Ender na wygnaniuAkcja najnowszej powieści „Ender na wygnaniu” – będącej minquelem – opowiada historię Wiggina po wojnie z Robalami.

Świat Formidów (Robali) został skolonizowany przez ludzi, więc niegdysiejsi żołnierze przestają już być potrzebni. Wielu z tych, którzy nie mają po co wracać do domu, osiedla się wśród pozostałości swych dawnych wrogów. Także Ender musi znaleźć sobie miejsce w czasie pokoju. Los jednak nie jest dla niego łaskawy – nawet dla swojego gatunku przestaje być bohaterem i wyzwolicielem…

…a staje się mordercą Robali.

Odpowiedź na pytanie, ile prawdy jest w powyższym stwierdzeniu, staje się główną osią powieści.

Ender dokonuje pewnego rodzaju „ekspiacji”. Pragnie dostać się na planetę Formidów, by zbadać pozostałości po swych dawnych wrogach i w ten sposób lepiej też poznać siebie. Robale są jego „zmarła żoną” – taki zwrot pada w jednym z dialogów – o której nie może zapomnieć. Koszta skupienia się na tym jednym celu są ogromne – utrata przyjaźni, izolacja od najbliższych. Jednak dzięki temu dowiadujemy się czegoś więcej o świecie Robali.

Aby osiągnąć swe cele, Ender stwarza pozory, że przygotowuje się, by objąć funkcję gubernatora na jednej z planet, tzw. Szekspirze. Podczas podróży statkiem może wydawać się wyrachowany i nieprzystępny – tak jest na początku wyprawy – ale szybko ukazuje się Wiggin znany nam z „Mówcy Umarłych”, który swoje postępowanie z pierwszej części podsumowuje z przekąsem, że musiał „być bardzo przytulankowy… w  przerwach od zabijania dzieci”.
Zmieniają się oczywiście cele, ale sam bohater bez względu na okoliczności – kierowanie międzygwiezdną flotą czy przeprowadzenie negocjacji – potrafi sobie radzić. Dowodem nich będzie fakt, że to właśnie Ender był pomysłodawcą powstania Gwiezdnego Kongresu.

Na pokładzie międzygwiezdnego statku powracają pytania o naturę człowieka znane z pozostałych części – ile w tym gatunku bezmyślnej skłonności do przemocy, a ile wyrachowania. Czy możemy bawić się w relatywizm i gorzej oceniać przemoc powstałą na gruncie warunkowania, czy może dać mniej szansy tym, którzy po prostu rodzą się brutalni.

Prócz znanych postaci i wątków rodzinnych, do których zdążył już nas przyzwyczaić Card, pojawiają się nowe postacie, a wraz z nimi wątek miłosny, choć ośmieliłbym się go określić mianem „prokreacyjnego”. Najważniejsze jednak jest to, że wnosi nieco humoru do książki.
Sporo jest nawiązań do opowieści o Groszku, autor wyjaśnia wiele zagadek, albo raczej je przypomina, bo przecież niekoniecznie wszyscy o nich pamiętamy.

Książka to jeden wielki dialog, co oczywiście nie jest zarzutem. Klimat powieści Carda został zachowany, więc ci, którzy obserwowali przygody Endera z chwilą powstania sagi nie będą zawiedzeni. Dla tych natomiast, którzy dopiero go poznają, druga odsłona będzie dobrym sequelem między znakomitą „Grą Endera”, a „Mówcą Umarłych”.

Autorem recenzji jest Michał Krzywicki.

Autor: Orson Scott Card
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka/ Prószyński Media, Prószyński i S-ka , Sierpień 2010
ISBN: 978-83-7648-416-7
Liczba stron: 400
Wymiary: 142 x 202 mm