznością lub porą, to jest nim z całą pewnością Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa. Jeśli zaś we współczesnej literaturze przewija się motyw do znudzenia eksploatowany, wykorzystywany na wszelkie możliwe sposoby z uporem godnym lepszej sprawy, to bez wątpienia jest nim motyw wampiryczny. Czy z karkołomnego połączenia motywu klasycznego i popularnego może wyjść cokolwiek dobrego, innowacyjnego, atrakcyjnego dla współczesnego czytelnika?

Czytaj dalej

Wiernym fanom i fankom prozy Stefana Dardy długo przyszło czekać na kontynuację Czarnego Wygonu. Bisy były najbardziej przeze mnie wyczekiwaną premierą roku; z rozbudzoną wyobraźnią i apetytem zaostrzonym fantastyczną lekturą Słonecznej Doliny i Starzyzny oraz nadzieją, że trzeci tom dorówna swoim znakomitym poprzednikom, bez wahania sięgnęłam po przedostatnią część tetralogii.

Czytaj dalej

Juraj Červenák, słowacki pisarz ze sporym dorobkiem książek z gatunku fantasy, obficie zaczerpnął z rosyjskich bylin i stworzył swojego własnego bohatera. Żelazny kostur to dopiero pierwsza część trylogii Bohatyr, która przez cały czas trzyma w napięciu, a ostatnim zdaniem rozpala ogień ciekawości i dzikiej chęci, by sięgnąć po ciąg dalszy.

Słoneczny źrebiec Daźboga dla zabawy skakał z chmury na chmurę
– przez chwilę błyszczał złotą grzywą i machał ogonem, aż palące promyki
zalewały kraj, po czym jakby z bojaźnią chował się za puchate białe obłoki*.

Czytaj dalej